Był to pierwszy rok mojej nauki fizyki. Miałam genialną nauczycielkę, która jako jedyna potrafiła dobrze tłumaczyć i dzięki niej lubiłam ten przedmiot. Niestety, uczyła mnie tylko przez rok. Już nigdy nie miałam nauczycielki (z żadnego przedmiotu), która tak dobrze tłumaczyła.
PS Już nie lubię fizyki.
Pierwszy rok, więc zadania też były proste. I jest zadanie:
(Jakieś tam dane, potrzebne do zrobienia zadania, których już nie pamiętam). Oblicz masę chłopca. Skomentuj wynik.
Nie pamiętam, o co dokładnie chodziło w tym zadaniu, to było zbyt dawno temu, żebym miała to pamiętać. Grunt, że musiałam policzyć masę chłopca, który, nie wiem, podnosił coś, czy huśtał się na huśtawce, czy coś w ten deser.
Ja: *rozwiązuje zadanie*
Ja: *wychodzi jej, że chłopiec ważył 600 kg (co było poprawnym wynikiem)*
Pani: *przypomina, że trzeba jeszcze skomentować wynik*
Ja: *zastanawia się, pisze w zeszycie komentarz, zadowolona z siebie:
Chłopiec z tak dużą nadwagą nie istnieje. *

YOU ARE READING
Śmieszne sytuacje; moje i moich znajomych
HumorTytuł mówi sam za siebie: będą tu opisy różnych durnych rzeczy i tekstów moich i znajomych. Niestety nie będzie tu zdarzeń z całego mojego życia z trzech powodów: 1. Wattpad nie ogarnąłby takiej ilości rozdziałów w książce. 2. Nie pamiętam tych wszy...