10.04.2008

27 2 0
                                    

słyszysz; głos, który nie należy do ciebie; każdego dnia staje się głośniejszy, silniejszy; wcześniej go nie zauważałeś; wcześniej był tylko głosem twojej podświadomości, twojego własnego umysłu, który często płatał ci figle; teraz; stał się głośny; zbyt głośny; nie da się go ignorować; to on mówi ci jak bardzo bezużyteczny jesteś; jak bardzo wszyscy cię nienawidzą; jak bardzo powinieneś zniknąć; a ty nie chcesz go słuchać; krzyczysz, płaczesz, prosisz, błagasz; błagasz żeby dał ci spokój; zatykasz sobie uszy z nadzieją, że to wszystko zniknie; że ten głos ucichnie; ale to wszystko staje się głośniejsze; to jest wewnątrz ciebie; nie możesz go uciszyć; zaczynasz wyrywać sobie włosy; chcesz zrobić wszystko, by odwrócić swoją uwagę od tych okropnych słów; nawet nie wiesz kiedy zaczynasz krzyczeć sam na siebie; nie; krzyczysz na niego; na ten głos; na to coś, co siedzi w twojej głowie; w twoim ciele; i zaczynasz niszczyć wszystko, co tylko wpadnie ci w ręce; zaczynasz rzucać; rozrywać; deptać; zaczynasz uderzać w ścianę; zaczynasz drapać samego siebie; zaczynasz dostrzegać własną krew; i dopiero wtedy wszystko cichnie; zupełnie jak za sprawą magicznej różdżki, świat znowu zaczyna swój chwilowo wstrzymany bieg; i widziwsz;

widzisz; czerwoną ciecz na całym swoim ciele; i nie tylko; widzisz zakrwawioną ścianę; widzisz czerwone krople na potłuczonym szkle; widzisz żywą czerwień przebijającą się ponad dotychczas nieskazitelną biel pościeli; widzisz tak wiele, a jednocześnie zbyt niewiele; widzisz wszystko, tylko nie siebie; nie; to nie jesteś ty; to na pewno nie jesteś ty; to po prostu nie możesz być ty; przecież ty nie robisz takich rzeczy; przecież ty jesteś spokojny; grzeczny; dojrzały; ty nigdy nie potłukłbyś ulubionej wazy swojej mamy; ty nigdy nie zerwałbyś nowej, świeżo położonej w salonie tapety; nie; to nie byłeś ty; ty taki nie jesteś; ale czujesz;

czujesz; ten cały ból; tę całą złość; ten cały strach; tę całą hipokryzję, która wypełnia całego ciebie oraz twoje zachowanie; czujesz tak wiele; zbyt wiele; jedyne czego nie czujesz to ból; nie, nie ten psychiczny; ten fizyczny; nie czujesz, że rany na twoich dłoniach desperacko domagają się szycia; nie czujesz, że gorąca ciesz powoli spływa po twoim karku i wsiąka w podarte, zabrudzone ubrania; nie czujesz jak bardzo boli cię każdy, nawet najmniej odkryty kawałek skóry, który został jeszcze kilka minut temu boleśnie zmasakrowany przez twoje własne paznokcie; nie czujesz nic z tych wielu, przerażająco bolesnych rzeczy; ale czujesz; czujesz ból głowy; czujesz ból wypełniający cię od środka, czujesz jak on cie powoli, lecz skutecznie pochłania; więc robisz;

robisz; robisz wszystko, co jakkolwiek mogłoby przywrócić cię do normalności; desperacko poszukujesz czegokolwiek, kogokolwiek; kogokolwiek, kto mógłby przywrócić ciebie; prawdziwego ciebie; wszystko dlatego, że sobą w tym momencie nie jesteś; to nie ty zrobiłeś wszystkie te okropne rzeczy; to nie ty powiedziałeś wszystkie te okropne słowa; to nie ty pomyślałeś o wszystkich tych okropnych pomysłach; to nie ty jesteś okropny; to on; to on, który zabrał ci twoje własne ciało; to on, który pojawił się znikąd oraz on, który również do nikąd nie poszedł; ty to wiesz;

wiesz; wiesz, że on nie zniknął; wiesz, że wciąż tutaj jest; że wciąż jest w tobie, w twoim ciele, w twoim - już nie własnym - ciele; doskonale wiesz, że teraz nie jesteś sam; teraz już nigdy nie będziesz sam; od teraz, od tego dnia, tego momentu, tej irracjonalnie wyrytej w twojej głowie daty; od teraz nie jesteś sam; ale nie wiesz;

nie wiesz; jedyne czego nie wiesz; to, że od dawna nie byłeś sam; a może już wiesz; może już wiesz, ale sam nie chcesz tego przed sobą; przed nami; przyznać;

oj Taehyungie, nie wiesz jeszcze tak wielu rzeczy;

dot. [taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz