Opowiem wam teraz moi drodzy parafianie historię która odmieniła moje życie o kąt prosty. Otóż lat temu osiemdziesiąt i trzy kiedy nawet jeszcze Wejherowo nie istniało,a ja nie byłem księdzem ,wtedy to kiedy spałem sobie smacznie u mojej babuni Stasi nagle do mojej kanciapy wpadlo 14 zbirów sowieckich i wykrzyczeli w swoim języku сука блат пашоу вон на Сыбир.
Nie zdążyłem założyć nawet gaci a już wynieśli mnie z moim sterczącym chujkiem. Nie obejrzałem się a leżałem już w jakimś krowim (chyba) gównie i wykorzystałem okazję że obok mnie leżał ładny ministrant którego zgwałciłem. Przywiązałem go szybko jego własnym chujem za szyję do grzejnika, swoją drogą nie wiem skąd się tam wziął ,zgwałciłem cztery razy w dupę ale zaczela leciec z niej juha więc zrezygnowałem i włożyłem do jego krwawiącego chuja i dupy trochę krowiego gowna, żeby już nie leciało i z mocą mojego fiuta i brata Stalina, ale nagle wyjebali mnie z wagonu i nadal nie pozwolili nic założyć na siebie. Strażnicy staneli przy mnie i zaczęli się bawić i śmiać z mojej sterczącej pały. Szybko wyjebałem im nią gongi po ryju po czym zajebałem cegłą i spuściłem na nich śpiewając przebój Beaty Kozidrak. Zacząłem uciekać przed siebie ale potnalem się o jakiś szit i na głupi ryj wyjebałem. I wtedy się obudziłem, a mój kutas jak codzień sterczał, a nade mną stał proboszcz parafii w Wejherowie i spuszczał się do mojej buzi.
CZYTASZ
Życie biskupa od jego strony biernej czasownika
Humorsutanna, ministranci, wino mszalne, przelotne romanse, ciało Chrystusa i amen