~17~

3.1K 156 205
                                    

-Harry spójrz na mnie proszę.- Blaise powiedział łagodnie i złapał jego brodę między palce. Uniósł jego głowę tak, żeby patrzył mu w oczy. - Co się stało skarbie?- zapytał drugą ręką przecierając jego policzek. Gryfon wziął głęboki oddech i zaczął mówić.

- T-to przez Draco. Przyjechał jego ojciec i znalazł nas razem w łóżku.- Czarnoskóry spojrzał na niego ze zdziwieniem. Potter widząc jego wzrok od razu powiedział.- N-nie w tym sensie! - Zabini odetchnął z ulgą.

- I płaczesz tylko dlatego że jego Ojciec was przyłapał? - Zapytał, chcąc być pewnym .- Nie... Ta tępa fretka poszła do Snape'a, a jak wrócił zaczął się na mnie wyżywać, Merlin wie z jakiego powodu! - Mówiąc to w bliznowatym zawrzała krew.

- Hej spokojnie, nie musisz się denerwować. Głupia fretka, huh? Nie znałem cię z tej strony Harry.-

- Nie odkryłeś jeszcze wielu moich stron - Zadziorny uśmiech zwiastował coś o wiele większego niż zwykła rozmowa. Szatyn przybliżył się do wyższego, na co ten przyciągnął go do siebie. Ich usta złączyły się ze sobą, na początku trochę niepewnie jednak po chwili znaleźli wspólny, nieco chaotyczny rytm.

Ich pocałunek jednak nie trwał zbyt długo, musieli się od siebie oderwać gdy usłyszeli krzyk.

- HARRY? Co do chuja!?- Ron stał kilka metrów od nich z otwartą szeroko buzią i rozszerzonymi oczami. Wydawał się jakiś blady.

- O-oh Ron!- Gryfon wydukał zaskoczony obecnością przyjaciela.

- Poważnie Potter!? Jesteś obrzydliwy! Jak tak możesz?! Rozumiem całowanie się z facetami, ale ze ślizgonem!?- Weasley wydzierał się w niebogłosy. Zielonooki nie wiedział co ma powiedzieć. Na jego nieszczęście wrzaski rudzielca sprowadziły do nich Malfoya.

- Wieprzlej, czemu wrzeszczysz?- Harry usłyszał, a zaraz obok Rudego pojawił się platynowo włosy. - Oh Harry tu jesteś! - Powiedział szarooki z ulgą.

- Od kiedy zwracasz się do niego po imieniu?! - Piegus już nic nie rozumiał. - Najpierw Harry całuje tego obślizgłego ślizgona, a potem ty zwracasz się do niego po imieniu! - Gryfon krzyczał, a Draco spojrzał chłodno na drugiego ślizgona.

- Harry robi co?- powiedział chłodno. Potter natychmiast spuścił głowę. Miał złe przeczucia co do tej sytuacji.

- A co cię to obchodzi? Ty wolisz tylko na niego krzyczeć.- zawarczał zły chłopak.

- Nigdy nie dotykaj tego co moje!- wysyczał blondyn i podwinął rękawy szaty, nie bawiąc się w żadne zaklęcia rzucił na Blaisa. Zaskoczony czarnoskóry nie zdążył zrobić uniku, a pięść Malfoya zderzyła się z jego szczęką. Ron podszedł do przyjaciela i złapał go za rękę odciągając od walczącej dwójki.

- Harry wyjaśnisz mi co do chuja się tu dzieje?- zapytał oszołomiony.

- To bardzo długa historia Ron, teraz trzeba rozdzielić tych dwóch zanim się pozabijają.- powiedział szatyn. Niespodziewanie Draco popchnął Zabiniego, a ten stracił równowagę i upadł na Weasleya. Oboje wylądowali na podłodze w tak niefortunny sposób, że ich wargi się zetknęły. Wszystkich sparaliżowało.

- No, no Ron. Całować ślizngona? Wstydziłbyś się!- powiedział po czym złapał Malfoya za rękę i odbiegł od chłopaków, póki byli w zbyt wielkim szoku, żeby chociaż się od siebie oderwać.

-Potter, nasze komnaty, już - powiedział chłodno wyrywając swoją dłoń z tej szatyna. Zielonooki skulił się, i ruszył posłusznie za Arystokratą. Gdy znaleźli się już w środku, Harry niespodziewanie został przyciągnięty do uścisku. Poczuł rękę blondyna przeczesującą jego włosy. - Przepraszam że tak się na tobie wyżyłem - Szarooki powiedział cicho i prawie nie słyszalnie. Potter czuł że powinien wyrwać się teraz z objęć ślizgona, ale poczuł coś czego dawno nie czuł. Poczuł bezpieczeństwo jakiego nie czuł odkąd Syriusz zmarł. Wtulił się bardziej w wyższego, a gdy ten spróbował tylko odciągnąć rękę od jego głowy, od razu spowrotem ją przyciągnął. - Nie zmienia to faktu, że powinieneś dostać karę.- powiedział w jego włosy. Harry od razu pomachał głową w geście zaprzeczenia.

- Tatusiuuu- jęknął żałośnie.

- Oh nie Potty, teraz tatusiujesz? A wcześniej tak chętnie nazywałeś mnie idiotą i fretką.- uśmiechnął się pod nosem. Harry delikatnie odsunął się od blondyna.

- Skąd...-

- Blaise mnie tak nazwał gdy walczyliśmy i od razu wiedziałem od kogo podłapał to przezwisko.- poczochrał mu włosy. Policzki Harrego zarumieniły się. Draco pociągnął go delikatnie w stronę kanapy na której usiadł i poklepał swoje uda. Zielonooki czerwony jak pokój wspólny Gryffindoru bardzo niechętnie położył się na jego kolanach.

- Harry ja też nie chcę tego robić, sam wiesz, że muszę.- powiedział łagodnie. - Zresztą masz bardzo ładny tyłek.- zaśmiał się, a szatyn marzył o tym żeby ukryć się gdzieś razem z bazyliszkiem. Malfoy powoli opuścił jego spodnie odsłaniając, ten słynny na cały Hogwart( po akcji z obcisłymi spodniami ) tyłek. - Licz. - Powiedział, po czym jego ręka uderzyła w pośladek Gryfona.

- J-jeden. - Powiedział cicho Potter, zagryzając wargę. Na następne uderzenia nie musiał czekać zbyt długo. Po 15 klapsie jego tyłek przybrał czerwoną barwę. Nie hamował łez które ciurkiem zaczęły spływać po jego policzkach. Następne uderzenia były nieco mocniejsze od poprzednich co niezbyt spodobało się szatynowi.

- S-stop.- Poprosił zielonooki na co blada ręka Malfoya się zatrzymała.

- Przerwa? - Zapytał, czule przeczesując włoski bliznowatego.

- Proszę, koniec. - Potter błagał, czując że więcej nie wytrzyma. Ślizgon na te słowa pochylił się i wyszeptał Harremu do ucha.

- W takim razie druga część kary będzie trochę inna. - Naciągnął na jego pupę spodnie i podniósł go ze swoich kolan. - Zapraszam cię do kąta, poklęczysz tam i przemyślisz swoje zachowanie. I nie mam tu na myśli tylko obrażania mnie.- drugie zdanie wypowiedział bardziej oschle. Gryfon ze spuszczoną głową udał się w stronę kąta. Usiadł tam tyłkiem na piętach, a ręce położył na udach. Draco tym czasie postanowił poczytać jakąś książkę. Nie trwało to jednak długo bo już zaledwie po kilku minutach do ich komnat wparował lekko oszołomiony Snape.

- Widziałem jak Zabini i Weasley całują się na korytarzu.- powiedział opadając ciężko na kanapę obok chrześniaka. Malfoy uniósł zaskoczony wzrok na profesora. - Potter jest u siebie w pokoju?- zapytał nim blondyn zdążył choćby otworzyć usta. Ślizgon pokręcił głową i wskazał Severusowi kąt w którym klęczał chłopak. Na twarzy nietoperza pojawił się szyderczy uśmieszek.

- Oh co nasz gryfiaczek takiego przeskrobał, że wylądował w kącie.- powiedział zadowolony. Policzki szatyna znów się zaczerwieniły a on odwrócił wzrok.

- Wyzywałem Draco.- wymamrotał. Brwi mistrza eliksirów powędrowały w górę.

- Ale gryfiątko było niegrzeczne, jak z tych twoich usteczek wychodzą takie brzydkie wyrazy i to pod adresem naszego Draco to trzeba ci je czymś zatkać.- zaśmiał się złowieszczo po czym ruchem ręki przetransmutował książkę blondyna w dziecięcy smoczek. Korzystając ze zdziwienia obu chłopaków szybkim ruchem wcisnął smoczek w usta Harrego. Ten od razu chciał go wyjąć jednak nie był w stanie. - To magiczny smoczek. Będziesz mógł go wyjąć dopiero gdy pozwoli ci na to Malfoy.- mistrz eliksirów był bardzo zadowolony z siebie. - Oh na Merlina Draco ta wasza relacja to najlepsze co mi się w życiu przytrafiło!- powiedział niezwykle ucieszony i wyszedł z komnat śmiejąc się złowieszczo.

~~~~~~~~~~~

Patrzcie jakie my dobre! Ten rozdział jest bardzo... ciekawy. Życzę cierpliwości w oczekiwaniu na kolejny hihi

JamJestLeff & _Fist_

My little magical space ~Drarry~ ddlbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz