Perrie prowadziła właśnie rozmowę z menagerem zespołu, chociaż osobiście wolała inną nazwę; prowadziła rozmowę z jej wujkiem. Uśmiechnęła się z wyższością do słuchawki tylko korzystając z niewiedzy lub raczej nie umiejętności logicznego myślenia chłopców. Bo w końcu, wspólne nazwisko nic nie znaczy, prawda?
- Jesteś pewny, że poradzi sobie?
- Oczywiście. Zayn bardzo polubił Louise- mocno zaakcentował ostatnie przedostatnie słowo.
- I myślisz, że się nie domyśli?
- Ktokolwiek inny, ale nie on. Wiem co robię, po prostu daj mi działać.
I ostatnim co usłyszała Perrie był krótki dźwięk zakończonego połączenia telefonicznego.
*
W mieszkaniu Sarah zapanowała pewna rutyna. Co kilka sekund klikała w kopertę, żeby zobaczyć to samo. Pustą ikonę, która oznaczała brak wiadomości.
- Nie sądzisz, że tracisz czas na niego?
Sarah podniosła głowę i teraz wpatrywała się w przyjaciółkę.
- Tracę czas?
- Dam Ci pewną radę, mała. Nie poświęcaj czasu komuś, kto nie poświęca go tobie.
I tak też zrobiła.
