•20•

1.2K 65 12
                                    

P.o.v Reader

Jak zwykle w takim momencie musiałam wejść! Arght! Ale czemu to tak boli... Jestem głupia, głupia, głupia! Jeszcze pomyśli iż mi na nim zależy...

Jak najszybciej wbiegłam do jakiegoś pierwszego lepszego pokoju. Okazał się nim biblioteka. Lecz nie taka zwykła. Pomieszczenie było ogromne, a półki z książkami sięgały prawie do sufitu, tworząc jeden wielki labirynt. Wbiegłam do jednej z alejek. Ujrzałam dużą skrzynię w jednym z zakamarków. Postawiłam sprawdzić czy nic tam nie ma. O dziwo skrzynka była pusta więc się w niej schowałam. Zostawiłam jednak małą szparkę aby widzieć czy Nightmare idzie w moją stronę.

Słyszałam jak szkielet biega pomiędzy książkami i mnie woła. Po chwili nie było słuchać kroków, a krzyki ucichły. Wyszłam po cichu ze skrzyni. Powoli zaczęłam poruszać się korytarzem z książek. Większość z nich była stara oraz bardzo zakurzona. Widać było iż ktoś rzadko tu przychodzi. Nagle zobaczyłam wielkie okno, przed nim stał strat stół z lampką. Podeszłam do mebla. Na stole leżały jakieś pogniecione kartki oraz nie otworzone listy. Wzięłam jedną z kartek i odwinęłam ją. Było to rysunek który przedstawiał dwa szczęśliwe, małe szkielety. Oboje mieli korony, jeden z nich był ubrany w złote ubrania, zaś drugi w ciemne. Obejmowali się. Jednak twarz jasnego chłopaka była cała zamazana.

Chciałam wziąć kolejną kartkę lecz usłyszałam cichy szloch. Chwilę nasłuchiwałam, aby później zlokalizować źródło dźwięku. Przechodziłam cicho między półkami, aż dotarłam do dość mocno zacienionej alejki. Wyjrzałam zza rogu i dostrzegłam czarną postać, która opierała się plecami o książki. Cały czas mówiła coś pod nosem.
- Zjebałem... Znowu czuję się słaby... To wszystko jest moja pierdolona wina...- powtarzał.
Było mi go strasznie żal. Sama nie wiem czemu, ale podeszłam powoli i lekko obięłam szkieleta. Ten zdziwiony spojrzał na mnie. Nic nie odpowiedziałam tylko go przytuliłam. Bałam się wybuchu złości, odepchnięcia, wyzywania. Jednak to nie nastąpiło. Po chwili Nightmare odwzajemnił uścisk. Żadne z nas nic nie mówiło. Panowała kompletna cisza. Lecz nie była ona krępująca.
__________________________________________________
Dawno nie było, a nie chciałam abyście pomyśleli iż zawieszam. Wreszcie dupę ruszyłam! Brawo ja! Nie no nie brawo ja...

Jesteś Moim Najpiękniejszym Koszmarem [Night x Reader] [End]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz