Rozdział 10

1K 69 42
                                    

Olga pałaszowała trzeci kawałek ciasta. Popatrzyłam na jej proste włosy, a potem zerknęłam na różowe paznokcie. Błękitna koszula leżała na niej idealnie. Schowałam dłonie pod stolik, bo poczułam się niepewnie.

– Wciąż nie lubisz słodkości? – zapytała Olga, mierząc mnie pretensjonalnym spojrzeniem. – Wiesz, że to nie jest normalne?

Zacisnęłam mocno usta, spuszczając wzrok na serwetki, położone na środku stolika.

– Nie wiem, kiedy wreszcie do ciebie dotrze, że faceci nie lubią chudych lasek. Chcesz do końca życia być samotna?

Westchnęłam cicho.

– Leti, pytam poważnie – dodała.

Niepewnie podniosłam na nią wzrok, chociaż czułam, że w płucach zaczęło mi brakować powietrza. Nie chciałam rozmawiać z Olgą o sobie. Nie chciałam słyszeć kolejnych bolesnych słów. Nie chciałam znów płakać.

– Możemy... zmienić temat? – zapytałam nieśmiało, wykręcając sobie ręce.

– Ale dlaczego? – Pokręciła głową. – Chude laski przypominają strachy na wróble. Wiesz, co to oznacza, prawda? – Uniosła znacząco brew. – Strachy na wróble odstraszają, bo są brzydkie i pokraczne. – Wzruszyła niedbale ramionami. – Ale to twoja sprawa, nie będę się wtrącać.

Moje serce zabiło żałośnie, żeby za chwilę skurczyć się z bólu. Zamrugałam, bo zachciało mi się płakać, ale wiedziałam, że tylko pogorszę sytuację.

– Nie widziałaś tych wszystkich modelek? Wieszaki! Nic na nich dobrze nie wygląda – mówiła dalej. Pokroiła widelczykiem resztę ciasta i spojrzała na mnie z politowaniem. – No wiesz, projektanci chcą zaoszczędzić materiału... Wymyślili sobie idiotyczne wymiary, a głupiutkie dziewczynki oszalały, oślepione karierą, którą równie szybko zaczynają, jak i kończą. – Wycelowała we mnie widelczykiem. – A ty się nie nadajesz i naprawdę nie wiem, kto wbił do twojej naiwnej główki, że mogłabyś zaistnieć w świecie showbiznesu.

Olga nakręcała się coraz bardziej, a ja nie miałam odwagi przerwać tego monologu, pełnego ostrych i raniących słów.

– Przez jakiś czas myślałam, że masz problemy... – Potrząsnęła głową. – No wiesz, bulimia i anoreksja, więc uważnie ci się przyglądałam.

Zagryzałam wargę do bólu, z ledwością powstrzymując łzy cisnące się do oczu. Miałam dość. Popatrzyłam błagalnie na komórkę, leżącą obok serwetek. Modliłam się, aby ktoś zadzwonił.

– Ale nic z tych rzeczy, bo ty po prostu niewiele jesz. Nie będę ci w nieskończoność tłukła do głowy, że jedzenie jest bardzo ważne. Martwię się o ciebie, ale ty masz to gdzieś. – Pokiwała głową, patrząc na mnie z wyrzutem. – Bez problemu bym ci przynosiła jedzenie, jeśli tylko tego potrzebujesz. No i powinnaś przekonać się do słodyczy, bo to niebo w ustach. – Uśmiechnęła się szeroko. – Może zamówić ci kawałek ciasta? Mam ochotę na dokładkę, więc...

Pokręciłam wolno głową, mając gulę w gardle. Chciałam zniknąć.

– Powiesz coś czy będziesz tak milczeć? – syknęła Olga. – Nie zamierzam rozmawiać ze ścianą.

Coraz bardziej żałowałam, że zgodziłam się na spotkanie bez Pauliny. Wokół nas nie było nikogo, kto mógłby przerwać ten dramat. Musiałam walczyć, żeby się nie rozpaść. Olga nie tolerowała słabości.

– Leti, mówię do ciebie – wycedziła, odsuwając od siebie talerzyk. – Przecież wiem, że mnie słyszysz. Raczej nie ogłuchłaś w ciągu kilkunastu minut – zadrwiła.

Perseida [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz