•18•

1.3K 78 131
                                    

P.o.v Reader

Wstałam cała oblana rumieńcami... Jezu co za sen... Gorąco mi na samą myśl o nim... Śniło mi się jak razem z Nightmare'em całujemy się na klifie, przy zachodzie słońca... Nie powinnam tak myśleć! Tym bardziej o moim wrogu!! On przecież zabił mi mojego Fresh'a... CHOLERNA GORĄCZKA!

Spojrzałam w bok, a tam Nightmare stoi z jedzeniem i patrzy się na mnie jak na idiotkę. Zarumieniłam się jeszcze bardziej. Tak się da w ogóle?! Szkielet odstawił tackę na bok, a jedną ze swoich macek przystawił mi do czoła.
- Gorące, ale nie napierdala już tak bardzo jak wczoraj...- Nightmare usiadł na skraju łóżka i podniósł mnie lekko swoimi mackami.
Podał mi jedzenie. Był to rogalik, obok jogurt oraz filiżanka herbaty.
- Za nim weźmiesz lekarska musisz coś zjeść- powiedział.
Powoli zaczęłam zjadać to co miałam naszykowane. Śniadanie, obiad, bądź kolacja była bardzo dobra. Po skończeniu Nightmare dał mi lekarstwa. Kilka syropów oraz pare tabletek. Oczywiście wszystkie tak samo obrzydliwe. Chcąc wstać do toalety z aby się trochę ogarnąć, prawie upadłam lecz szkielet w porę mnie złapał. Odprowadził mnie pod same drzwi toalety i wyszedł. Na szybko wypróżniłam się, umyłam oraz przebrałam.

Wychodząc powoli z toalety zauważyłam, że Nightmare czekał na mnie. Zarumieniłam się lekko. Eh... Niestety musiałam dalej leżeć w łóżku. Po wyjściu ośmiornicy sięgnęłam po książkę, którą od niego dostałam.

Czytałam dobre 20 minut. Książka głównie opowiadała o przyjaźni dwóch szkieletów. Spodobała mi się strasznie. Nagle zaciekawił mnie pewien fragment.

Pewnego dnia książę koszmarów siedział jak zwykle pod drzewem, po swej "ciemnej" stronie. Od rana szukał swego przyjaciela, lecz nie mógł go znaleźć. Zaczął nawet się trochę martwić. Po chwili jednak usłyszał znajomy śmiech. Uradowany zerwał się z miejsca i pobiegł w stronę dźwięku. Biegł tak przez chwilę, aż ujrzał znajomą pelerynę. Zadowolony krzyknął do swojego przyjaciela, wyciągają ręce aby go przytulić. Jednak to co zobaczył zamurowało go. Książę snów śmiał się w gronie dwóch innych osób. Lekko załamany koszmar chciał się po cichu wycofać, lecz idąc tyłem nadepnął na gałąź. Wszystkie oczy zostały zwrócone na niego. Zdziwieni koledzy marzyciela zaczęli się śmiać z koszmara. Nikt nie lubił księcia... Uważali go za dziwadło. Książę miał już łzy w oczach. Nagle jeden z szyderców spytał się księcia snów, czy zna tego "dziwaka". Zmieszany odpowiedział, że nie. To bardzo zabolało naszego koszmara. Ufał swojemu przyjacielowi, a ten się go wyrzekł... Już go nienawidził. Tak jak wszystkich. Niewiele myśląc pobiegł pod drzewo, a jego były przyjaciel za nim. Książę koszmarów będąc już przy jabłonce zerwał czym prędzej czarne jabłko. Marzyciel widząc co zrobił jego towarzysz zamarł. Koszmar ostatni raz spojrzał na zdrajcę i ugryzł jabłko...

Zaciekawiona chciałam przeczytać dalej. Niestety uniemożliwił mi to brak dalszych kartek. Zdezorientowana zaczęłam przewracać już pozostałości po wyrwanych stronach. Wkurzona odstawiłam książkę na szafkę i zaczęłam gapić się w sufit...

P.o.v Nightmare

Będąc w biurze nie mogłem zastanowić się nad moją pracą. Cały czas myślałem o [T.I]. Czy aby na pewno z nią teraz wszystko dobrze? Może trzeba zmienić okład?? KURWA NIGHTMARE USPOKÓJ DUPĘ! Eh... Co mi jest... To pewnie przez przemęczenie... Tak! To na pewno przez to! Swoją drogą jestem ciekawy czy podobał jej się sen he he he...

Jesteś Moim Najpiękniejszym Koszmarem [Night x Reader] [End]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz