36-Co ci się stało Zsasz?

146 17 1
                                    

W Gotham po parunastu tygodniach dalej panował kompletny chaos. Do miasta powrócił z impetem Jeremiah Valeska który zatruł jakimiś substancjami rzekę która opływała całe miasto  przez co teraz rząd z zewnątrz zdecydował że nie będą w żaden sposób pomagać Gotham i nie spróbują pomóc dopóki woda nie będzie z powrotem czysta. Jim Gordon był zajęty swoimi sprawami ratowania ludzkich żyć i powstrzymywania złoczyńców przed popełnianiem dalszych nieodpowiednich decyzji. Barbara Kean zaszła w ciążę właśnie z Gordonem, a Bruce spędzał sporo czasu z Selinę Kyle po tym jak odzyskała władzę w nogach po tym jak została postrzelona przez Jeremiaha Valeskę prosto w kręgosłup. 

Sytuacja w mieście się nie poprawiała, ale Anastasia miała dość dobry humor. Mimo tego że była wciąż poszukiwana przez swojego brata to jednak poszukiwania te z dnia na dzień stawały się coraz mniejsze gdyż Oswald miał swoje problemy które musiał rozwiązać i przez to nie miał czasu zajmować się swoją siostrą. 

Ana wraz z Victorem znaleźli sobie małe mieszkanie w okolicy osiedla w którym niegdyś mieszkała sama Anastasia ale znana wtedy jako Clara. Cały budynek w którym postanowili zostać był pusty, a w okolicy nie było widać żywej duszy co sprzyjało dziewczynie. Co prawda nie mieli zbyt dużo jedzenia ani wody, ale jakoś sobie z tym radzili. Ana postanowiła się nie wychylać, ale Victor żył swoim normalnym życiem kryminalisty i często wychodził z mieszkania podczas gdy Ana zostawała w domu dla swojego bezpieczeństwa. Takie życie jej się często nudziło, ale kiedy miała chwile zwątpienia Zsasz zawsze ją pocieszał i przypominał o tym że zawsze trzeba być czujnym. 

Ana nawet pofarbowała swoje włosy aby za szybko nie rzucać się na ulicy w oczy ze śnieżnobiałą fryzurą jaką miała wcześniej. Teraz jej włosy troszkę urosły i  sięgały jej delikatnie za ramiona, a ich kolor ze śnieżnobiałego zmienił się na kruczą czerń. Teraz ludzie nie zwracali na nią tak szybko uwagi jak to robili wcześniej. 

W dzień w którym Zsasz wszedł przez drzwi do środka mieszkania bez wymawiania żadnego słowa był dziwny od samego początku. Victor wyszedł rano z domu chcąc wrócić do starego mieszkania po parę drobiazgów które tam zostawił i przy wychodzeniu powiedział że może nawet zostało tam jeszcze trochę dobrego jedzenia więc je przyniesie. Ana bez sprzeciwu krzyknęła: "Do zobaczenia" i zamknęła za chłopakiem drzwi. 

Kiedy Ana była w trakcie czyszczenia swojej broni usłyszała charakterystyczny chód na klatce schodowej i od razu wiedziała że do drzwi zmierza Victor. Podniosła głowę i rzeczywiście zobaczyła wchodzącego do mieszkania chłopaka. Victor przyszedł dość szybko, bo nie minęła nawet godzina od jego wyjścia, a wchodząc do pomieszczenia nie odezwał się ani słowem. Anie wydało się to dziwne bo z charakteru chłopak dużo gadał i zawsze miał coś do powiedzenia. 

-Co tak szybko? -zapytała wstając z krzesła na którym siedziała. -Coś się wydarzyło? 

Zsasz nie odpowiedział a jedynie podszedł do dziewczyny i składając dłoń w pięść uderzył ją prosto w twarz. Zdziwiona dziewczyna zatoczyła się do tyłu i ledwo nie upadając przytrzymała się ściany przed swoim upadkiem. Złapała się za twarz i czując krew wypływającą z nosa spojrzała na Victora. 

-Odbiło ci?! -krzyknęła i podniosła się z powrotem do postawy stojącej. 

Ten szepnął coś pod nosem o jakiejś miłości zielonego świata i przeszkodach, po czym znów podszedł do Any raz jeszcze i już podniósł pięść w górę chcąc ją uderzyć po raz drugi lecz dziewczyna złapała jego pięść powstrzymując ją przed uderzeniem. Victor szybko jednak się nie poddał i wyciągnął drugą dłoń jednak tą Ana również powstrzymała. 

Dziewczyna spojrzała na jego twarz z bliska i zapytała zaniepokojonym głosem: 

-Co ci się stało Zsasz? 

-Jesteś przeszkodą przed wieczną miłością zielonego świata. -odparł tylko prawie sycząc dziewczynie w twarz. 

-Co? -odparła zmieszana dziewczyna nie wiedząc o co mu chodzi.-Co to niby znaczy? 

Nic jednak nie usłyszała w odpowiedzi, gdyż poczuła że Zsasz uderza ją swoim kolanem prosto w brzuch. Kiedy wraz z uderzeniem dziewczyna wypuściła jego ręce, on szybko raz jeszcze walnął ją w brzuch pięścią a następnie złapał za włosy i cisnął nią o ścianę jakby była jakąś zwykłą lalką. W jej głowie eksplodowały światło i ciemność, i upadła na ziemię z hukiem. Jednak nie straciła przytomności. Na ziemi obok siebie zobaczyła leżący pistolet który wcześniej miała wyczyścić, i złapała go w dłonie po czym poczuła jak zostaje złapana za szyję i podniesiona w górę, aż jej nogi zadyndały nad ziemią. Victor zobaczył że w dłoniach trzyma broń więc wykręcił jej nadgarstek, zmuszając do wypuszczenia pistoletu ze zdrętwiałych palców. Kiedy dziewczyna usłyszała jak broń upada na ziemię poczuła że zaczyna jej brakować powietrza w płucach. 

-Victor proszę... -powiedziała z ledwością już czując że nie daje rady. Popatrzyła na jego twarz i ujrzała że jego wargi wykrzywiają się w grymasie satysfakcji. 

W ostatniej chwili jednak chłopak wypuścił Anę która upadła na ziemię z hukiem. Dziewczyna nie poruszyła się nie mając na to zbyt wielu sił. Postanowiła teraz poleżeć trochę na ziemi, o ile Zsasz jej nie dobije. 

-Teraz Gordon. -oznajmił Victor szybko po czym wyszedł z pomieszczenia trzaskając za sobą drzwiami. 

Czyżby on pomyślał że Ana nie żyje? Widocznie myślał że ją zabił i teraz wyszedł w poszukiwaniu kolejnej ofiary którą był prawdopodobnie sam Jim Gordon. 

Ana mimo bólu wstała z ziemi przytrzymując się ścian i mebli. Ledwo nie przewracając się podeszła z trudem do szafki która znajdowała się niedaleko drzwi wyjściowych i z jednej z szuflad wyciągnęła bardzo mocne leki przeciwbólowe. Szybko połknęła parę tabletek bez popijania po czym zabrała ze sobą parę noży i dwa pistolety. 

-Przegiąłeś Zsasz. -powiedziała po czym wyszła z mieszkania trzymając w dłoniach pistolety. 

CollideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz