~~Wyjście do sklepu~~

1.4K 60 0
                                    

Pov. Kacper

Wpisałem w GPS jak najbliższy sklep zoologiczny było do niego 20 minut. Niud wiercił się na moich kolanach i skakał próbując zwrócić na siebie uwagę. Julka wzięła to z moich kolan bo widziała że lekko mi przeszkadza, położyła szczeniaka na swoich kolanach lekko posuwając Dine lecz mały nie dał za wygraną i wskoczył uparcie na moje kolana. Jak chce to niech zostanie. Wysiadłem z auta biorąc Niuda na ręce Julka miała Dine. Mogliśmy wziąść pieski że sobą do sklepu bo był to sklep dla zwierząt. Szliśmy alejkami i braliśmy wszystko co potrzebne po koleji. Wzięliśmy (wszystko po dwie pary): smycze, szelki, obroże, posłania, dwie pary miseczek, karmę suchą i mokrą, smakołyki, posłania, kocyki, podkładki pod miski, zabawki, w dużej ilości ubranek gdyż Julka się uparła. Julka wpadła na pomysł żeby szybko wyrobić zawieszki z imieniem i naszym numerem dla Psiaków w razie gdyby gdzieś uciekły. Jak wyszliśmy ze sklepu Jula stanęła z boku ścieżki. Położyła siatki na ziemię i coś w nich szukała. Po chwili wyciągnęła z nich ubranka, szelki i
smycze. Pieski widząc to od razu do niej podbiegły.
Biedne- pomyślałem.
J. Skarbie zrób mi zdjęcie!
K. Już biegnę misiu!
Dinka była przebrna za jednrożca, a Niudek za dinozaura wyglądało to przekomicznie. Dziewczyna podała mi telefon z odpalonym apartem nie zostało mi nic innego jak zrobić zdjecia. Wziąłem torby leżace na ziemi, ponieważ Julka musiała nosić pieski pod pretekstem że ich ubranka się po prudzą w sumie to prawda, ale cóż. Poszliśmy w stronę auta ja otworzyłem bagażnik by schować siatki, ale zobaczyłem Julie rozładającą się z tyłu razem z psami.
K. A co one są ważniejsze ode mnie że już z przodu nie siedzisz?
J. Oj już nie bądź taki zazdrosny.
Nic nie powiedziałem tylko wsiadłem na miejsce kierowcy i odpaliłem samochód. Blondynka cały czas nagrywała filmiki lub robiła zdjęcia tym prze cudownym istotką.
K. Jula masz mój telefon zrób im ładne zdjęcia i wstaw do mnie na insta. Resztę podróży przegadaliśmy. Jesteśmy już pod domem wzięliśmy siatki, wypuściliśmy szczeniaki żeby się załatwiły. Podeszłem do dzwi pociągnąłem za klamkę dzwi o dziwo były otwarte. Gdy już weszliśmy zobaczyliśmy Lexy i Marcina z wielkim walizkami.
L. Musimy wam o czymś powiedzieć.

Taki mały bonusik bo wiem że na to czekaliście. Next we weekend.
Next-15⭐

Tego nie dało się zaplanowaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz