Atak

1.3K 54 0
                                    

CLARA

Dzisiaj miał się odbyć bal dobroczynny w rezydencji Marcela. Ja na nim nie będę ponieważ jest tam zbyt dużo wampirów. Od samego rana trwają przygotowania w rezydencji, a Marcel przymierza swój nowy garnitur, w którym się zaprezentuje

- I jak wyglądam?- zapytał rozkładając ręce

- Wspaniale, ale jeszcze czegoś brakuje.- stwierdziłam podchodząc. W lewej kieszeni wyczarowałam czerwoną chusteczkę, idealnie pasującą do krawatu.- Teraz jest o wiele lepiej.- odparłam z uśmiechem

- Nie powinnaś pokazywać, że możesz czarować.- stwierdził Thierry

- Marcel ufa Klausowi i jego rodzinie, a ja ufam jemu.- odparłam pewnie.- Znowu wysłałeś wampiry do pilnowania mnie.- zmieniłam pośpiesznie temat

- Dla twojej ochrony. Czarownice nie znoszą cię.- odparł

- Mam założone zaklęcie ochronne na dom. Marcel, nie musisz się martwić o mnie, jestem dużą dziewczynką.- stwierdziłam

- Masz tylko 16 lat.- przypomniał.- Co zamierzasz dzisiaj robić?- zapytał 

- Mam zamiar udać się do Daviny. Dawno u niej nie byłam. Pomyślałam, że zrobimy sobie babski wieczór.- odpowiedziałam

- Wspaniały pomysł. Ostatnio marudziła, że rzadko ją odwiedzasz.- odparł uśmiechnięty. Thierry rozpoczął temat wilczycy oraz zaginionych wampirów. Wtedy także do środka wszedł Klaus

- Wolnego Thierry, chyba nie dąsasz się za to ugryzienie. Myślałem, że wszystko sobie wyjaśniliśmy.- stwierdził 

- Pozwoliłeś mu swobodnie poruszać się po rezydencji.- przyczepił się

-  Skoro ja moja rodzina mieszkaliśmy tutaj, a nawet wybudowaliśmy.- oznajmił

- Ok, wystarczy. Thierry, idziemy.- powiedziałam łapiąc go za ramie i wyprowadzając z pokoju.- Hamuj się trochę.- szepnęłam do niego

- Jak mam się hamować. Odkąd Pierwotni wrócili do miasta, zaginęło 10 naszych wampirów. Brak o nich wieści.- stwierdził zły

- Rozumiem twoją złość ale Klaus jest Pierwotnym. Jest silniejszy od ciebie, chyba nie chcesz skończyć tak jak ostatnio z ugryzieniem.- odparłam po czym wyszłam z rezydencji kierując się do domu. Idąc spacerkiem po dzielnicy usłyszałam jak ktoś za mną idzie.- O co chodzi Klaus?- zapytałam zatrzymując się

- Nic się przed tobą nie ukryje.- odparł z uśmiechem.- Słyszałem jak pouczałaś Thierriego. Nie boisz się mnie?- zapytał zdziwiony

- Nie boję się ciebie. Nie mam o co.- odpowiedziałam zakładając ręce na krzyż

- Można wiedzieć czemu?- zapytał

- Marcel jest dla mnie jak starszy brat. Znam go odkąd tutaj przyjechałam. Jestem dla niego ważna. Jeśli coś by mi się stało, nigdy by ci tego nie wybaczył.- wyjaśniłam.- Tak samo powinieneś upomnieć siostrę by nie zabijała ludzi Marcela.- dodałam po chwili

- Skąd wiesz, że to Rebekah?- zapytał zły

- Czar lokalizujący zaginionych, skierował mnie na plantacje. Wiem, że ich spaliłeś.- odpowiedziałam.- Nie martw się, nic nikomu nie powiem.- dodałam po chwili

- Dlaczego miałbym ci zaufać?- zapytał

- Nie chce mieć w nikim wrogów. Wystarczy, że czarownice tak o mnie myślą, a Marcel ma fioła na punkcie mojego bezpieczeństwa.- odpowiedziałam szczerze.- Na twoim miejscu nie ufałabym również Sophie. Jest bardzo fałszywa. Może chcieć jedno ale tak naprawdę chodzi jej o coś zupełnie innego.- dodałam po chwili i ruszyłam dalej. Nie minęła chwila, a Klaus wyrównał ze mną krok

- Co to znaczy?- zapytał

- Może sam się dowiesz wkrótce. Ja nie chce się mieszać do spraw, które nie dotyczą mnie.- odpowiedziałam

- Dobrze, w takim razie zmieńmy temat. Czym się interesujesz?- zapytał

- Lubię robić zdjęcia oraz malować. Z tego co Marcel mi opowiadał, ty również jesteś artystą.- zaczęłam

- To prawda.- poparł moje słowa. Resztę drogi minęło nam na rozmowie lecz kiedy Klaus dostał telefon, musiał wracać. Pożegnaliśmy się i rozeszliśmy. Wróciłam do domu i spakowałam rzeczy, które przydadzą nam się na babskim wieczorze. Gry, jakieś jedzenie. Wyszłam z domu o godzinie 18:00 i ruszyłam do kościoła. Weszłam na górę i zobaczyłam Davinę, siedzącą przy biurku

- Hej Davina.- zawołałam wesoło

- Clara!- zawołała wesoło i przytuliła mnie co oddałam.- Dawno cię tutaj nie było.- dodała odrywając się ode mnie

- Wybacz, byłam zajęta. Mam rzeczy i robimy sobie dzisiaj babski wieczór.- odparłam na co się jeszcze bardziej ucieszyła. Zamknęłam drzwi i rozłożyłyśmy wszystko na podłodze. Grałyśmy, rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się cały wieczór. Jednak przyszła pora, że musiałam wracać

Idąc ciemnymi uliczkami dzielnicy, jedyne oświetlenie to lampy przy ulicy i księżyc. Było bardzo cicho i spokojnie co mogłoby wydawać się przerażające. W pewnym momencie poczułam magię niedaleko stąd. Czułam ból oraz krzyki. Jednym z nich był Marcel. Ruszyłam biegiem w tamtym kierunku lecz kiedy dobiegłam do celu, było po wszystkim. Ujrzałam Thierriego tulącego martwą Katie. Klausa i Marcela z paroma innymi wampirami

- Marcel?- zapytałam, a jego i pierwotnego wzrok padł na mnie. Podbiegłam do niego i przytuliłam z całej siły.- Nic ci nie jest? Czułam twój ból.- zapytałam przerażona

- Nic mi nie jest, Clara. Dzięki Klausowi.- odparł po czym ponownie mnie przytulił.- Jeden z moich ludzi odwiezie ciebie do domu. Potem przyjadę.- powiedział. Diego odwiózł mnie do domu i kiedy wiedział, że jestem bezpieczna w domu, odjechał. Ruszyłam wziąć prysznic, a kiedy wyszłam z łazienki, w pokoju siedział już Marcel

- Co tam się stało?- zapytałam siadając obok niego

- Thierry był zdrajcą. Przekazywał czarownicom informacje i zdobył zaklęcie tworzenia pierścieni. Zabił jednego wampira.- odpowiedział co mnie zszokowało.- Skazałem go na 100 lat w ogrodzie. Klaus odzyska Elijah.- dodał po chwili

- Skoro tak uważasz.- odparłam

- Chce żebyś przechowała coś dla mnie.- powiedział. Wyjął papierową teczkę i wręczył mi ją. Otworzyłam ją i znalazłam w niej zaklęcie na tworzenie pierścienia dnia.- Wiem, że znasz to zaklęcie na pamięć jednak w rękach niepowołanej osoby, może wszystko wymknąć się spod kontroli. Zostało mi to zabrane sprzed nosa. Wierzę, że w domu, który jest zabezpieczony magią będzie to bezpieczniejsze.- upewnił się. Kiwnęłam głową i wstałam z łóżka. Podwinęłam dywan gdzie w podłodze był schowany mini sejf. Schowałam tam teczkę i zabezpieczyłam dodatkowo czarami po czym schowałam pod dywanem

- Będzie tutaj bezpieczne.- upewniłam go po czym przytuliłam


Amnesia *The Originals*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz