d.a.tande & j.a.forfang /family dinner/

242 20 5
                                    

Specjalnie dla kamiss15
Miłego czytania >>>
________________________

- Daniel, gdzie są moje spodnie?! - krzyknął Johann, który od dwóch godzin siedział zamknięty w łazience.

Starszy z Norwegów czekał w mieszkaniu swojego chłopaka od kilkunastu minut, a ciągłe wołania i prośby Forfanga sprawiały, że się niecierpliwił i coraz bardziej denerwował.

Odetchnął głęboko, by się uspokoić i wydusił z siebie niewyraźne:

- Kochanie, skąd mam wiedzieć?

Po chwili jednak pożałował swoich słów. Usłyszał głośne kroki i dźwięk drzwi, które na skutek zbyt gwałtownego szarpnięcia uderzyły o ścianę. Kilka sekund później przed Danielem stał chudy, załamany chłopak w samych bokserkach.

- Nie mogę ich, cholera, znaleźć - wycedził przez zaciśnięte zęby.

- To załóż inne...

- Nie! - wrzasnął, wymachując rękami. - Te były idealne! Żadne inne się nie nadają!

Tande westchnął, a jego chłopak robił się coraz bardziej czerwony z nerwów. Daniel z udawanym stoickim spokojem spojrzał na zegarek.

- Jest osiemnasta pięćdziesiąt. Masz dziesięć minut.

Zły do kwadratu Johann pobiegł do swojej sypialni. Rzucał koszulami, bluzami, skarpetkami i każdą inną rzeczą, którą zobaczył w szafie. Kompletnie nie wiedział co ma zrobić.

- Walić to - syknął sam do siebie, biorąc do ręki przetarte jeansy. Szybko je założył i z szerokim uśmiechem wypadł na korytarz.

Daniel, widząc swojego chłopaka, zamrugał zdziwiony. Wstał z kanapy i uważnie zbadał go spojrzeniem.

- Idziesz w tych jeansach do... tego? - wskazał na czarną, idealnie wyprasowaną marynarkę.

- Nie, no co ty - zaśmiał się głośno, a Daniel uznał, że był to zbyt entuzjastyczny gest, jak na Johanna. Podejrzewał, że młodszy Norweg ma jakiś dziwny pomysł.

Nie mylił się. Forfang zniknął w sypialni, a dosłownie kilka sekund później stał przed Danielem w za dużym, włochatym, szarym swetrze z kolorowymi pomponami. Tande przekrzywił głowę, próbując zrozumieć, co chciał przez to pokazać chłopak. Nie odezwał się jednak.

- No dawaj, nie bądź taki sztywny! - zawołał Johann i złapał starszego za rękę. Zaprowadził go do pokoju i postawił przed szafą. - Gdzieś tu muszą być jakieś twoje ubrania...

Zaczął znów przeszukiwać półki, przy okazji wyrzucając na podłogę większość ich zawartości. Danielowi nie do końca podobał się ten pomysł, ale musiał na niego przystać. To miała być pierwsza kolacja u jego rodziców z Johannem, więc nie chciał go jeszcze bardziej stresować. Wolał zgodzić się na jego pomysł, niż później pocieszać załamanego chłopaka.

- Wkładaj to! - krzyknął szczęśliwy Norweg, wymachując zielonym swetrem z wizerunkiem psa przed twarzą starszego z nich.

Tande tylko niewyraźnie się uśmiechnął i szybko włożył ubranie. W końcu musieli już wychodzić.

***

Johann siedział wbity w skórzane siedzenie w samochodzie i wyłamywał sobie palce. Dopiero w momencie, gdy wsiedli do auta poczuł ogromny stres. Nie potrafił sobie wyobrazić spotkania z rodzicami chłopaka.

- Daniel... - zaczął cicho. - Denerwuję się.

- Ja też, skarbie - Tande odwrócił na moment głowę w prawo i wymienił spojrzenie z młodszym Norwegiem.

- Twoi rodzice są teraz chyba w najlepszej sytuacji - westchnął. - Wiedzą kim jestem. Ja ich nie znam, ale oni dzięki twoim opowieściom pewnie świetnie znają mnie.

Daniel momentalnie cały się spiął i bardzo głośno przełknął ślinę. Wlepił wzrok w drogę, którą jechali.

- No co? - spytał Johann. - Przecież mam rację, prawda?

Cisza. Tande nie potrafił wydusić z siebie nawet jednego słowa. Milczał.

- O co chodzi, Daniel?

- No, tak jakby... - zaczął się jąkać. - Tak jakby... Ja im nie mówiłem, w sensie oni nie wiedzą, że my... że ty...

- Że ja co? - Johann starał się cokolwiek wyciągnąć z chłopaka. Zaczynał się niepokoić.

- Że ty jesteś chłopakiem - wydusił i spuścił głowę, gdy tylko zatrzymali się na światłach.

- Co?! Czy ty chcesz mi powiedzieć, że oni są przekonani, że jesteś hetero, a ja... a ja jestem DZIEWCZYNĄ?! Czy ty zwariowałeś?! I co oni teraz powiedzą?! Przecież...

- Właśnie tego się boję, Johann - Daniel popatrzył na swojego chłopaka ze łzami w oczach. - Zawsze słyszałem, że mam dorosnąć, skończyć studia, znaleźć normalną pracę, mieć żonę i dzieci. Że tak ma wyglądać moja przyszłość... Boję się, co powiedzą, bo jak na razie jestem dziecinnym gejem, skaczącym na nartach.

Johannowi momentalnie zrobiło się żal biednego Norwega. Zrozumiał, że ten zawsze musiał udawać przed rodzicami kogoś, kim nie był. Wiedział, że musi dodać mu otuchy i go wesprzeć.

- Ale masz mnie - Forfang obdarzył go najpiękniejszym uśmiechem. - Pomogę ci. No, dasz radę. Przecież nie może być aż tak źle. Obiecuję, że pokażę się z jak najlepszej strony.

***

Daniel ostrożnie zapukał do drzwi i głośno wypuścił powietrze z ust. Odpowiedziało mu tylko donośne „wchodźcie!", więc już chwilę później znajdował się w korytarzu razem z chłopakiem. Zdjęli buty i kurtki i skierowali się do salonu. Złapali się za ręce, zanim do niego weszli. Johann nie potrafił opanować głośnego bicia serca.

- Mamo, tato - zwrócił się do rodziców, którzy momentalnie skierowali wzrok na ich splecione dłonie. - To jest mój chłopak, Johann.

one shots / ski jumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz