•14•

1K 70 27
                                    

P.o.v Reader

Wstałam powoli, ocierając leniwie oczy. Głowa nie bolała mnie tak mocno jak przedtem, jednak dalej przy zbyt chaotycznych ruchach, czułam dyskomfort.

Rozejrzałam się po pokoju. To nie była już sala szpitalna, ani mój stary, klaustrofobiczny pokój. Pomieszczenie było średniej wielkości, ściany jak w całym zamku były czarne. W rogach stały również w odcieni szarości szafki. Obok łóżka, na którym dalej siedziałam, stała zwyczajna szafeczka nocna, z lampką. Moją uwagę przykuło jednak okno, z parapetem wewnątrz pomieszczenia. Można było się tam wygodnie rozsiąść.

Wzrok zwróciłam jednak znowu ku szafce, ponieważ zobaczyłam na niej coś jeszcze. Mianowicie małą, ciemną paczuszkę ze złotą kokardką. Lekko zdziwiona wzięłam przedmiot do ręki. Nie był on szczególnie ciężki. Powoli pociągnęłam za wstążeczkę. Ta zaczęła się rozwiązywać. Odłożyłam tasiemkę na bok i zdjęłam papier. Moim oczom ukazała się piękna czarno-złota książka. Wzięłam przedmiot bliżej, aby lepiej mu się przyjrzeć.

Po chwili zrozumiałam, że to ta sama książka która leżała na biurku Nightmare'a! Ale kto mógłby mi ją podarować? Nightmare? Nie... Wątpię w to. Może Killer ją dla mnie ukradł? Możliwe, ale czy chciałby narażać się swojemu szefowi?

Nie zastanawiając się spojrzałam na tytuł, który był napisany złotymi literami.
- Fallen Dreams- wyszeptałam do siebie.
Przewróciłam pierwszą kartkę. Nie było jej, została ona przez kogoś wyrwana. Zaciekawiona przewróciłam dalej. Zobaczyłam, że książka się zaczyna, dlatego nie myśląc zaczęłam czytać.

|Rozdział 1|
__________________________________________________

  W pewnej pięknej krainie żyły dwa małe szkielety. Nie byli oni jednak zwykli. Co to, to nie! Byli oni najlepszymi przyjaciółmi. Wręcz braćmi można było powiedzieć!
  Co jednak w nich było takiego wyjątkowego? Otóż jeden z nich był księciem snów, zaś drugi  koszmarów. Dziwne prawda? No, ale cóż... Podobno przeciwieństwa się przyciągają.
Wracając do historii!
  Książę snów był wiecznie uśmiechnięty, zawsze myślał pozytywnie. Było go bardzo trudno zezłościć. Jednakże jeśli już się to zrobiło, lepiej mu było nie wchodzić w drogę... Książę był wielkim marzycielem. Kochał wyobrażać sobie siebie jako bodajże astronautę, albo wcielać się w inne postacie. Szkielet był bardzo sympatyczny, uwielbiał poznawać nowych przyjaciół. Niestety zbyt szybko ufał innym oraz przebaczał. Co często go w życiu gubiło.
  Drugi szkielet zaś był kompletnym przeciwieństwem. Ponury, poważny, wieczny pesymista. Bardzo szybko wpadał w gniew. Wystarczyło coś przez przypadek przekręcić, a koszmar od razu reagował złością. Szkielet nie lubił marzyć, uważał iż to ogromna strata czasu. Wolał żyć teraźniejszością i "niezaprzątać sobie głowy głupotami". Koszmar nie lubił poznawać innych. Przyjemność sprawiało mu siedzenie samemu, wraz ze swoimi własnymi myślami. Rzadko kiedy komuś ufał. Wszystkie swoje tajemnice wolał zachowywać dla siebie.
  Tak oto dwa kompletne przeciwieństwa były najlepszymi przyjaciółmi...

Czytanie przerwał mi dźwięk naciskania klamki. Jak najszybciej zamknęłam książkę i ją schowałam do jednej z szuflad w komodzie.

Drzwi się otworzyły, a w nich staną Killer. Uśmiechnęłam się miło do niego, co odwzajemnił.
- Hej [T.I]! Jak się czujesz?- spytał.
- Dobrze, gdzie ja jestem?
- Ohh... Heh... Szef kazał cię tu przenieść...- podrapał się po karku.
Przyznam szczerze, zdziwiłam się. On?! Wow... Zaskakujące...
- Widzę, że jesteś zdziwiona- zaśmiał się.
- Tak... I to bardzo, bo...- nie dane mi było dokończyć.
- Szef bardzo dobrze maskuje swoje uczucia, lecz widać, że żałuje- mówił to bardzo poważnie.
- Można powiedzieć, iż od tego momentu... Jest z lekka przybity- byłam zdezorientowana.
Nie wiedziałam co powiedzieć i chyba Killer to zauważył.
- A ogólnie przyszedłem tu dać ci listę obowiązków. Starałem się, aby ci odpuścił jeszcze dzisiaj, ale...
- Killer jesteś naprawdę kochany... Robisz dla mnie aż za dużo. Jestem ci bardzo wdzięczna za to wszystko- mówiłam to patrząc na szkieleta.
- Tak robią przyjaciele! A teraz przepraszam, ale muszę załatwić kilka spraw- powiedział, poczym wyszedł.
Ja spojrzałam na listę. Była ona o wiele krótsza niż, te na samym początku.

Niechętnie wstałam z wygodnego łóżka. Trzeba na szybko ogarnąć gdzie co jest i wrócić do pracy...

Jesteś Moim Najpiękniejszym Koszmarem [Night x Reader] [End]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz