V;
nawet nie wiem jak zacząć; tyle się po prostu wydarzyło; tyle; się; wydarzyło;
dzisiaj rano przyszedł do mnie Kookie; szczerze, to spodziewałbym się każdego, tylko nie jego; na początku kompletnie odebrało mi mowę; sam nie wiem jak to się stało; mój mózg po prostu nie mógł przyswoić tej świadomości; świadomości, że ktoś taki, tak dobry, tak opiekuńczy, tak nierealny; że ktoś taki jak Jeon Jungkook stał w moich drzwiach;
brzmię teraz jak napalona nastolatka, prawda; prawda; ale nic na to nie poradzę; nic nie poradzę na to, że widok kogoś, kogo kocham, w progu moich drzwi, kiedy najbardziej go potrzebuję; nic nie poradzę, że taki właśnie widok jest czymś, dla czego chcę żyć; tak, wreszcie chcę żyć; chcę żyć właśnie dla takich momentów; chcę żyć dla tego wysokiego, nieco zbyt dziecinnego chłopaka; chcę żyć dla niego pojawiającego się w moich drzwiach; chcę żyć dla niego, karmiącego mnie tymi znienawidzonymi, kwaśnymi żelkami; chcę żyć dla niego, kłócącego się ze mną o wybór filmu; chcę żyć dla niego, tak uroczo marszczącego swój mały nosek, kiedy jak zawsze stawiam na swoim; chcę żyć dla niego, tak irytująco łaskoczącego mnie w ramach "kary"; chcę żyć dla niego, tak bardzo rozjaśniającego mój dzień; chcę żyć dla niego, śmiejącego się tak głośno, że sąsiedzi znowu dzwonią na policję o 'zakłócanie ciszy nocnej'; chcę żyć dla niego; tak mocno wtulającego się w mój bok, kiedy znowu niespodziewanie postanawia zostać na noc, tym samym ponownie rozwścieczając swoich rodziców; tak; chcę żyć; chcę żyć dla niego, będącego moim powodem do uśmiechu;
chyba robię się zbyt uczuciowy;
miłego wieczoru, V; wiem, że uwielbiasz przesiadywać na balkonie w ciepłe noce; ta zapowiada się wyjątkowo gorąca;
Tae;
CZYTASZ
dot. [taekook]
FanfictionTa książka jest specyficzna. Jest ona specyficzna dlatego, że właśnie "książką" nie powinna się ona w ogóle nazywać. Spytacie pewnie - dlaczego? A otóż dlatego, że książki posiadają zdania. Posiadają one setki, a nawet tysiące zdań, które następnie...