osiem

560 29 0
                                        

Wydawałoby się, że dziewczyny już nic nie złamie. Dużo przeszła w życiu, zaczynając od cudownych chwil, kończąc na tych okropnych. Jedno było pewne, podczas swojej egzystencji wylała za dużo łez. Jednak złamało. Zayn przestał się odzywać.

Sarah nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo wkręciła się w rozmowy z nim, w tą całą jego tajemniczą otoczkę. Nieświadomie odliczała nawet dni do ich spotkania, chociaż nigdy o tym nie rozmawiali.

- Powinnaś mieć wyjebane- Jessie już po raz piętnasty powtarzała to samo zdanie, które ani trochę nie podnosiło brunetki na duchu.

- Jednak jesteś tą typową blondynką, Jess- zajęczała Sarah, obracając w dłoniach puste już pudełko lodów.

- Przyznaj, że zajebiście mieć za przyjaciółkę typową blondynkę.

Sarah podziwiała Jessie, że każdą obelgę potrafiła obrócić w żart. Co prawda, Jessica nie należała do najmądrzejszych osób, ale zawsze usprawiedliwiała się, że dużo chorowała i nie mogła się pilnie uczyć. Nikt nigdy, nawet jej rodzice, do końca jej nie rozumieli, lecz wszyscy pokochali. Jessica jest zdecydowanie najlepsza w ironizowaniu.

Miały uczyć się do egzaminów, kiedy blondynka wpadła na genialny pomysł, których Sarah tak bardzo się bała.

- Pojedźmy na ich koncert.

Sarah przerwała czytanie o liczbach naturalnych i spojrzała na przyjaciółkę, jak na kosmitę.

- Ciebie już do reszty pogrzało- zajęczała cicho brunetka, siadając po turecku i słuchając lamentu przyjaciółki.

|-|

Zayn tańcząc i wlewając w siebie kolejną porcję alkoholu, czuł się niezwykle dobrze. Tańczył z ponętnymi blondynkami, ale parę rudych dziewczyn też się przewinęło.

Po kolejnym kieliszku wódki, chwycił przypadkową dziewczynę za rękę i wezwał szybko taksówkę. W głowie miał najróżniejsze sytuacje, które chciał zrobić z dziewczyną, która okazała się być długonogą blondynką.

Warknął w jej usta, kiedy poczuł wibracje telefonu, a jego serce przyspieszyło, kiedy zobaczył kto dzwoni.

Sarah is calling....

Nagle oprzytomniał, a dzikie zapędy jego towarzyszki zaczęły go odrzucać. Wepchnął szybko dziewczynę do taksówki, która przyjechała w międzyczasie i sam bez towarzystwa żadnej pustej dziewczyny, ruszył spacerkiem do swojego domu.

Jego telefon zawibrował jeszcze kilka razy i kiedy w końcu postanowił odebrać, dotarł do niego jej zmartwiony głos.

- Zayn?

- Tak sszkarbie?

Przez nadmiar alkoholu, plątał mu się język, na co miał ochotę głośnio przeklnąć.

- Piłeś.

Jej oskarżycielski głos, odbił się echem w jego głowie, a kiedy się rozłączyła, Zayn wiedział, że ma przesrane.

I żadna Melisa, czy tam Rebbeca, czy też Raven, nie mogła mu pomóc.

|-|

ah Zayn spieprzył trochę

mam nadzieję, że nie zanudziliście się na śmierć

mam napisane kilka rozdziałów na przód więc na kolejny nie będziecie długo czekać :)

enjoy x

call me ➹- malikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz