6

6 0 0
                                    

Machnął ręką na swoją rodzinę z łatwością, którą uważa za pewnik. Oddałaby coś za to, gdyby ktoś zaangażował się w jej życie. Ktoś, kto zadzwonił do niej z pytaniem, czy wszystko poszło dobrze. Martwiła się, że zbyt ciężko pracuje i nie troszczy się o siebie, mrugając łzami. Lepiej już idź. Nie chciał jej tutaj, prawda? Było jasne, że nie czekał na ozdoby świąteczne. Teraz, gdy światła były włączone, mogła wreszcie się rozejrzeć. Mieszkanie było ładne, ale wystrój był bezosobowy. Czuł się bardziej jak ekskluzywny hotel niż czyjś dom. To było tak, jakby nowy mieszkaniec zapomniał o nakleić swój własny znaczek na dom. Przestrzeń była piękna, ale nie miała charakteru. Nic nie wskazywało na obecność rezydenta. Trudno było uwierzyć, że ktokolwiek kiedykolwiek siedział na kanapie lub postawił filiżankę na szklanym stole. Mieszkanie wydawało się prawie puste, jakby Philip zapomniał, że tam jest. Chciała rozjaśnić ją kwiatami i poduszkami i włożyć tu i tam jakieś ubrania, żeby wyglądały na zamieszkane. Gdzie był, kiedy weszła do mieszkania? Na górze w jednej z sypialni? W gabinecie ?
Spojrzała na niego badawczo i zobaczyła rzeczy, za którymi tęskniła za pierwszym razem. Widziała koła pod jego oczami, jakby ledwie spał od tygodni. Widziała również czyste linie wokół jego ust. Potem coś innego przykuło jej uwagę. Ostry nóż, długie ostrze lśniło w świetle. Gdyby byli w kuchni, nie zauważyłaby, ale nie było ich w kuchni. Wpatrywała się w nią niekomfortowo. Ten nóż miał coś groźnego. Ona szukała w swojej głowie powodów, dla których miał ten nóż na stole. Może użył go do otwarcia poczty. Widziała już duży stos nieotwartej poczty. Bez względu na to, jak ciężko myślała, nie mogła wymyślić żadnego innego powodu. Nieprzyjemne uczucie zamieniło się w panikę. Nie miała doświadczenia w rozwiązywaniu zagadek, ale ta wskazówka była nie do pominięcia. Miał nóż w pokoju i był tu sam, odcięty od świata zewnętrznego. Boże Narodzenie może zdesperować ludzi, prawda? Spojrzała na gołe podłogi i ściany. „Właśnie się przeprowadziłeś?"
„Mieszkam tu od trzech lat."
Trzy lata. Czy on już tu mieszkał, kiedy zmarła jego żona? Nie , Nie było ręki kobiety, więc musiał się wprowadzić wkrótce po jej śmierci. Uciekł. Z dala i wciąż był w biegu. Wydawało się, że wskoczył do nowego życia, nie biorąc niczego ze starego. Ogarnęło ją współczucie. Natychmiast się jednak dostała. Jego życie jej nie dotyczyło. Została zatrudniona do umeblowania jego mieszkania, a nie jego życia, a on bardzo wyraźnie pokazał, że nie służyła mu ingerencja. Mądrzej było teraz wyjść. Ale kiedy odeszła, został sam i kto wie, co by wtedy zrobił. Czy wziąłby nóż? Tylko ona znała prawdę: Philip Black nie pisał w Vermont. Ukrywał się sam w swoim mieszkaniu. Gdyby coś mu się stało, poczułaby się odpowiedzialna. Zawsze zastanawiałaby się, czy mogłaby go zatrzymać. Mogła coś zmienić. Spojrzała w jego błyszczące, ciemne oczy i znała go nie był zdolnym człowiekiem. Był zdesperowany: zatrzymał się na krawędzi. Philip Black napisał porywającą grozę, ale jego życie było jego najgorszą opowieścią o horrorze, nie martwiąc się o pozostawienie go w spokoju.

Zima w New York Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz