a.wellinger & s.leyhe /the love you left behind 2/

284 16 0
                                    

Tak długo go nie widziałem. Miałem ochotę tylko wsiąść w samochód, pojechać do jego domu, wpaść do środka i rzucić się mu na szyję. I wreszcie powiedzieć mu, że go kocham.

Naprawdę czułem się beznadziejnie wiedząc, że Andi traktuje mnie tylko jak przyjaciela i kiedy wróci, dalej nic się nie zmieni. To bolało, chociaż była to tylko i wyłącznie moja wina.

Dlatego też, pewnie wyobrażacie sobie moje zdziwienie, gdy dostaliśmy od trenera informację, że Andreas Wellinger pojawi się na ostatnim konkursie Turnieju Czterech Skoczni, w którym, nawiasem mówiąc, zajmowałem jak na tamtą chwilę drugie miejsce. Poczułem, że to ten moment. Że w końcu mu to powiem.

„Maybe I'm hopeless
But I'm only human
I hope that you know that I'd give it all
For a moment with you"

Nadszedł czas na mój skok. Byłem pierwszy po drugiej serii. Miałem szansę na zwycięstwo w całym  Turnieju, bo moja przewaga nad kolejnym zawodnikiem była spora, a w ogólnej klasyfikacji traciłem tylko dwa punkty. Zniecierpliwiony, ale skupiony czekałem na belce.

Zielone światło. Lecimy.

Wiedziałem, że wylądowałem dużo za zieloną linią.

WYGRAŁEM?! WYGRAŁEM TURNIEJ?!

Cieszyłem się niezmiernie, ale moje myśli ciągle zaprzątał Andreas.

A może nie przyjechał?

Po chwili jednak zdarzyło się coś, co rozwiało wszelkie moje wątpliwości. Gdy tylko przy moim nazwisku pojawiła się jedynka, przez barierkę, którą była ogrodzona skocznia, przeskoczył Andreas. Chłopak podbiegł do mnie zanim zdążyłem odpiąć narty i rzucił się na mnie, przygniatając mnie do śniegu. Zaśmiałem się szczerze i popatrzyłem na niego. Nigdy nie widziałem go w takiej euforii.

- Jesteś najlepszy, stary - powiedział w końcu, a słowa odbiły się echem w mojej głowie.

No tak, a czego miałem się spodziewać?

Mimo to uśmiechnąłem się i próbowałem nieudolnie się podnieść. Andi złapał mnie pod nogami i uniósł do góry, sadzając na swoich ramionach. Trzymał moje łydki, żebym przypadkiem nie spadł i obracał się we wszystkie strony. Ludzie szaleli ze szczęścia, a ja miałem lekki mętlik w głowie.

Dekoracja. Najlepszy moment dla wygranego zawodnika. Nagrody już zostały mi wręczone i właśnie wysłuchiwaliśmy hymnu. Byłem z siebie dumny, ale jeszcze większą dumę widziałem w oczach Wellingera. Gdy tylko muzyka ucichła, Dawid i Marius zeszli z drugiego i trzeciego stopnia podium, a ja zostałem na pierwszym, bo kilku fotografów robiło mi jeszcze zdjęcia. Wtedy nastąpił zdecydowanie najlepszy moment mojego życia. Andi wdrapał się na schodek z numerem „1" i nie zważając na nagrody, które miałem w rękach i ludzi znajdujących się dookoła, pocałował mnie. Przymknął oczy i przyłożył dłoń do mojego policzka. Pocałowaliśmy się. Gdy odsunął się nieznacznie ode mnie, powiedział pewnie:
- Kocham cię, Stephan. Najmocniej na świecie.

——————

(Michael Schulte - The love you left behind)

one shots / ski jumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz