Hiron
Sytuacja w barze, na targu to wszystko, to było dla niego za dużo. Póki nie przyszedł do tego miasta, jego życie było takie spokojne. Takie... normalne, a teraz? Spotkał już dwie kobiety, równie piękne i obie stracił po kilkunastu minutach. Do tego wyszedł przeciw całemu tłumowi, a był taki skryty, nikt go nie kojarzył i było mu z tym dobrze. Teraz siedzi sam, w pustym barze myśląc o wszystkim, co się stało. Tiana była piękna, słodka, a Tristana pewna siebie, pełna energii. Nie wiedział, która z nich była lepsza. Z drugiej strony Tristana pewnie mu tego nie wybaczy.
Czy iść jej szukać? Nawet nie wie, kim ta złotowłosa dziewczyna jest. Gdzie mieszka, co robi... Nic, kompletnie nic, ale ktoś, musi ją znać. Właściwie, dlaczego chce jej szukać? Poznał ją dzisiaj i już chce za nią biegać? Nie powie, że to miłość, bo to tak nie działa, ale z drugiej strony, ona była tak interesująca. Jej spojrzenie było tak... hipnotyzujące, że nie może pozwolić sobie ją po prostu zostawić. To jest ten typ dziewczyny, który na zawsze pozostaje w pamięci. Dlatego musi ją znaleźć. Po prostu musi, coś wewnętrznie każe mu do niej iść.
Hiron wstał z miejsca i podszedł do barmana. Wyglądał na jakieś trzydzieści, raczej bliżej trzydziestu niż czterdziestu. Biała koszula, niedopięta, na skutek czego odsłonięty był tors mężczyzny. Jeden rzut oka wystarczył, by stwierdzić, że jest on dobrze zbudowany. Na białej koszuli znajdowała się czerwona kamizelka. Skóra gładka, delikatnie opalona. Usta pełne, delikatnie sine. Oczy koloru, który przypominał dębowe drewno. Włosy o tym samym kolorze, ułożone na bok. Krótko mówiąc, mężczyzna nie należał do brzydkich.
Czarownik ustał przed barem i oparł się o niego łokciem. Kelner nie podnosił wzroku i nadal ustawiał szklanki za barem, tak by stały w równych rządkach.
— Coś podać? — powiedział spokojnym tonem, nadal nie podnosząc wzroku na mężczyznę.
— Właściwie to nie, ale... potrzebuję pewnej informacji — odpowiedział Hiron wyraźnie zdenerwowany. Chciał brzmieć jak najbardziej poważnie, co wyszło mu dość średnio. Kelner jednak wykazał zainteresowanie i odstawił szklanki na bok. Podniósł swój leniwy wzrok na czarownika i założył ręce na wysportowanej piersi.
— Słucham. Jakich informacji? — zapytał kelner, wzdychając i podejrzliwie patrząc na mężczyznę. Hiron czuł się okropnie. Pierwszy raz w życiu wypytuję kogoś o informację w taki sposób. To okropne. Czuł się jak szpieg albo łowca potworów.
— Poznałem dziewczynę i... chciałbym ją znaleźć — oznajmił Hiron, spuszczając wzrok na podłogę. To było okropne, czuł się tak... źle. Jednak wiedział, że inaczej jej nie odnajdzie. Musiał pytać, a kto wie więcej, jak nie barman.
— Czasówkę, czy nie o to, tym razem chodzi? — zapytał kelner, a na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.
— Czasówkę? — zapytał czarnowłosy. Pierwszy raz słyszał takie określenie. Co to jest w ogóle za słowo? Co ono oznacza?
— No wiesz... płacisz... jest fajnie, a potem sobie idzie — powiedział mężczyzna za ladą, wykonując jakieś dwuznaczne ruchy palcami. Hirona to zdegustowało do tego stopnia, że odsunął się o krok od barmana.
— Nie! Nie, nie o to chodzi! — wrzasnął. O to mu chodziło. Mógł się domyślić.
— Rozumiem, czyli zwykła panienka. To opisz ją, może ją kojarzę — powiedział, już spuszczając wzrok. Z jego twarzy zniknął uśmieszek, a pojawiła się obojętność. Wrócił do ustawiania szklanek.
— Jasnowłosa, o zielonych oczach, bladej cerze... czerwonych, małych usteczkach. Ostatni raz jak ją widziałem, miała na sobie zieloną sukienkę — tłumaczył Hiron. Kelner, a zarazem barman ewidentnie zaczął myśleć, był pogrążony we własnych myślach. Kiedy po kilku sekundach nie otrzymał odpowiedzi, delikatnie się zdenerwował.
— Znasz ją? — powiedział Hiron, uderzając delikatnie ręką w blat. Barman obudził się z przemyśleń i spojrzał na mężczyznę.
— Tak, chyba kojarzę. Córka jednego z nauczycieli z Akademii — oznajmił mężczyzna w białej koszuli, zerkając na czarnowłosego.
— Coś więcej? — zapytał Hiron, przybliżając się do niego.
— Nie wiem, mieszka tu obok, często tu wpada, w sumie ostatnio była śmieszna sytuacja, bo chcieli ją zabić, ale jakiś debil im przeszkodził — zaśmiał się barman. Hiron natychmiast chwycił za jego koszulę i przyciągnął go do siebie. Nie ukrywając trochę siły nadal w sobie miał. Barman oswobodził się jednak z uścisku i odsunął się od lady.
— Wypierdalaj stąd! Teraz! — krzyczał barman, patrząc z gniewem na czarownika. Hiron popatrzył tylko na niego i poprawił swój płaszcz. Odwrócił się na pięcie i opuścił bar.
Wyszedł z budynku i skręcił w prawo, idąc dalej przed siebie, patrząc w ziemię. Nie wiedział, dlaczego tak zareagował. Zwykle mu się to nie zdarzało. Powinien był zachować spokój, ale... nie mógł pozwolić, by tak mówiono o niej. W tak... lekceważący sposób. Nie wiedział, o co chodzi, naprawdę nie wiedział. Chciałby poznać prawdę. Szedł tak dalej, aż w końcu podniósł wzrok. Stał niedaleko Akademii, a przed drzwiami zebrał się dość duży tłum ludzi. Dostrzegł wśród nich ją. Jej jasne włosy i blada cera wyróżniały się na tle tego całego brudnego miasta, w jakim się znajdował.
Podbiegł do niej szybko i stanął za nią. Uśmiechnął się delikatnie i poklepał po ramieniu. Dziewczyna odwróciła się dość szybko i obdarzyła czarownica ciepłym uśmiechem.
— To ty! — powiedziała, przechylając głowę i poprawiając jasne włosy. Hiron wpatrywał się w jej piękne oczy przez chwilę, po czym położył rękę na karku i zaczął masować.
— Tak, ja... chciałem spytać, czemu wtedy sobie poszłaś? Tak, szybko — spytał lekko zestresowany, a ona patrzyła mu się w oczy. Kiedy skończył mówić, spuściła delikatnie wzrok i spojrzała za siebie na budynek akademii, potem jednak wróciła do Hirona.
— Nie wiem, wiesz dziwnie tak, gadać z gościem, który uratował cię od... spalenia. No i byłam lekko przestraszona. Wybacz, naprawdę — powiedziała, a z jej twarzy znikł uśmiech. Pojawił się za to smutek i lekki żal. Czarownik nie chciał tego, więc ugryzł się w wargę. Mógł nie pytać, że też nigdy nie może zrobi tego, co należy.
— A co tutaj robisz? — zapytał, wyrywając dziewczynę z jakiegoś dziwnego zamyślenia. Tiana zgarnęła włosy za ucho i spojrzała na czarownika niepewnie.
— Nie wiemy, co się stało. Tam pracuję mój tata i boję się, że coś mu się stało, a straż nie wpuszcza nikogo do środka — powiedziała, stając bokiem do czarnowłosego.
— Rozumiem, ale pewnie nic mu nie jest. Trzeba być dobrej myśli — pocieszył ją i położył jej rękę na ramieniu, na co ona zareagowała jedynie uśmiechem. W rzeczywistości jednak Hiron czuł coś niedobrego. Ta negatywna energia i strach unoszący się w powietrzu. Nie mógł jej jednak tego powiedzieć.
Nagle usłyszeć można było trzask otwieranych drzwi. Na schodach do akademii stanął strażnik. Ubrany był w standardową zbroję, przy pasie miał umocowany miecz. Jego włosy były koloru zboża, ale jednak ciemniejsze niż włosy Tiany. Twarz miała delikatne rysy, nie wyglądał jak żołnierz, a bynajmniej nie, jeśli chodzi o to jak się prezentował. Z drugiej straż pałacowa miała obowiązek wyglądać schludnie i elegancko. Wszyscy ucichli.
— Możecie się rozejść. Sytuacja została opanowana. Nauczyciele oraz uczniowie są objęci czasowym dozorem. Wrócą do domów najszybciej jak to możliwe. — Wśród ludzi rozbrzmiał głośny głos strażnika, który po skończeniu mowy wrócił do budynku. Wszyscy ludzie odetchnęli z widoczną ulgą i chwilę później zaczęli się rozchodzić. Tiana również odwróciła się i już miała odchodzić.
— Czekaj! — krzyknął Hiron, uśmiechając się do niej i wyciągając dłoń w jej kierunku. Biała czarownica odwróciła się i skupiła cała swoją uwagę na czarowniku.
— Może chciałabyś... wpaść do mnie? Nudno tak samemu siedzieć w domu, a może byśmy mogli pogadać, poznać się lepiej — powiedział z widocznym zawstydzeniem.
— W sumie czemu nie, mam trochę wolnego czasu — powiedziała, a Hiron był tym faktem widocznie uradowany. Uśmiechnął się i podszedł do niej.
— To, tam — powiedział i wskazał palcem na prawo. Zaczęli iść we wskazanym kierunku.
![](https://img.wattpad.com/cover/210183507-288-k423494.jpg)
CZYTASZ
Wiedźma z Północy
FantasiPotężna czarownica zwana Wiedźmą z Północy budzi się ze snu i ucieka z więzienia, w którym miała siedzieć do końca swoich dni. Harmonia zostaje zaburzona, a cały magiczny świat drży w posadach przed potęgą kobiety. Tylko jeden czarodziej może powstr...