11

2.9K 133 204
                                    

Paweł POV

Siedziałem ze słuchawkami w salonie, bo Adam i Dominik dyskutowali w pokoju chyba o to, kto z nich jest ojcem. Jak można się domyślić, ta każdy z nich się modlił o to, aby to dziecko nie było któregoś z nich. Nagle odczułem dłoń jakiejś osoby na moim barku. To była zapłakana Julka. Szybko przesunąłem się na kanapie, aby ona mogła obok mnie usiąść i ją szybko przytuliłem.

- Julciu, co się stało??

- To wszystko przez tą sytuację. Skąd mamy mieć pewność, że na przykład Adam nie jest ojcem, albo że to co Olka mówi to kłamstwo?

- To jest fifty-fifty. Nigdy nie będziemy mieć 100%wej pewności do puki nie będzie zrobionego testu.

- A ty...no...się nie stresujesz?

- Oczywiście, że mam stresa, ale trzymam to w sobie i nie pokazuję publicznie emocji, bo dla mnie jest to nieetyczne. Wiem, że Dominik się stresuje, bo pewnie uprawiał seks z Olą, tak samo jak Adam, ale najwyżej będzie płacił te alimenty, a jak Ola nie będzie go chciała, to najwyżej nam go odda, chyba tak można, co nie?

- A co jak ten bahor jest Adama?

- No to wtedy to on będzie alimenty płacił. Spokojnie, dacie sobie razem radę.

A już mówię o co chodzi. Ogólnie to Julka wróciła do Adama, a Dominik o tym nie wie i jest beka.

Gdy uspokajałem Julkę, wyszedł zły Dominik. Nie lubię jego takiej okropnej strony...no, chyba że w łóżku, ALE TO CO INNEGO! I tak wolę miłego Dominika niż tego złego.

- Ludzie...wyjeżdżamy!- krzyknął Dominik.

- O, nawet już wiem gdzie! Na Grand Canarie!- krzyknąłem.

Adam się zaśmiał, bo wiedział o co mi chodzi, ale jego śmiech był taki...nerwowy.

- Ja serio mówię. Uznaliśmy, że nie chcemy opiekować się tym dzieckiem- powiedział Dominik.

- Ale nie musisz być ojcem, więc po co wyjeżdżać, jeżeli to będzie na przykład Adam?- zapytałem.

- Dlatego, że jesteśmy przyjaciółmi i trzymamy się razem.

- Kurwa, chyba na prawdę wam już odbiło! A co jeżeli to żaden z Was?!

Wszyscy zamilkli i spojrzeli się na mnie jak bym był jakimś geniuszem.

- Co masz na myśli?- zapytała Julka.

- To mam, że może ona serio jest w ciąży, ale z żadnym z was idioci. Przecież ma tego swojego siłacza, więc już mogła z nim uprawiać seks. Może być też tak, że ona po prostu oszukuje i zfałszuje te testy na ojcostwo, które pewnie zrobicie znając was, albo pokaże wam fałszywy test ciążowy, jeżeli tego jeszcze nie zrobiła.

Adam i Dominik patrzyli się na mnie jakbym był jakimś Bogiem i oczy im się (przysłowiowo) zaświeciły.

- Paweł, ty jesteś genialny!- krzyknął Adam.- Widzisz Dominik, nie musimy nigdzie jechać.

Senpai od razu zesmutniał i wyszedł do drugiego pokoju. Patrzyłem na Naruciaka i Julkę, a oni na mnie. Wiem, że chcieli, abym poszedł do Awięca i z nim pogadał i tak też zrobiłem. Wszedłem do mojego pokoju i zobaczyłem go jak patrzy na swój telefon i jeszcze raz analizuje tego smsa.

- Dominik, wszystko gra?- zapytałem.

- Tak...- odpowiedział niepewnie.

- Jezu, wiem że coś jest nie tak, więc mi powiedz. W końcu możesz mi ufać.

Dominik kiwną lekko głową na tak i usiadłem przy nim na łóżku.

- Boję się, że to ja jestem ojcem i mogę przez to Ciebie stracić- powiedział.

- Ale nie zapominaj skarbie, że ona może kłamać.

- A co jak nie kłamie? Nie możemy być w 100% pewni, że ona oszukuje.

- Musimy być optymistami i wierzyć w to, że to są zwykłe kłamstwa, albo to dziecko jest tego mięśniaka.

Dominik mnie nagle pytulił i zaczął lekko płakać. Otarłem jego łzy i go pocałowałem. Bos odwzajemnił pocałunek. Był...taki jak jeszcze nigdy. Silny, mocny, a jednocześnie kojący. Nasze języki toczyły ze sobą III wojnę światową. Co raz on przygryzał moją wargę. Wreszcie usiadł mi na kolanach. Niestety oderwał się ode mnie i się figlarsko uśmiechnął. Wstał i ku mojemu zaskoczeniu wyszedł do Adama i Julki. Słyszałem tylko jak mówi im, że muszą wyjść, bo on jest zrozpaczony tą całą sytuacją. Chyba tak powiedział, ale mogłem coś namieszać, ALE wszedł do pokoju, a ja siedziałem w takiej pozycji, jak przed jego wyjściem. Awięc usiadł mi na kolanach i gładził mi włosy.

- Kontynuujemy?- zapytał figlarsko.

- Dobra, ale krótko.

Mój chłopak się ucieszył i popchnął mnie na moje duże łóżko.













Obudziłem się nagi na łóżku obok Dominika. Już pamiętam co zaszło. Ruchałem się z Dominikiem jak Zosia i Tadeusz w 13 księdze ,,Pana Tadeusza". Mój skarb nie był przykryty kołdrą, więc mogłem zobaczyć całe jego ciało razem z jego przyrodzeniem. Jego jądra wyglądały jak 2 soczyste jabłuszka w sadzie. One pięknie ozdabiały jego wielkie przyrodzenie. Miałem ochotę jeszcze raz wziąć je do ust i ich zasmakować. (Jezu, przepraszam, że niszczę wam życie XD).
Pocałowałem senpaia w czoło i poszedłem do toalety umyć twarz. Spojrzałem w lustro i sperme miałem prawie na całej twarzy. Widać Było, że robiłem mu porządnego loda. Uznałem, że skoro tu jestem, to wskoczę sobie do wanny i urządzę sobie kąpiel, która mam nadzieję mnie zrelaksuje.

- Paweł, jesteś tu?- krzyczał Dominik pod moimi drzwiami.

- Tak, nie wchodź.

- A co, drzwi nie zamknąłeś?- zapytał figlarnie i szczerze mówiąc, chyba serio nie zamknąłem.

- Zamknąłem, ale nawet nie próbuj tu wejść.

- A może jednak?- powiedział i lekko pociągnął za klamkę.

- Nie waż się Bos. Zapomniałeś o swoich zmartwieniach.

Dominik szybko pociągnął za klamkę i wszedł do wanny i usiadł mi na kolanach.

- Może i zapomniałem, a ty pamiętasz naszą dzisiejszą noc, skarbie? Była nieziemska- powiedział i oplutł swoje dłonie wokół mojej szyi, a później zaczął jedną ręką masować mój nagi tors i zjeżdżał co raz niżej i czasami przygryzał wargę. Jezu, on nigdy nie był przy mnie taki napalony- Może...powtórzymy ją tu i teraz, ale w wannie?

- O nie Dominik! Zejdź ze mnie i daj mi się spokojnie wykąpać. Chcę być jedynym człowiekiem, który jest tu w wannie, więc wyjdź.

Senpai się mnie posłuchał i wyszedł, a ja mogłem się wreszcie zrelaksować po tylu stresujących sytuacjach.

Lawięc ❤ Lakarnum & Awięc ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz