s.kraft & m.hayböck /pastempomat/

226 13 8
                                    

Obudziłem się i powoli otworzyłem oczy. Oślepiła mnie jasność. Kiedy moje oczy przezwyczaiły się do światła, postanowiłem rozejrzeć się dookoła siebie.

Chwila, to nie mój pokój.

Od kilku tygodni spałem w pojedynczych pokojach w hotelach. Nie wiem dlaczego, tak po prostu były mi przydzielane. I tym razem było tak samo.

Tyle, że ja nie byłem w swoim pokoju. A co najlepsze - nie byłem sam. Obok mnie na łóżku leżał Michael.

Próbowałem sobie cokolwiek przypomnieć z wczorajszego dnia. Pojedyncze obrazy przelatywały mi przed oczami.

Niedziela, wieczór, po konkursie.

Impreza w pokoju Daniela z okazji mojej wygranej.

Wszyscy z drużyny, trochę ludzi z innych krajów.

Świetna zabawa, dużo alkoholu, mały pokój.

No właśnie, mały pokój. Dlatego Michael mnie z niego wyciąga.

Idziemy do niego, zamyka drzwi.

Mówi, że mnie kocha, ale ja wiem, że to nieprawda. Rano zapomni.

Całujemy się.

Kończy się tak jak zawsze.

Wpatrzony w białe snopy światła
Późną nocą pod prąd,
Bo jeśli to ostatni rejs, ta
Mijam ostatni promień słońca,
Wiesz, że tak bardzo lubię dzień
Gdy ciebie nie ma, tracę sens.

Odwróciłem się przez ramię. Rzeczywiście, leżał koło mnie, zaplątany w kołdrę. Wszystkie ubrania leżały na stosie przed łóżkiem, tylko moja koszulka jakimś cudem wisiała na żyrandolu. Normalnie bym się pewnie zaśmiał i zaczął zastanawiać jak się tam znalazła, ale w tej sytuacji nie miałem ochoty.

Chłopak zaczął się przebudzać. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie. Mi nie było do śmiechu.

- Hej skarbie - mruknął, przykładając dłoń do mojego policzka. Zepchnąłem ją.

- Jak możesz tak udawać?! - zdenerwowałem się na niego.

Naprawdę miałem dosyć. Wieczorem miliony czułych słów i pocałunków, a rano co? Rano było tylko „sam chciałeś, przecież to tylko dla przyjemności". Nie chciałem tego dla przyjemności, chciałem tego z miłości.

- O czym ty mówisz? - skrzywił się.

- Dobrze wiesz o czym mówię! - krzyknąłem. - Najpierw podle udajesz, że mnie kochasz, że ci na mnie zależy, dajesz mi nadzieję, a później odchodzisz, mówisz, że to dla rozrywki i nie ma sensu tego rozpamiętywać. Czego ty, do cholery, chcesz?!

- Skarbie... - zaczął potulnym głosem. - Sam wiesz, że robimy to dla korzyści, taki był układ. Czego chcesz więcej? Przecież to, że mówię „kocham cię", nie oznacza, że tak naprawdę jest. Tak to wygląda. To tylko przyjemność. Nie kocham cię, ale ty nie kochasz mnie, więc jesteśmy kwita, co nie?

- Nie, Michael - westchnąłem. - Nie jesteśmy kwita. Kocham cię, zakochałem się już dawno i myślałem, że ty czujesz to samo. Myślałem, że to już nie jest układ. Ale jeśli tak... Przykro mi, musimy z tym skończyć.

Proszę, dowiedz się
Czemu jest mi tutaj aż tak źle
Krzywdzisz mnie już mniej,
Nocą łatwiej mi to przyznać jest.

Ubrałem się i wyszedłem. Bez pożegnania.

Kocham go.

———————

(Dawid Podsiadło - Pastempomat)

one shots / ski jumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz