Rozdział 12

999 67 16
                                    

Kostek tulił mnie bardzo długo, aż wreszcie powoli odsunął, złapał za ramiona i spojrzał w zapłakane oczy.

– Powiesz mi, co się stało?

Staliśmy ciągle w tym samym miejscu. Bałam się, że zostaliśmy zauważeni przez moje przyjaciółki. Nie byłam pewna, co bym zrobiła, gdyby podeszła do nas Olga. Zapłakałam głośniej.

– Leti – warknął Kostek, zaciskając zęby.

– Mógłbyś... – Wzięłam głęboki oddech. – Mógłbyś mnie odwieźć...

– Do domu?

Pomyślałam o mamie. Z pewnością zaczęłaby zadawać pytania, na które nie byłabym w stanie odpowiedzieć. Nie mogłam wrócić do domu, dlatego pokręciłam energicznie głową.

Kostek westchnął ciężko, a potem otaksował mnie spojrzeniem. Skrzywił się, więc odruchowo objęłam się mocno ramionami. Przecież wiedziałam, że mu się nie podobałam. Nie musiał tego aż tak pokazywać.

– Mogę cię przenocować – mruknął, zawieszając wzrok na moich nogach. Nagle westchnął ciężko i przejechał dłonią po swoich włosach. – Jeśli chcesz – dodał miękko, spoglądając mi prosto w oczy.

Nie chciałam litości, ale czy miałam inne wyjście? Pokiwałam głową, wbijając wzrok w swoje trampki. Kostek złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę samochodu. Serce zadrgało boleśnie, bo przecież tu chodziło tylko o współczucie. Musiałam wyglądać jak kupka nieszczęścia. Wsiadłam do środka, chociaż miałam mieszane uczucia, tym bardziej, gdy Kostek zajął miejsce kierowcy i znowu spojrzał na moje nogi. Również na nie popatrzyłam i jęknęłam cicho, bo sukienka podjechała za wysoko. Poprawiłam ją szybko, ale po zapięciu pasów sytuacja się powtórzyła. Zerknęłam kątem oka na Kostka, ale wpatrywał się w przednią szybę. Czemu niby miałby patrzeć? Wcześniej pewnie spojrzał kontrolnie w celu upewnienia się, że zapięłam pasy.

W głowie zaczynało mi powoli szumieć. Chyba wypiłam trochę za dużo tego wina. Cieszyłam się, że był przy mnie Kostek. Z jego strony nie mogłam liczyć na żadne nieodpowiednie zachowanie. Cokolwiek mówił... Miał swoją blondyneczkę. Sukienka wybrana przez Olgę tylko jeszcze bardziej uwydatniła to, czego nie miałam. Z oczu pociekła nowa porcja łez.

– Powiesz mi wreszcie, co się stało? – zapytał Kostek, ale nawet na mnie nie spojrzał.

– Nie... wiem – szepnęłam.

– Nie odpuszczę. Muszę mieć pewność, że nic ci się nie stało, rozumiesz?

Na krótką chwilę nasze spojrzenia się skrzyżowały. Kostek wyglądał na zdeterminowanego.

– Dlaczego? – zapytałam, ścierając dłońmi łzy z policzków. – To nic takiego.

– Z pewnością – zakpił. – Nie jestem idiotą, Leti – powiedział twardo. – Musisz mi obiecać, że...

– Spałam z nim – wypaliłam i od razu tego pożałowałam, widząc szok na twarzy Kostka. – A po wszystkim... – Przełknęłam z trudem ślinę. – Podał mi fałszywe imię i próbował przekonać, że to wcale nie była jego impreza.

– Dlaczego to zrobiłaś?

W jego głosie słyszałam niedowierzanie. No tak, kto chciałby się przespać z kimś takim jak ja? Wykręciłam sobie dłonie, próbując skupić na nich wzrok, żeby tylko nie spojrzeć na Kostka. Jeśli kiedykolwiek pomyślałam, że coś między nami mogłoby być... Byłam głupia.

– Wydawało mi się, że... – Zacisnęłam dłonie na brzegu sukienki. – Myślałam, że... mu się spodobam. Wypiłam zbyt dużo i... – Przymknęłam powieki, żeby pohamować kolejne łzy, które pchały się do oczu. – Nie wiem... Nie wiem, co ja sobie wtedy myślałam.

Perseida [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz