- Berlin mamy problem- krzyknęłam.
- Co się stało? - powiedział szybko do nas podchodząc.
- Policja postrzeliła Arturo - odpowiedziałam.
- Cholera! Wiedziałem że ten cały spacer to idiotyczny pomysł! - zaczął krzyczeć.
- Moskwa tego potrzebował - powiedziałam spokojnie chcąc załagodzić sytuację, choć w środku cała się trzęsłam.
- A wiesz co ja potrzebuję? Chce spokoju! Rozumiesz? - wrzeszczał.
- O czym ty mówisz? - zapytałam.
- Mam dość wszystkiego. Tego napadu, zakładników, Ciebie, tego całego gadania! Nikt się nie liczy z tym co ja potrzebuję i chce. W kółko jest tylko Berlin to Berlin tamto. Kiedy w końcu dacie mi święty spokój!
- Wiesz co? Jak masz tak słabe nerwy to trzeba było nie pakować się w ten cały napad. Wtedy nigdy byś mnie nie poznał i nie miał o wszystko pretensji! Nienawidzę Cię i wiedz że od teraz nasze stosunki będą czysto biznesowe! - warknęłam w jego stronę i odwróciłam się z zamiarem zadzwonienia do Profesora.
- A ty gdzie się wybierasz? - huknął Ándres.
Jednak ja już nie zwracałam na niego uwagi i podnosząc wysoko głowę wyszłam z pomieszczenia. Byłam wściekła. Jak on mógł tak powiedzieć? Czy naprawdę żałuje tego że mnie poznał? Rozumiem jest dowódcą i ma wiele na głowie ale to nie jest powód żeby wyżywać się na mnie. Pieprzony dupek! Ugh! Byłam w rozsypce, nie wiedziałam jak mam się zachować. Pierwszy raz od dawna ktoś tak bardzo wyprowadził mnie z równowagi! Nienawidziłam go w tym momencie.
Pov. Berlin
- Wiesz co? Jak masz tak słabe nerwy to trzeba było nie pakować się w ten cały napad. Wtedy nigdy byś mnie nie poznał i nie miał o wszystko pretensji! Nienawidzę Cię i wiedz że od teraz nasze stosunki będą czysto biznesowe! - warknęła dziewczyna i odwróciła się.- A ty gdzie się wybierasz? - huknąłem za blondynką.
Lecz dziewczyna już sie nie odwróciła i z podniesioną głową ruszyła przed siebie. Byłem wkurzony. Lecz dopiero gdy drobna blondynka zniknęła mi z oczu dotarło do mnie co powiedziałem i jak bardzo ją zraniłem. Powoli zaczynałem żałować swoich słów. Zrozumiałem że dziewczyna chciała dobrze a wyszło jak zawsze. Byłem na siebie wściekły. Wiedziałem że Londyn szybko Minnie wybaczy, o ile w ogóle mi wybaczy. Rozejrzałem się po wybranych i każdy patrzył na mnie z zawiedzeniem i rozczarowaniem. Lecz najbardziej załamał mnie wzrok Denvera który patrzył na mnie z bólem w oczach jak dziecko którego rodzice się rozwodzą i nie wie którego z rodziców wybrać bo oboje kocha tak samo.
- Wiem spieprzyłem - mruknąłem.
- Ona ci nie wybaczy - powiedział Denver.
- Wiem.. - westchnąłem.
- Oby ci się udało - mruknął Helsinki.
- Kocham ją - szepnąłem.
- Jakoś dziwnie to okazujesz - pouczyła mnie Nairobi.
- Czyżbyś szósty raz uwierzył w miłość? - zaśmiał się Rio.
- Już dawno to zrobiłem - mruknąłem - ale nie żałuję.
Dziś bardzo krótki rozdział. Wybaczcie mi ale jest to spowodowane małą ilością czasu. Mam nadzieję że się spodoba 🥰❤️
CZYTASZ
Dziewiątka *La casa de Papel*
FanfictionTo miał być zwykły napad. Dziewiątka ludzi wchodzi, robi swoje i wychodzi. Jednak, gdy w grę wchodzą uczucia wszystko się komplikuje... Najwyższe notowania: #1 domzpapieru 20.11.2019 07.01.2020 30.03.2020 #1berlin 14.01.2020 #2 napad 19.01.2020 #1...