~12~

3.3K 141 99
                                    

Draco oparł się rękami o zimną umywalkę i spojrzał na swoje odbicie. Soczyste rumieńcie odznaczały się na porcelanowej cerze, a błyszczące oczy patrzyły na niego krytycznym wzrokiem. Westchnął ciężko i przeczesał palcami idealnie ułożone włosy. Opuścił głowę, a jego wzrok spoczął na jego erekcji. Cholera i co on ma teraz zrobić? Dobra wyobraź sobie coś obrzydliwego, to pomoże. Odchylił głowę do tyłu nadal opierając się o zlew. Zamknął oczy i dał działać swojej wyobraźni. Co jest najmniej pociągającym widokiem na świcie? Hmm... Snape w... krótkiej spódniczce i... uszach królika na głowie! Ohyda. Skrzywił się i otworzył oczy. Znów przeniósł wzrok na swoje krocze. Zadziałało! 

- Wiesz że prościej było sobie zwalić? - Odezwał się ktoś w pomieszczeniu, Malfoy od razu przeniósł wzrok na drzwi jednak te nadal były zamknięte - W sumie fajnie byłoby popatrzeć na takiego przystojniaka który się zabawia. - Tym razem spojrzał na źródło dźwięku. - Nie no kurwa, jebany Hogwart i jebane gejowskie lustra*! - Wydarł się, patrząc na magiczny przedmiot.

 - Co tam sapiesz?! - krzyknął z drugiego pokoju Blaise, na co blondyn wywrócił oczami.

 - Spierdalaj pierdolony karaluchu!- odkrzyknął mu. 

- To nie ja jestem pierdolony mój drogi!- Draco przewrócił oczami na zachowanie przyjaciela i wyszedł z łazienki zostawiając to napalone lustro. - Szybko ci poszło, musiałeś wyobrażać sobie niezłe widoczki.- Zabini roześmiał się wrednie próbując wcisnąć w usta Pottera kawałek naleśnika. Blondyn skrzywił się na jego słowa. To na pewno nie były niezłe widoczki. 

- Harry lepiej nie wchodź do małej łazienki bo nasze lustro zmolestuje cię wzrokiem. Jutro porozmawiam ze Snape'em o usunięciu go.- Gryfon spojrzał na niego dziwnym wzrokiem. O czym on gada? - Eh nieważne, po prostu tam nie wchodź.- Szatyn pokiwał głową znów unikając widelca z jedzeniem lecącego w jego stronę. 

- Blaise tak go nie nakarmisz. Patrz zrobimy to razem.- najniższy chłopak spojrzał na niego niepewnie kiedy ten zaczął do niego podchodzić z uśmieszkiem. - Harry będziesz grzeczny i zjesz naleśnika?- zapytał stając za Potterem, który cały się spiął. Nie chciał rozzłościć Draco, ale niechęć do jedzenia była większa. Pokręcił delikatnie głową na nie. - Nie? Jesteś tego pewien?- nie uzyskał żadnej odpowiedzi więc wbił gwałtownie palce w boki mniejszego chłopca, tak jak to robił wcześniej

. - Draco ty pojebany agresorze! - Zabini podniósł głos. - Może i robię to agresywnie ale patrz jak skutecznie! - Szarooki patrzył z dumą na Bliznowatego który przeżuwał aktualnie to co starszy mu wcisnął. Po tym jak najmłodszy zjadł, a dwójka ślizgonów prawie się nie wybiła, Malfoy postanowił iż genialnym pomysłem będzie pójście na błonia. Odrobina świeżego powietrza w końcu dobrze im zrobi. Szybko przemknęli niezauważeni przez korytarze, docierając w upragnione miejsce. Oczywiście los chciał żeby akurat w tym samym czasie Wieprzlej i tępa blondyna poszli na spacer, a ich szczęście nie mogło pozwolić na to żeby na nich nie wpadli. Merlin jednak miał ich w swojej opiece i Draco spostrzegł zbliżającą się parę zanim ich zauważyli.

- Wieprzlej i Lavender tu idą.- szepnął do towarzyszy. Harry rozszerzył oczy w przerażeniu. Cholera nie mógł być zobaczony w towarzystwie dwóch ślizgonów i to jeszcze przez Rona! - Musimy się scho...- nie dokończył bo został pociągnięty za rękę i wpadł na tors jednego z chłopaków, a po chwili już czół jego usta na tych swoich. Na jego głowę został wciągnięty kaptur od bluzy którą miał na sobie. 

- Zabini od kiedy jesteś pedałem? A ty Malfoy co się tak gapisz?- usłyszał głos jego przyjaciela, ale Blaise, jak wywnioskował z jego wypowiedzi, się od niego nie odsunął tylko pokazał rudemu środkowy palec. Gdy ta dwójka odeszła chłopak z uśmieszkiem oderwał się od warg szatyna. 

- Masz słodkie usteczka.- powiedział a twarz gryfona oblał soczysty rumieniec. 

Blondyn nie mógł wyjść z szoku. Czy jego przyjaciel właśnie pocałował Pottera? 

- Wracamy - Blondyn zwrócił się do Harry'ego, chwytając go trochę za mocno za nadgarstek na co zielonooki pisnął.- Draco pojebało cię? - Podniósł głos Zabini, na co usłyszał tylko ciche prychnięcie. Po chwili zaczął ciągnąć Pottera przez całą szkołę.- Draco zostaw go kurwa! - powiedział zdyszany czarnoskóry.- Zabini nie obraź się ale nie jesteś zaproszony. - Oznajmił Malfoy dochodząc pod komnatę w której mieszkał razem z Szatynem, po chwili do niej wchodząc. W tej chwili puścił nadgarstek mniejszego chłopaka na co ten się skulił.

- O co ci chodzi do cholery?- zapytał prostując się nagle. Ślizgon zacisnął mocno pięści. 

- Nie podoba mi się to, że mój najlepszy przyjaciel całuje jakiegoś gryfona, a tym bardziej gdy tym gryfonem jest sam pieprzony złoty chłopiec.- wysyczał. - Nie zapominaj się, że na czas gdy tkwimy w tej pojebanej relacji należysz do mnie i robisz to co ci każę, więc masz zakaz zbliżania się do Zabiniego, a tym bardziej całowania go.- warknął.

- Przecież to on mnie pocałował!- krzyknął oburzony. 

- Więc następnym razem gdy będzie chciał to zrobić odepchnij go.- 

- Nie będzie następnego razu! Zrobił to żeby Ron mnie nie poznał!- tłumaczył.

- Potter jesteś taki ślepy. On na ciebie leci i tylko czekał na to, żeby to zrobić.- powiedział zdenerwowany. Harry uchylił usta zdziwiony. Draco roześmiał się nieszczerze na to. - Nie zbliżaj się do Blaise'a dopóki nie znajdzie sobie nowej zabaweczki i oby nie była z gryffindoru.- skrzywił się z odrazą po czym poszedł do swojej sypialni.

Szatynowi momentalnie zrobiło się smutno. Znowu cos spierdolił. Ruszył do swojego pokoju, od razu kładąc się w łóżku i zakopując w kołdrze. Jest tak bardzo niepotrzebny. Nie zasnął, lecz pochlipywał w samotności. I tak nikogo nie obchodziło co się z nim teraz dzieje. 3 godziny później Blondyn zaczął się zastanawiać czemu jest tak cicho. Wstał od razu przypominając sobie o tym że Potter musi jeszcze coś zjeść. Ruszył do pokoju bliznowatego. Wszedł tam, od razu zauważając mniejszego zakopanego w pościeli. 

- Wstawaj, trzeba zjeść obiad i posmarować ci znowu siniaki.- powiedział, ale Harry ani drgnął, zupełnie jakby go nie słyszał. - Cholera Potter powiedziałem coś.- warknął blondyn i tym razem też nie uzyskał żadnej reakcji. Podszedł do łóżka chłopaka i już miał wziąć go na ręce, gdy usłyszał słabe " zostaw mnie w spokoju". Zmarszczył brwi. Nie podobało mu się zachowanie gryfona, który leżał na boku wpatrując się pustym wzrokiem w ścianę. To nie było oznaką czegoś dobrego. Westchnął ciężko i usiadł na brzegu łóżka. Pogłaskał delikatnie plecy mniejszego uważając na siniaki. - Odpuszczę ci obiad, a ty dasz mi posmarować siniaki i grzecznie zjesz kolację, dobrze?- powiedział miękko. Gdy znów nie uzyskał odpowiedzi był gotowy siłą zmusić Pottera do tego, ale chłopak sam powoli usiadł i podwinął bluzę. Draco chwycił maść leżącą na biurku i tak jak poprzednim razem zaczął delikatnie rozprowadzać ją po fioletowych plamach. Gdy skończył podmuchał na nie gorącym powietrzem. Zastanowił się chwilę po czym podszedł do dużej szafy i wyciągnął z niej dużą koszulkę. - Przebierz się, będzie ci wygodniej.- powiedział odwracając się tyłem do gryfona, by ten mógł spokojnie zdjąć bluzę i spodnie. Gdy Harry skończył się przebierać i znów znajdował się w pozycji leżącej, niepewnie podszedł do niego i nie myśląc dwa razy ucałował go w czoło licząc na to, że to poprawi chociaż trochę nastrój młodszego. Unikając jego wzroku wyszedł z pokoju i sam udał się na obiad do wielkiej sali.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

* - lustro jest inspirowane książką której tytułu nie pamiętamy ale jak ją znajdziemy to damy tu do niej linka XD 

My little magical space ~Drarry~ ddlbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz