Nie czuł się tak silny od kilku dni, a może tygodni. Mroczne wizje, które go sparaliżowały, po burzy rozpłynęły się jak chmury. Zwabiły go pyszne zapachy, ale nie tylko jedzenie dało mu energię. Było to głównie spowodowane rozmową. Ana miała coś, co ożywiło jego kreatywność. Za każdym razem, gdy z nią rozmawiał, układał się kawałek układanki. Miał swojego zabójcę, a teraz miał jej motyw. Była optymistką, która zawsze wierzyła w miłość. Cała nadzieja została jednak zmiażdżona, gdy spotkała kogoś ... Michaela? Richard? Pomyślał o nazwisku pierwszej ofiary mordercy. To była niewielka rola, ale kluczowa dla motywu postaci. Stopniowo życie zniszczyło jej optymizm i słoneczny widok na rzeczywistość.
Jej ofiarami byli ludzie, którzy ją rozczarowali. Pomyślał o Anie. Powiedziała, że większość ludzi jest taka, na jaką wygląda. Czy ona naprawdę w to wierzyła? Jego doświadczenie polegało na tym, że ludzie rzadko wyglądali tak, jak wyglądali. Co z nią? Czy naprawdę była taka niewinna, czy też była oportunistką, która wykorzystała jego babcię? Czy wykorzystała swój związek z bezbronną kobietą, by zdobyć informacje o nim? A co z resztą jej życia? Zastanawiał się, jakie tajemnice ukrywała, bo skoro wiedział jedno, to na pewno każdy miał tajemnice. Usiadł przy komputerze i słowa zaczęły płynąć. Rzadko opierał swoje postacie na prawdziwych ludziach. Służyły one jako inspiracja, a on wykorzystywał pewne cechy do tworzenia własnych postaci. Ale jego główny bohater uformował się w głowie, który wyglądał niesamowicie podobnie jak Ana. Wyobraził sobie, jak Ana by się zmieniła, gdyby poznała niewłaściwych ludzi, gdyby życie miało dla niej inne karty. Ile szkód może wyrządzić takiej osobie. W wieku ośmiu lat odkryła, że nie zawsze było to „dobre, dobre”. Stała przy ciele ojczyma. Nie wiedziała, że tyle krwi może pochodzić od jednej osoby. Słowa płynęły z jego palców, a blok pisarza zniknął jak słońce na słońcu. Na to czekał. Poczucie, że przepływ słów był nie do powstrzymania, że historia przyszła naturalnie. Ślepa panika zniknęła, ale bardzo dobrze zdał sobie sprawę, że ukończenie książki przed świętami było prawie niemożliwe.
Drzewko zostało dostarczone po obiedzie i okazało się, że jest znacznie większe niż oczekiwano. Ana i Albert postawiły go obok okna w salonie. Natychmiast rozjaśniło przestrzeń. Ana miała nadzieję, że Philip nie wyrzuci go przez okno. Nagle poczuła się zmęczona. To był długi dzień. Jutro wstanie wcześnie, aby udekorować choinkę, ale teraz zamierzała wziąć gorący prysznic, napisać blog i zaktualizować konta społecznościowe Urban Genie. Wybrała największy pokój gościnny i zatrzymała się, by cieszyć się widokiem. Gdziekolwiek byłaś w mieszkaniu, chodziło o widok. Nie było sensu wieszać niczego na ścianie, ponieważ wszystko wybielało się na magicznej linii horyzontu za szkłem. Spodziewała się, że sypialnie będą równie puste i bezosobowe jak reszta jego mieszkania, ale odwrotnie. Dwie duże lampy otoczyły pokój złotym blaskiem, a na łóżku leżała duża aksamitna narzuta. Od razu poczuła potrzebę podziwiania śnieżnego miasta Nowego Jorku pod tą przytulną narzutą. Ana usiadła na brzegu łóżka. Powiedziała sobie, że tu zostaje, bo to była jej praca, ponieważ nie chciała zostawić Philipa w spokoju, ale to była cała prawda. Częściowo też została, ponieważ nie chciała być sama. Co mówi o niej, że wolałaby spać w mieszkaniu nieznajomego niż we własnym? Że musiała coś zmienić w swoim życiu, że musiała wyjść i spotkać ludzi. Z westchnieniem opadła na miękką, ciemnozieloną narzutę w kolorze lasu porośniętego mchem. Tu wraz z babcią, która przeprowadziły się do Nowego Jorku, najpierw mieszkały w mieszkaniu bez balkonu, a co weekend przygotowywały razem piknik w małej kuchni, którą następnie zabierali do Central Parku, zawsze w to samo miejsce . Nie Sheep Meadow ani Great Lawn, ale na Great Hill na północy parku. Tam usiedli przy jednym ze stołów piknikowych, otoczeni majestatycznymi wiązami. Obserwowali ludzi grających w gry na trawie, rzucających frisbee i od czasu do czasu słuchających koncertów jazzowych o zachodzie słońca. Ana owinęła się narzutą i zanurkowała głęboko w miękki koc. Czuła, że straciła kotwicę. To bezpieczna przystań. Mimo cudownych przyjaciół czuła się pusta w środku i strasznie samotna. Zsunęła się z łóżka, rozpakowała torbę i wzięła prysznic w luksusowej łazience. Potem włożyła jedwabną piżamę w kolorze łososia, prezent, który podarowała sobie kilka miesięcy temu z okazji pierwszej połowy Urban Genie. Była z Bloomingdale's razem z Paige. Paige kupiła dwie sukienki i kurtkę, wszystkie nadające się na spotkania biznesowe. Ana wybrała tę piżamę. Nie obchodziło jej, że nikt tego nie widzi tylko ona; po prostu miło było to nosić. Zaktualizowała swojego bloga, odpowiedziała na wiadomości na faksie i Twitterze, a następnie próbowała spać. To były Święta Bożego Narodzenia przez ponad trzy tygodnie; drugie święta Bożego Narodzenia bez babci. Przez ostatnie kilka lat życia jej matka Broot mieszkała w domu opieki na Brooklynie, niedaleko domu Any i jej przyjaciół. Ana regularnie ją odwiedzała i czasami zaczęli razem gotować, tak jak wcześniej.
Gdyby jej babcia żyła teraz, teraz upiekliby smakołyki dla innych mieszkańców i personelu, w tym jej ulubionej dozorcy Annie Cooper. Każdego roku tu pomagała babci dekorować jej małe mieszkanie i pomieszczenia ogólnodostępne, w tym jasny pokój ogrodowy z widokiem na wodę. Dobrze poznała personel i wielu innych mieszkańców. Miała Betty, która miała córkę, która mieszkała w Kalifornii. Betty była tancerką i nadal uwielbiała tańczyć. A potem był Tom, który dorastał w Maine, niedaleko swojej babci. Malował akwarele, z których kilka babcia miała w swoim pokoju. Każdego roku Ana świętowała z nimi Boże Narodzenie. To było coś, o czym mówiła jej babcia od miesięcy. Ana spojrzała niespokojnie na swój telefon. Trzecia rano. Samotna godzina nocy. Widziała tę godzinę prawie codziennie od śmierci babci. Noce uważała za straszne, ponieważ jej myśli szły w kierunku, który był zakazany w ciągu dnia. Wstała z łóżka i wyszła z sypialni. Na korytarzu było ciemno. Wzięła telefon z sypialni i wykorzystała go jako latarkę. W drodze do schodów zobaczyła drzwi do biura Philipa i zatrzymała się.
Ciężkim głosem powiedział: „Najlepiej nie podkradać się dookoła, w przeciwnym razie , że znów pomyślę jesteś włamywaczem, a potem znów będę musiał ćwiczyć na tobie moje jiujitsu.
Ana była zszokowana. Dajesz mi bicie serca .
Chciałem cię tylko ostrzec, że tu jestem.
Mogłeś właśnie zapalić lampę. Dlaczego jesteś w ciemności?
Dlaczego nie śpisz? ”Włączył lampę, a pokój spowijał delikatne światło. Zawiesił na kanapie z butelką whisky obok niego. Jego laptop był rozłożony na stole. Powoli zabrał ją z góry do rąk właśnie włożyła szlafrok. Teraz pewnie pomyślał, że jej jedwabna piżama jest częścią głównego planu, który wymyślili wraz z babcią. - On też nie śpi. Pchnęła dalej drzwi. „Jak tam twoja książka?”
Lepiej dzięki tobie
. „Właśnie dałam ci jedzenie”.
To, co powiedziałeś ... pomogło. Zacząłem od książki. " Cieszyła się, że to słyszała.
Czy zdarzyło ci się to kiedyś? Spojrzał na nią i westchnął. „Masz na myśli blok mojego pisarza? Tylko mniej więcej o tej porze roku ”.
„Ale napisałeś także książkę w zeszłym roku i przed rokiem, więc najwyraźniej możesz to wtedy zrobić”. Pochylił się i nalał do szklanki whisky. „Mógłbym to zrobić, ponieważ skończyłem książkę przed tym czasem.„ Ale nie w tym roku ”. Byłem w trasie. Sześć krajów w Europie i dwanaście stanów w USA. ” Postawił butelkę na stole. „Nie miałem wystarczająco dużo czasu.
CZYTASZ
Zima w New York
ChickLitNic tak romantycznego jak święta w Nowym Jorku ... prawda? Ana Lewinski uwielbia wszystko, co ma związek ze świętami Bożego Narodzenia, mimo że jest sama w te święta. Potem do pracy ma szansę spędzić kilka dni w spektakularnym apartamencie na 5th...