P.o.v Nightmare
Chodziłem po moim gabinecie jak jakiś debil. Cały czas myślę o [T.I]... Zjebałem... Bardzo zjebałem... Czemu o niej myślę?!
- KURWA!- walnąłem z całej siły w moje ciemne biurko.
Zdenerwowany opadłem na fotel. Zerknąłem na czarno-szary mebel przede mną. Leżały na nim głównie jakieś papiery, kilka długopisów, kubek kawy oraz czarna książka, ze złotymi zdobieniami. Zauważyłem, że [T.I] zawsze się na nią patrzy gdy stoi w moim gabinecie. Nie dziwię się, bo to chyba jedna z bardziej kolorowych rzeczy w tym zamku...Dalej opierając się o fotel, otworzyłem szufladę w biurku. Od razu co mi się rzuciło w oczy to, moje stare zdjęcie. Na fotografii stałem uśmiechnięty przy drzewie, w mojej starej formie. Jedną rękę miałem z tyłu, a drugiej było widać tylko fragment, ponieważ drugą połowę zdjęcia odciąłem.
Wziąłem skrawek fotografii do ręki i się jej przyjrzałem. Patrząc dalej na zdjęcie zacząłem sobie przypominać jaki byłem kiedyś...
Jednak ktoś szybko przerwał mi moje refleksje, pukaniem, do czarnych drzwi. Jak najszybciej schowałem skrawek zdjęcia i wziąłem pierwszy lepszy papier, aby było, że coś robię.
- Wejść!- krzyknąłem na szybko.
W drzwiach ujrzałem Cross'a.
- Szefie, Star Sanses połączyli się z [T.I] w śnie...- no tego to się kurwa niespodziewałem.
- KURWA JAK?! DAŁEM JEBANE NAJSILNIEJSZE ZAKLĘCIE JAKIE SIĘ DO CHUJA DAŁO!- wkurwiony wstałem z pierdolonego fotela.
- TEN POJEB, DREAM W ŻYCIU NIE DAŁ BY RADY GO ZŁAMĆ!- gdyby nie fakt, że jestem w czarnej brei, to bym był kurwa czerwony.
- Z tego co mi wiadomo połączyli siły oraz dzięki determinacji udało się im, złamać zaklęcie- złapałem go moją macką i przyciągnąłem do mojej twarzy.
- PRZECIEŻ. TO. NIEMOŻLIWE.- wysyczałem mu prosto w twarz.
- R-Razem m-mają strasznie d-dużą moc...- zacisnąłem mu mocniej mackę na szyi.
- I co?! Tak nagle to odkryli?! PO PIERDOLONYCH KILKU LATACH?!- Cross już praktycznie niedawał rady.
- Uhh... T-to p-przez... Determinację w i-ich duszach...- wysapał szkielet.
Pomyślałem chwilę i puściłem Cross'a. Ten upadł na ziemię, głęboko oddychając.
- Możesz wyjść- oznajmiłem, a chłopak zaczął powoli iść w stronę drzwi.
- A i powiedz Killer'owi, że jak [T.I] poczuje się lepiej, to ma ją zanieść do jednego z wolnych pokoi. Najlepiej tego obok mnie...- Cross jakby się zmieszał, ale pokiwał lekko czaszką, a potem wyszedł.Odwróciłem się razem z krzesłem w stronę okna, które stało za moim miejscem pracy. Spojrzałem w okno na gwiazdy. Noc jest piękna... To najpiękniejsza pora dnia... Jest ciemno, ale tą ciemność zawsze lekko rozświetlają śliczne gwiazdy, które układają się w cudowne konstelacje...
Po paru minutach wpatrywania się w gwieździste niebo, odwróciłem się z powrotem w stronę biurka. Spojrzałem na książkę, leżącą na meblu. Przesunąłem się i wziąłem ją do moich kościstych dłoni. Przejechałem kciukiem po złotych literkach.
Ahh... Może dam jej to w prezencie. Chociaż wiem, że to za mało. Ohh Nightmare... Co to za uczucia krążące ci po głowie... Chociaż... Czy ty w ogóle masz uczucia?
CZYTASZ
Jesteś Moim Najpiękniejszym Koszmarem [Night x Reader] [End]
Hayran Kurgu[T.I] to urocza 16-latka która ma wspaniałą rodzinę i przyjaciół. Pewnego dnia wszystko się niszczy przez pewien koszmar... [ZAKOŃCZONE] Jest to stare fanfiction. Miałam 13 lat jak to pisałam, więc dużo błędów się pewnie pojawi. Nie chcę tego zmieni...