45

891 59 24
                                    

- Jak mogłeś pójść do Woodrowa?! - warknął Remus, gdy Syriusz zdał im całe sprawozdanie ze swojej przemiany. Wilkołak był wstrząśnięty głupotą i lekkomyślnością Blacka.

- A co miałem zrobić?!

- No nie wiem, przybiec do nas?! Znaleźlibyśmy prawdziwą Susan?!

Black wywrócił oczami. W tamtej chwili wszyscy byli mądrzejsi. Każdy zrobiłby to inaczej niż on. Ciekawe, jak zachowaliby się na jego miejscu. W sytuacji, gdzie trzeba działać momentalnie. Znając życie Remus wypaplałby Evans prawdę, a James palnąłby jakąś głupotę.

- Teraz, gdy Woodrow wezwie ją ponownie i zapyta, co się stało, ona nie będzie kompletnie wiedziała o co chodzi!

- Nie pomagacie mi tym darciem się... - westchnął czarnowłosy. Wyglądało na to, że jego przyjaciele mieli rację. Spaprał po całości, a przecież mógł rozegrać to inaczej. - I co ja jej teraz powiem?

- Komu? - zdziwił się James, siadając obok Blacka.

- Annabeth.

- Poczekaj... - Potter zmarszczył brwi. - To my próbujemy złapać mordercę, czy przypodobać się Ann?

Syriusz nie odpowiedział. Chciał pomścić śmierć Elenare, to prawda, ale.. przede wszystkim pragnął, by Annie poczuła się lepiej. By odpowiedzialny zapłacił za to, co zrobił. Spojrzał na przyjaciół, którzy cierpliwie czekali na odpowiedź.

- Chcę, żeby nasza Annabeth do nas wróciła. Odzyska spokój, jeśli ukarzemy mordercę.

- Chciałeś powiedzieć wskażemy... - poprawił go Remus.

- Mhm...

~*~

Kolejne dni minęły Huncwotom na ustalaniu strategii. Następnym podejrzanym był Malfoy. Jednak w tym przypadku cała czwórka musiała wszystko skrupulatnie przygotować. Byli świadomi, że Ślizgona nie da się tak łatwo zająć, tym bardziej robić z niego kretyna.

- Musimy załatwić mu szlaban! - zawołał nagle James. Uśmiechnął się szeroko do przyjaciół, którzy nie wyglądali na przekonanych. - Remus, skarbie... - Potter objął wilkołaka ramieniem i roztrzepał jego nienagannie ułożone włosy. Lupin wywrócił oczami, jednocześnie dźgając okularnika w bok.

Po chwili błonia wypełniły się radosnym śmiechem dwóch Gryfonów, którym nie przeszkadzało chłodne wiosenne powietrze i wilgotna ziemia. Tarzali się po niej, jakby oboje mieli po pięć lat.

Syriusz przyjrzał się Annabeth. Z uśmiechem patrzyła na Remusa i Jamesa. Wiatr rozwiewał jej ciemne włosy, a oczy świeciły się niewinną radością. Była śliczna.

- Zawsze myślałam, że to ty jesteś dwulatkiem zamkniętym w ciele nastolatka - zwróciła się do Blacka. Uważała go za najbardziej beztroskiego z całej grupy, jednak udowodnił, że można na nim polegać.

- Przeprosiny przyjęte. - Chłopak wzruszył ramionami, nie spuszczając jednocześnie wzroku z brunetki.

- Ooo... Black... to nie była nawet próba przeprosin... - prychnęła, krzyżując ich spojrzenia. Dostrzegła błysk w oku Blacka, przez co uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

- Nie? - Udał zdziwionego.

- Ślizgoni nie przepraszają, pamiętasz? - Spojrzała na rozciągający się przed nimi las. Odetchnęła świeżym, wiosennym powietrzem. Po raz pierwszy od śmierci Elenare poczuła się dobrze. Spokój wypełnił jej serce, pozwalając na chwilę zapomnieć o dramatycznych wydarzeniach.

Nie jestem taki jak myślisz || Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz