Mieszałam słomką piwo, nie potrafiąc spojrzeć Kostkowi w oczy. Znowu nie odrywał ode mnie wzroku, co mnie bardzo krępowało. Usilnie próbowałam sobie wmówić, że to przecież wciąż nic nie znaczyło.
– Potrójna porcja soku wystarczy? – zapytał rozbawiony.
Niepewnie na niego spojrzałam.
– Yhym – potwierdziłam.
– Co mam przez to rozumieć? – Uniósł brew. – Chyba jednak się mnie boisz.
– Nie – odpowiedziałam hardo.
– Tak? – zapytał zaskoczony. – Nawet nie potrafisz mi spojrzeć w oczy.
Jak na zawołanie spuściłam głowę. Żałowałam, że zgodziłam się na wyjście na piwo. Kostek działał na mnie w taki sposób, że nie byłam sobą. Nie chciałam taka być.
– Nieprawda – skłamałam z rumieńcami na twarzy. – Robisz to specjalnie – mruknęłam, a potem przyssałam się do słomki i wypiłam pół piwa. – Może powiesz coś o sobie?
Kąta oka zauważyłam, że uniósł brew.
– Czyli chcesz posłuchać o tym, że lubię cię słuchać? – zapytał, nie odrywając wzroku od mojej twarzy.
Zamrugałam nerwowo, skupiając wzrok na słomce.
– Sok malinowy jest o wiele smaczniejszy niż wiśniowy – szepnęłam drżącym głosem.
Kostek parsknął śmiechem, a potem niespodziewanie złapał mnie za rękę.
– Dlaczego się peszysz?
Zacisnęłam moje usta, bo czułam jak policzki robią się całe czerwone.
– Wcale się nie peszę.
– A może jednak? – spytał, zaciskając palce na moim nadgarstku. – Możesz być ze mną szczera.
Nie wierzyłam w to. Moje serce zabiło boleśnie, bo najwyraźniej Kostek naprawdę nie zdawał sobie sprawy z tego, co wyprawiał.
– Szczera – powtórzyłam niepewnie. – Chyba nie potrafię taka być.
Kostek uniósł wysoko brwi.
– Dlaczego?
Jeden z moich kącików ust się uniósł, ale szybko opadł.
– Szczerość bywa złudna.
– I prawdziwa – dodał, nie spuszczając ze mnie wzroku. – Nie zamykaj się na nią.
Za kogo on mnie uważał?
– Nie chcę ci zabierać czasu – powiedziałam, czując dziwny uścisk w okolicach serca. – Na pewno masz coś ważniejszego do zrobienia.
– Ważniejszego niż siedzenie z tobą tutaj?
Zaniemówiłam.
– Co masz taką przerażoną minę? – zapytał rozbawiony. – Naprawdę chciałbym zobaczyć twoje rysunki.
Chciałam założyć kosmyk za ucho, ale uprzedził mnie Kostek. Zaskoczona, wstrzymałam oddech. Jego palce delikatnie musnęły mój policzek, a oczy wpatrywały się w moją twarz.
– To jak będzie?
Z trudem wróciłam do rzeczywistości. Chyba pytał o rysunki. Gdybym miała pewność... Gdybym... Pokazałabym mu wszystko. Ale nie, nie mógł niczego zobaczyć, a tym bardziej nadziei, która pomogła mi narysować jego szare oczy.
– Już mówiłam, że nikomu ich nie pokazuję.
– Nie mogę być wyjątkiem? – zapytał, opierając podbródek na dłoni. – Nie będę oceniał.
CZYTASZ
Perseida [ZAKOŃCZONE]
RomanceLetycja czuje się niewidzialna. Wiecznie pod ostrzałem nieprzyjemnych spojrzeń, niewybrednych komentarzy i żartów. Ilość koleżanek może policzyć na jednej ręce. Zawsze z boku, wtopiona w tłum, ukryta za szerokimi ubraniami i kurtyną długich włosów...