szesnaście

543 33 2
                                    

koniecznie przeczytaj notkę pod rozdziałem, to na prawdę ważne, dziękuje i zapraszam na rozdział :)

*

Zayn stał nieruchomo, wpatrując się w Sarah dokładnie tak, jakby coś nie pozwalało mu się ruszyć. Przecież mógł to zrobić. Był dorosły, wiedział, jak się mówi i chodzi ale po prostu nie mógł. Cała jego pewność siebie, jaką posiadał idąc tutaj, cóż... po prostu zniknęła. Z opresji uratował go Liam, który z ustami pełnymi ciastek powitał przyjaciela.

- Zayniee, chodź.

- Zayn, mam na imię Zayn.

Sarah poczuła dziwne ukłucie w okolicach serca. Zawsze go tak nazywała i nie miała zamiaru przestać.

- Czemu kazałeś mi tutaj przyjść?

- Chyba musimy sobie coś wyjaśnić- po raz pierwszy tego wieczoru Sarah się odezwała, zwracając tym uwagę wszystkich.

- Chodzi ci oto, że mnie wystawiłaś? Bo jeśli tak, to nie mamy czego wyjaśniać.

- Ja Cię wystawiłam? To zamiast Ciebie koło fontanny zobaczyłam jakąś blondynkę!

- O jakiej fontannie mówisz? Miałem przyjść po Ciebie do domu.

Sarah podeszła do półki nad kominkiem i wyjęła z niej kartkę z pismem chłopaka, którą sekundę później mu wręczyła.

- To nie ja pisałem, Sarah. To pomyłka.

Sarah spojrzała z niepokojem na chłopaka i kompletnie nie wiedziała co powiedzieć.

- A czemu Ty nie przyszedłeś?

- Bo moja dziewczyna- jedno ukłucie w sercu Sarah- wręczyła mi kartkę, na której było napisane, że nie możesz się zjawić.

Na potwierdzenie jego słów, wręczył dziewczynie kartkę z rzekomo jej pismem.

- To również nie moje pismo.

- Skąd mam Ci wierzyć?

Sarah wzięła długopis do ręki i nabazgrała przypadkowe wyrazy na kopercie, którą wręczył jej Zayn.

- Widzisz? To nie moje pismo.

Liam wziął do ręki oba listy i po chwili wpatrywania się w nie, zabrał głos.

- Stary, to pismo jest identyczne. Nie wiem, jak Ty, ale ja wiem czyja to sprawka.

- Ja też wiem, Liam. Wiedziałem, że wraz z powrotem Perrie pojawią się same problemy.

call me ➹- malikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz