~~Prawda~~

661 41 10
                                    

W Californi

Pov. Julka
Jedziemy właśnie do sklepu po rzeczy dla Mikiego. Udało mu się to wszystko wytłumaczyć i zrozumiał, jak będzie to nas mówił. To jest bardzo dziwne co robimy, ale cóż. Postanowiłam jednak razem z Kacperem nagrać te wyjaśnienia. Mikołaj  będzie pokazwywny jako nasz syn. Wstawiałam właśnie posta ze zdjęciam Mikołaja.
- Miki podoba ci się tutaj?- zaczęłam rozmowę.
- Jest super.- mówił z uśmiechem na twarzy.
- To co kupujemy?
-Eem łóż- nie zdąrzył dokończyć bo przerwał mu mój dzwoniący telefon. Spojrzałam na ekran telefonu była to Andżelika. Wszyscy dzwonili do mnie już parenaście razy, ale nie odebrałam ani razi. Chyba to jest pora by odebrać.
- Kochanie kto dzwoni?- zapytał mój chłopak.
- Mamusia kto dzowni?- powtórzył po tacie.
- Ciocia Andżelika.- odpowiedziałam na oba pytania.
- No odbierz.- przewrócił oczami.
Kliknęłam na zieloną słuchawkę i dałam na głośnik.
~~rozmowa Julki z Andżelą
A. Stara czemu nic nie odbierasz ani znaku życia nie dajesz?
J. Ehh No długa historia powiem ci szczerze.
A. Ale czemu nic nie mówiłaś, że poznałaś Kacpra wcześniej i co najważniejsze, że masz już dziecko.
J. Pamiętasz wyjazd do Warszawy?
A. No tak.
J. I co później mnie nie było przez 6 miesięcy po byłam w Angli?
A. No to też pamiętam.
J. No właśnie to było wszystko jedno wielkie kłamstwo.
A. Dlaczego nic nie mówiłaś?
J. Bo się bałam?
A. Dobra dokoncz historie.
J. To od początku.
Byłam na tej imprezie 4 lata temu (Julka ma 19) i tam w jednym w Warszawskich klubów poznałam Kacpra. Byliśmy tak wystawieni, że chcąc nie chcąc poszliśmy do łóżko, bez zapezpieczenia. Wróciłam po tym do Wrocławia nie wiedziałam o tym, że będę w ciąży. Objawy zaczęły się po miesiącu od zeszłej sytuacji. Wysłałam mame po testy do apteki. Zrobiłam trzy oba wszystkie wyszły pozytywne, poszłam po tym jeszcze to ginekologa, żeby mieć 100% pewność. Ginekolog wszystko potwierdził. Skontaktowałam się z Kacprem jakoś przez insta, na moje szczęście go znalazłam. Wytłumaczyłam mu wszystko. Po trzech dniach postanowiliśmy się wszyscy razem spotkać w Warszawie. Wszystko ustaliśmy. I ustaliśmy, że w 4 miesiącu, gdy ciąża będzie już widoczna przeniosę się do Kacpra do czasu urodzenia dziecka. Minęło 5 mięsiecy i Mikołaj przyszedł na świat. My jako jeszcze nie Pełnotleni nie chcieliśmy się zajmować dziecimi, wiec prawa przyjęli rodzice Kacpra. Minęły te trzy lata kontaktu nie miałam można powiedzieć w zasadzie w cale. Przyjechałyśmy tutaj do Warszawy, spotkałam Kacpra to dowiedziałam się co u Mikołaja było wszystko dobrze, ale prócz tego że jego Tata zaczął pić. Nasz związek się zaczął i ten wyjazd do Californi. Nie ważne. Mama Kacpra zmarła pięć dni temu. Też dlatego przylecieliśmy do polski. Musieliśmy zrobić pogrzeb i z powrotem wziąść na siebie prawa do Mikołaja i tak jestem od trzech lat mamusią.
A. Kurwaa stara nieźle.
J. Weź jesteś na głośniku.
- Mamusia długo będzie rozmawiać jeszcze?- przerwał nam rozmowę chłopczyk.
- Z ciocią kotek jeszcze chwila.- odpowiedziałam małemu.
A. To on?
J. Tak to on.
A. Dobrze Julcia to ja ci gratuluje. Zadzwonię wieczorami Papa.
J. Papa. Kocham ciebie,
A. Ja ciebie też. Buźka.
~~Koniec rozmowy (XD)~~
Rozłączyłam słuchawkę i odłożyłam telefon do torebki.
- Tylko śmieszne jest to, że to sie wydarzyło na prawdę.- nie odrywał wzroku od drogi.
- No ja wiem.- dałam mu buziaka w policzek.
- Nudzi mi się!- krzyknął Mikołaj.
- Ehh masz.- włączyłam mu na telefonie „Psi patrol" i podałam mu AirPody. -Lepiej?- dodałam po chwili.
Kiwnął twierdząco głową.
Pogadałam sobie jeszcze chwile z Kacpim i już byliśmy na miejscu. Wysiadałam z auta zarzuciłam torebkę na ramie i już mogłam iść, gdyby nie to, że usłyszałam płacz Mikołaja. Odwróciłam się szybko w jego stronę i zobaczyłam, że leży na asfalcie. Podbiegłam do niego szybko i pomogłam mu wstać. Wzięłam go na ręce i mocno przytuliłam.
-Jak to się stało?- spytałam z troską.
- Bo-bo jak tatuś mnie wyciągał tto upadłem.- przestał płakać. Spojrzałam na Kacpra.
- Tatuś nie chciał.- znowu się spojrzałam w stronę „najlepszego" tatusia. Wstałam i podałam chłopczyka do szatyna.
- Oj Miki. Tata nie chciał.- kołysał małego.
- Okej.- przetarł oczka i pokazał na sklep. -idziemy?- zapytał.
- Chodźmy.- odpowiedziałam.
- Kochanie tylko zamknij auto.- wyjął ze kieszeni kurtki kluczyk i zamknął auto.
Weszliśmy do sklepu i nagle zaczepił mas jeden facet.

Nie wiem czemu, ale to trochę może popsuć fabułe książki. Czy Mikołaj naprawdę jest ich prawdziwym synem? Czy to kłamstwo to jednak prawda? Emm sama nie wiem XD. Muscie się ich zapytać.
Next-30🌟

Tego nie dało się zaplanowaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz