~5~

3.7K 175 50
                                    

Gdy Harry się rano obudził poczuł że coś go obejmuje. Podniósł głowę i prawie krzyknął ze zdziwienia. Natychmiast zerwał się do siadu co poskutkowało tym, że niczego nieświadomy Draco spadł na podłogę.
- Co jest kurwa...- wymruczał zaspany blondyn. 
- Co do jasnej cholery robisz w moim łóżku?!- krzyknął brunet. Ślizgon zmarszczył brwi.
- Nic nie pamiętasz?- podrapał się po karku. Gryfon pokręcił jedynie przecząco głową. - W nocy do mnie przyszedłeś, pewnie śnił ci się koszmar dlatego wstałeś, i płakałeś bo bałeś się ciemności.  Gdy cię uspokoiłem i zaniosłem do pokoju chciałeś, żebym z tobą został.- powiedział podnosząc się z podłogi.
- Jeśli odwalam takie coś to nie będę brał tych tabletek.- policzki Harrego zalała gryfońska czerwień.

P.O.V. Harry

Już nigdy nie zażyje tego ścierwa! Totalnie nic nie pamiętam, a to co mówi Malfoy jest przerażające. Usiadłem po turecku ma łóżku, a Draco wstał z podłogi i wyszedł z pokoju. Rozejrzałem się. Nic ciekawego, masa pluszaków, jasno niebieskie ściany, biała przestronna szafa i tego samego koloru biurko.
Postanowiłem wstać i się ubrać, ale przypomniałem sobie, że jedną z zasad jest to, że Draco wybiera mi ubrania. Niepewnie wyszedłem z pokoju i poszedłem do sypialni ślizgona. Powoli otworzyłem drzwi jednak nie wykonałem ani jednego ruchu. Draco właśnie zdejmował koszulkę. Cholera nie sądziłem, że Malfoy ma takie mięśnie. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Czułem, że cały się rumienię. Gdy blondyn miał się już odwrócić w moją stronę szybko zamknąłem drzwi. Co ja do cholery jasnej zrobiłem?
Przecież Draco to obślizgły wąż, zdradziecki ślizgon! Ale chyba mogłem stwierdzić, że chłopak jest przystojny, bo nie ma co się oszukiwać. Oczywiście mówię to jak chłopak mówiący o innym chłopaku, bez żadnych podtekstów. Malfoy mi się ani trochę nie podoba.

Stwierdziłem że w sumie nie powinien być zły jeżeli raz wybiorę sobie ubiór. Padło na jasno zieloną bluzę z maleńkim Dinozaurem na piersi a do tego zwykłe czarne rurki.
Zszedłem na dół do salonu. Draco na mój widok zmarszczył brwi. O nie.
- Miałeś chodzić w tym co ja ci wybiorę.- powiedział. Spuściłem głowę i zacząłem bawić się palcami.
- Emm... nie chciałem ci przeszkadzać i pomyślałem że jak raz sobie coś wybiorę to nic się nie stanie. - powiedziałem wpatrując się w swoje stopy.
- Złamałeś zasadę. - warknął. Przeszedł mnie dreszcz. - Stań w kącie, idę teraz na śniadanie i nawet nie wasz się ruszyć z miejsca.- powiedział. Szybko wypełniłem polecenie. Tyle dobrego, że nie będę musiał jeść.

P.O.V. Draco

Wyszedłem z komnaty kierując się w stronę wielkiej sali. Nie zamierzałem zabawić tam długo, bo Harremu po 10 minutach nogi by odpadły, takie z niego chucherko. Usiadłem przy stole Slytherinu i nałożyłem sobie owsiankę, a do szklani nalałem sok jabłkowy. Szybko uwinąłem się ze zjedzeniem. Wyszedłem z sali i o czymś sobie przypomniałem. Kurwa! miałem mu pomóc, a tymczasem go głodzę. Wróciłem z powrotem  i wziąłem śniadanie także dla Harrego. Spojrzałem na zegar, no minęło 25 minut. Wróciłem do komnaty i ujrzałem grzecznie stojącego w kącie Bliznowatego.
- Możesz już wyjść.- powiedziałem.
Potter chciał chyba wrócić do swojego pokoju. Nie ma tak dobrze. - Nie zapomniałeś o czymś?- chłopak zatrzymał się i spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Westchnąłem. - Chyba nie myślałeś, że ominie cię śniadanie? Siadaj. - wskazałem głową na kanapę.
- Nie trzeba, nie jestem głodny.- pokręcił głową.
- Masz zjeść śniadanie jak każdy normalny człowiek. - powiedziałem hardo. Westchnął głośno i usiadł na kanapie. Spojrzał z niechęcią na płatki, które mu przyniosłem. - Potter przysięgam,  jeśli nie zaczniesz teraz jeść to będę cię karmił.- zagroziłem. Wziął jedną łyżkę jednak zaraz odsunął ją od siebie. - Okey, sam tego chciałeś.-
Usiadłem obok chłopaka i nabrałem na łyżkę trochę płatków, skierowałem ją w stronę ust Pottera ale ten za chiny nie chciał ich otworzyć.
- Harry w tej chwili otwieraj buzie. - powiedziałem stanowczo co chyba poskutkowało bo nastolatek momentalnie uchylił usta, a ja wepchnąłem mu w nie łyżkę. Ten tylko z grymasem na twarzy przełknął to co miał w buzi, powtórzyliśmy to jeszcze kilka razy a miska już prawie była pusta. Spojrzałem się na Pottera który zrobił się zielonkawy, a minę miał jakby co najmniej miał zwymiotować. Tak też się stało.
- O nie Potter błagam cię...- wyjęczałem. Ale, może faktycznie trochę przesadziłem. Następnym razem wezmę mu pół normalnej porcji. - Ehh idź do łazienki i doprowadź się do porządku. -  powiedziałem. - Guzik!- zawołałem jednego z Hogwarckich skrzatów. - Posprzątaj to i przynieś mi herbatę i pokrojone jabłko. - rozkazałem. Bliznowaty nie będzie chodził z pustym brzuchem, już ja o to zadbam. Po chwili Harry wrócił z łazienki. Skrzat w tym czasie zdążył zrobić to co mu powiedziałem. - Siadaj, podejście drugie. Tym razem masz o wiele mniej więc nic ci nie będzie. - westchnąłem. Po męczarniach jakimi było nakarmienie chłopaka oboje opadliśmy na kanapę. Nagle Potter się wyprostował jak struna.
- Draco, słuchaj wiem, że mnie nie lubisz i jesteś tu ze mną tylko dlatego, że dyrektor cię o to poprosił. Wiesz, ja też nie lubię ciebie i zdecydowanie wygodniej było jak się nienawidziliśmy niż jak teraz mamy tkwić w tej dziwacznej relacji, więc tak sobie pomyślałem, że może wcale nie musimy w nią wchodzić? No wiesz, pomieszkamy razem jakiś miesiąc, ty nie będziesz interesował się mną, a ja tobą potem powiem, że już mi lepiej i rozejdziemy się każdy w swoją stronę. Co ty na to?-
Draco spojrzał na Pottera jak na wariata. Miał rację mówiąc iż go nienawidzi ale po tym co usłyszał od Snape'a narodził się w nim promyczek współczucia dla chłopca-który-przeżył. Zdenerwowało go więc to, że Potter nic nie robi sobie z jego dobrotliwości i proponuje mu oszustwo. Wstał więc gwałtownie i spojrzał Potterowi prosto w szmaragdowe oczy, na tak szybki ruch ze strony Dracona, Harry wzdrygnął się nieznacznie lecz to nie umknęło uwadze Malfoya.

My little magical space ~Drarry~ ddlbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz