32

823 49 14
                                    

- Co tak długo? - zapytała znudzona Nairobi.

- Musiałam się ubrać przecież - westchnęłam.

- Jak było? - spytała i uśmiechnęła się delikatnie.

- Oh, było.. cudownie, bosko i wystrzałowo, dopóki nam nie przerwałaś - wywróciłam oczami.

- Przepraszam - mruknęła.

- Muszę nauczyć was pukać - oświadczyłam.

- Przecież puka.. czekaj.. jak to was? - zdziwiła się.

- Ciebie i Rio - powiedziałam.

- Rio też wam przeszkodził? - zaśmiała się.

- Noo - mruknęłam zażenowana.

- O kurde - zaśmiała się.

- Mam nadzieję, że to coś konkretnego, że nam przerwałaś - powiedział Berlin, który dopiero co wyszedł z pokoju.

- Tak - odparła.

- Więc? - popędził ją mężczyzna, gestykulując przy tym rękami.

- Dzwoniliśmy do Profesora - zaczęła kobieta.

- I co w tym nadzwyczajnego? Nie mogłaś tego zrobić bez nas? - zirytował się brunet.

- Wracając, dzwoniliśmy do Profesora, ale nie odbiera - powiedziała czarnowłosa.

- Zadzwoń jeszcze raz - wzruszył ramionami.

- Zamknij się i daj mi dokończyć - krzyknęła Nairobi.

- Hej, spokojnie! Berlin, stój jak stoisz i się nie odzywaj, gdy nie jesteś proszony. Nairobi, kontynuuj - westchnęłam na koniec.

- Dzwoniliśmy do niego cztery razy w odstępach dziesięciu minut, i teraz trzy po odczekaniu sześciu godziny. To już drugi telefon kontrolny  bez odzewu. Co jeśli go złapali? - mówiła szybko.

- Ile osób wie? - zapytałam.

- Oprócz mnie i was, wie tylko Denver - wyjaśniła.

- Trzeba powiedzieć reszcie - powiedziałam.

- Nie - odrzekł Berlin.

- Muszą wiedzieć - upierałam się przy swoim.

- Niekoniecznie, powiemy im, jeśli za kolejne sześć godzin telefon będzie milczał. Na razie nie chce wszczynać paniki. Doskonale wiecie, że niektórzy z nas są bardzo nieprzewidywalni i wybuchowi - powiedział.

- Mówisz o sobie? - zaśmiała się czarnowłosa, a ja razem z nią.

- Zaiście, zabawne - wywrócił oczami.

- W dalszym ciągu, jestem za tym, aby powiadomić resztę - wyraziłam swoje zdanie.

- Londyn - zirytował się brunet.

- Zgadzam się z blondyną - zakomunikowała Nairobi.

- Doprowadzicie mnie do grobu - westchnął.

- Czyli zgadzasz się? - zapytałam.

- Robię to tylko dla ciebie - powiedział z ponurą miną.

- Dziękuję - pisnęłam i przytuliłam się do niego, zarzucając swoje dłonie na jego kark.

- Awwww - rozczuliła się Nairobi - Jesteście tacy uroczy.

- Wiemy - zaśmiałam się i wtuliłam w ramie mężczyzny.

- Idę zwołać resztę. Przyjdźcie za pół godziny do pokoju dowodzenia - powiedziała kobieta i z uśmiechem na ustach odeszła.

- Zastaliśmy sami - mruknął Berlin.

- Zauważyłam - wywróciłam oczami.

- Co powiesz na małe co nieco? - zapytał.

- Berlin.. jesteś już taki duży, a nie potrafisz normalnie przekazać mi, że chcesz uprawiać ze mną seks, zamiast bawić się w "małe co nieco"? - zaśmiałam się.

Twarz mężczyzny wyrażała czysty szok. Oczy miał szerzej otwarte, niż zazwyczaj, brwi lekko uniesione, a na czole nieliczne zmarszczki. Usta lekko miał rozchylone w literkę "o". Zaśmiałam się z jego mimiki twarzy i położyłam dłoń na jego policzku. Palcem wskazującym kreśliłam linę wzdłuż kości żuchwy, a kciukiem rysowałam małe kółeczka.

- Nie teraz, mój kochany - uśmiechnęłam się.

- Przecież mamy trzydzieści minut - wywrócił oczami.

Swoje dłonie położył na moich kościach biodrowych i ścisnął je. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.

- Trzydzieści minut to za mało - zaczęłam.

- Señorita - mruknął prosto do mojego ucha.

Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, ręce mi zdrętwiały, a nogi ugięły się w kolanach. Wiedziałam, że muszę zakończyć to, zanim przekroczymy granicę. To nie tak, że nie chcę kochać się z Berlinem. Chodzi o to, że dla mnie każde zbliżenie jest na wagę złota. Każdą chwilą, chcę się rozkoszować, aby zapamiętać jak najdłużej. Nie potrafię czerpać przyjemność z szybkich akcji. Wolę, jeśli wszystko rozgrywa się powoli.

- Za mało czasu - zaśmiałam się.

- Nie będę cię zmuszać - westchnął.

- I za to cię kocham - powiedziałam i spojrzałam prosto w jego brązowe oczy.

- Wiem - mruknął.

- Obiecaj mi, że wyjdziesz z tego cały - poprosiłam.

- Londyn, przerabialiśmy już to - westchnął.

- Obiecaj, że nie zginiesz - uparłam się.

- Obiecam, jeśli ty obiecasz mi to samo - powiedział.

- Obiecuje - odparłam pewnie.

- Obiecuje - powtórzył.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 14, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dziewiątka *La casa de Papel*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz