Rozpacz

690 25 0
                                    

CLARINE

Cała noc minęła mi na opłakiwaniu ukochanego starszego brata. Może mało czasu spędziłam z nim od przebudzenia, może i był naszym wrogiem. Ale przede wszystkim był bratem...rodziną, a rodzinie się wybacza. Noc minęła na bólu po stracie ukochanej osoby i płaczu. Mała Hope, która przesiedziała ze mną całą noc, starała się mnie na swój sposób pocieszyć. Swoją malutką rączką głaskała mój załzawiony policzek, mając sama mokre rączki. Nie płakała, tylko głaskała przytulając się

- Czułem, że was tu znajdę.- usłyszałam głos Klausa. Wszedł do pokoju i usiadł obok mnie na łóżku

- Czemu on musiał umrzeć? Chciał tylko mieć rodzinę, czy to tak wiele?- zapytałam patrząc na brata

- Nie siostro. To nie wiele. Jego strata jest dla nas bólem i będziemy go opłakiwać.- powiedział

- Finn nie zginął w pożarze.- szepnęłam na co Klaus spojrzał na mnie wystraszony

- Jak to?- zapytał

- Ciężko to wytłumaczyć. Gdy Finn umarł, klątwa została zdjęta. Jednak na nowo powróciła, a to oznacza, że ktoś przywrócił Finna do życia.- wyjaśniłam.- Czemu zdrajca żyje? Nie zasługuje na to co nam zrobił. Powinien pozostać martwy, a Kol miał żyć.- powiedziałam zła.- Finn czerpał moc z martwych ciał naszych rodziców. Po jego śmierci, kontakt się zerwał. Nie jest już tak silny.- dodałam zaraz

- Chyba, że ktoś mu będzie pomagał.- stwierdził na co kiwnęłam głową.- Zaopiekuj się Hope.- powiedział wychodząc z sypialni. Później do domu wróciła Hayley, której przekazałam opiekę nad Hope. Udałam się do swojego pokoju by choć na chwilę odpocząć jednak nie dane mi było, ponieważ w środku był Elijah

- Elijah, w czym mogę ci pomóc?- zapytałam brata

- Clarine, mam do ciebie wielką prośbę. Dzisiaj mam spotkanie z panią Josephine LaRue.- zaczął

- Z nią? Nie znoszę tej kobiety.- szepnęłam

- Słyszałaś o jej wielkim osiągnięciu na skrzypcach?- zapytał

- Każdy o tym słyszał, ale co to ma ze mną wspólnego?- zapytałam. Wtedy dopiero pokazał mi pokrowiec, który dobrze znałam.- Skąd to masz?- zapytałam zszokowana

- Znalazłem to na strychu. Było w jednym z kartonów podpisanych twoim imieniem. Zadzwoniłem do Marcela i powiedział mi, że niegdyś grałaś na skrzypcach.- odpowiedział

- Już nie gram. Zaprzestałam po śmierci Toma i Lizzy.- wyjaśniłam

- Dlatego mam prośbę, byś ty i Gia udały się ze mną do pani LaRue. Nie będziesz musiała grać, wystarczy, że będziesz ze mną.- zaproponował

- Ta kobieta mnie nienawidzi.- odparłam zła

- Chcemy zyskać sprzymierzeńców. Idealna okazja do porozumienia się między wami.- stwierdził pewnie Elijah

- No dobrze, ale jeśli stracę nerwy, wyjdę stamtąd.- powiedziałam

- Cudownie. Ubierz się ładnie.- dodał jeszcze wychodząc. 2h później udaliśmy się na spotkanie do domu Josephine. Gia zagrała jeden z utworów Bethovena, za który niegdyś Josephine zyskała sławę.

- Jest pan tak wyrachowany jak mówią.- odezwała się Josephine po zakończeniu gry.- Pańska towarzyszka zagrała akurat tą sonatę, która przyniosła mi kiedyś wielkie uznanie.- dodała

- Czyż nie lubi pani tego dzieła?- zapytał Elijah, kobietę

- Lepiej nie obrażać potężniejszych od siebie. Tylko dlatego zgodziłam się was przyjąć.- odparła.- A teraz wybaczcie, jestem zajęta.- dopowiedziała

- Czyli Gia zagrała kawałek, którego ona i jak ja nie znosimy i ty mówisz, że jesteś zajęta?- zapytałam wściekła

- Clarine.- upomniał mnie brat

- Odkąd wasza rodzina powróciła do miasta, wymordowano wszystkie czarownice ze starszyzny i młode, zdolne czarownice zostały opętane.- kontynuowała. Mówiła dalej swoją przemowę

- Teraz wiesz dlaczego jej nie lubię.- powiedziałam do brata

- Claro, za to my dawno się nie widziałyśmy.- zwróciła się do mnie

- Nigdy bym tu nie przyszła z własnej woli, ale obiecałam Elijah.- odparłam

- Tak, było to dla nas wielkim szokiem kiedy dowiedzieliśmy się, że jesteś najmłodszym Mikaelsonem.- stwierdziła

- Wiedzieliście odkąd ukazały się moje moce. Dlatego mnie nienawidziliście.- odparłam zła

- Wysadziłaś 20 grobów naszych przodków.- powiedziała zła

- Wysadziłaś groby na cmentarzu?- zapytał zszokowany Elijah

- Miałam tylko 10 lat i nie było to specjalnie. Po za tym, Lizzy i Tom zwrócili koszty naprawy ich.- odparłam cicho

- Nie żywię urazy, jednak wam nie pomogę. Idźcie już.- zwróciła się z powrotem do mojego brata

- Nie jesteś królową czarownic, nie występujesz w ich imieniu.- stwierdziła Gia.- Nie wiem po co się wystroiłam i tak jak powiedziała Clara, nauczyłam się i zagrałam Bethovena, którego nie znosimy.- dodała zaraz

- A co lubisz grać młoda damo?- zapytała Gię. Rozpoczęła grę utworu, który dobrze znałam

- Eddie South, wiedziałam, że coś nas łączy.- powiedziałam do dziewczyny, która się uśmiechnęła jedynie do mnie

- Znawczynie jazzu.- odparła. Josephine zaczęła opowiadać o swojej próbie ucieczki, która nie wyszła. Staruszka zdecydowała się wysłuchać mojego brata, co go zadowoliło. W zamian za ciało Eve Sinclair musieliśmy przyprowadzić Vincenta, którego ciało zajmuje Finn.

- Elijah, wracam do domu.- poinformowałam brata kiedy omawiał warunki umowy

- Jasne.- zgodził się. Wyszłam z domu LaRue i ruszyłam w kierunku rezydencji 


Amnesia *The Originals*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz