- Co tak długo? - zapytała znudzona Nairobi.
- Musiałam się ubrać przecież - westchnęłam.
- Jak było? - spytała i uśmiechnęła się delikatnie.
- Oh, było.. cudownie, bosko i wystrzałowo, dopóki nam nie przerwałaś - wywróciłam oczami.
- Przepraszam - mruknęła.
- Muszę nauczyć was pukać - oświadczyłam.
- Przecież puka.. czekaj.. jak to was? - zdziwiła się.
- Ciebie i Rio - powiedziałam.
- Rio też wam przeszkodził? - zaśmiała się.
- Noo - mruknęłam zażenowana.
- O kurde - zaśmiała się.
- Mam nadzieję, że to coś konkretnego, że nam przerwałaś - powiedział Berlin, który dopiero co wyszedł z pokoju.
- Tak - odparła.
- Więc? - popędził ją mężczyzna, gestykulując przy tym rękami.
- Dzwoniliśmy do Profesora - zaczęła kobieta.
- I co w tym nadzwyczajnego? Nie mogłaś tego zrobić bez nas? - zirytował się brunet.
- Wracając, dzwoniliśmy do Profesora, ale nie odbiera - powiedziała czarnowłosa.
- Zadzwoń jeszcze raz - wzruszył ramionami.
- Zamknij się i daj mi dokończyć - krzyknęła Nairobi.
- Hej, spokojnie! Berlin, stój jak stoisz i się nie odzywaj, gdy nie jesteś proszony. Nairobi, kontynuuj - westchnęłam na koniec.
- Dzwoniliśmy do niego cztery razy w odstępach dziesięciu minut, i teraz trzy po odczekaniu sześciu godziny. To już drugi telefon kontrolny bez odzewu. Co jeśli go złapali? - mówiła szybko.
- Ile osób wie? - zapytałam.
- Oprócz mnie i was, wie tylko Denver - wyjaśniła.
- Trzeba powiedzieć reszcie - powiedziałam.
- Nie - odrzekł Berlin.
- Muszą wiedzieć - upierałam się przy swoim.
- Niekoniecznie, powiemy im, jeśli za kolejne sześć godzin telefon będzie milczał. Na razie nie chce wszczynać paniki. Doskonale wiecie, że niektórzy z nas są bardzo nieprzewidywalni i wybuchowi - powiedział.
- Mówisz o sobie? - zaśmiała się czarnowłosa, a ja razem z nią.
- Zaiście, zabawne - wywrócił oczami.
- W dalszym ciągu, jestem za tym, aby powiadomić resztę - wyraziłam swoje zdanie.
- Londyn - zirytował się brunet.
- Zgadzam się z blondyną - zakomunikowała Nairobi.
- Doprowadzicie mnie do grobu - westchnął.
- Czyli zgadzasz się? - zapytałam.
- Robię to tylko dla ciebie - powiedział z ponurą miną.
- Dziękuję - pisnęłam i przytuliłam się do niego, zarzucając swoje dłonie na jego kark.
- Awwww - rozczuliła się Nairobi - Jesteście tacy uroczy.
- Wiemy - zaśmiałam się i wtuliłam w ramie mężczyzny.
- Idę zwołać resztę. Przyjdźcie za pół godziny do pokoju dowodzenia - powiedziała kobieta i z uśmiechem na ustach odeszła.
- Zastaliśmy sami - mruknął Berlin.
- Zauważyłam - wywróciłam oczami.
- Co powiesz na małe co nieco? - zapytał.
- Berlin.. jesteś już taki duży, a nie potrafisz normalnie przekazać mi, że chcesz uprawiać ze mną seks, zamiast bawić się w "małe co nieco"? - zaśmiałam się.
Twarz mężczyzny wyrażała czysty szok. Oczy miał szerzej otwarte, niż zazwyczaj, brwi lekko uniesione, a na czole nieliczne zmarszczki. Usta lekko miał rozchylone w literkę "o". Zaśmiałam się z jego mimiki twarzy i położyłam dłoń na jego policzku. Palcem wskazującym kreśliłam linę wzdłuż kości żuchwy, a kciukiem rysowałam małe kółeczka.
- Nie teraz, mój kochany - uśmiechnęłam się.
- Przecież mamy trzydzieści minut - wywrócił oczami.
Swoje dłonie położył na moich kościach biodrowych i ścisnął je. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
- Trzydzieści minut to za mało - zaczęłam.
- Señorita - mruknął prosto do mojego ucha.
Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, ręce mi zdrętwiały, a nogi ugięły się w kolanach. Wiedziałam, że muszę zakończyć to, zanim przekroczymy granicę. To nie tak, że nie chcę kochać się z Berlinem. Chodzi o to, że dla mnie każde zbliżenie jest na wagę złota. Każdą chwilą, chcę się rozkoszować, aby zapamiętać jak najdłużej. Nie potrafię czerpać przyjemność z szybkich akcji. Wolę, jeśli wszystko rozgrywa się powoli.
- Za mało czasu - zaśmiałam się.
- Nie będę cię zmuszać - westchnął.
- I za to cię kocham - powiedziałam i spojrzałam prosto w jego brązowe oczy.
- Wiem - mruknął.
- Obiecaj mi, że wyjdziesz z tego cały - poprosiłam.
- Londyn, przerabialiśmy już to - westchnął.
- Obiecaj, że nie zginiesz - uparłam się.
- Obiecam, jeśli ty obiecasz mi to samo - powiedział.
- Obiecuje - odparłam pewnie.
- Obiecuje - powtórzył.
CZYTASZ
Dziewiątka *La casa de Papel*
FanfictionTo miał być zwykły napad. Dziewiątka ludzi wchodzi, robi swoje i wychodzi. Jednak, gdy w grę wchodzą uczucia wszystko się komplikuje... Najwyższe notowania: #1 domzpapieru 20.11.2019 07.01.2020 30.03.2020 #1berlin 14.01.2020 #2 napad 19.01.2020 #1...