ROZDZIAŁ 15 - Waylon

10.9K 390 60
                                    

Patrzyłem wściekły na oddalającą się blondynkę i sam miałem ochotę dać sobie w twarz, za to, że pozwoliłem jej odejść. Cholera, mogłem po prostu kazać jej zostać, a może udałoby mi się jakoś z nią porozmawiać. Jednak nie, musiałem ją odwieźć i jednocześnie przekreślić swoje szanse. Widziałem po niej, że nie była zadowolona ani szczęśliwa, w końcu Barbie miała się wyprowadzić i zamieszkać z Chrisem. Sam byłem zdziwiony, gdy Chris mi to powiedział, ale szybko zaakceptowałem ten fakt, rozumiejąc, że wcześniej może po prostu nie chciał się tym chwalić. Zależało mi na jego szczęściu, dlatego cieszyłem się z nim, a Barbie wydawała się być fajną dziewczyną. Poza tym, ucieszył mnie fakt, że mój najlepszy przyjaciel spotyka się z najlepszą przyjaciółką Ayany, chyba liczyłem, że może zbliży nas to jakoś do siebie. Czy był to przypadek? Nie wiem, raczej myślę, że znak od losu. Gdy zobaczyłem ją dzisiaj taką bezbronną, zapłakaną i smutną, poczułem, że naprawdę chciałbym stworzyć z nią coś więcej. Było to takie głupie uczucie, bo nie znaliśmy się najlepiej, a dwa spotkania jeszcze o niczym nie mogły świadczyć, ale naprawdę - widziałem w niej coś więcej i bardzo chciałem, aby to się udało. Dlatego postanowiłem sobie, że koniec z moim dotychczasowym, luźnym życiem i od teraz muszę wprowadzić zasady. Zacząłem od Alexandry, musiałem jak najszybciej zerwać z nią kontakt, bo nie chciałem, by Ayana kiedykolwiek dowiedziała się o naszych dawnych spotkaniach. Dodatkowo, nic nie czułem do Oli, była mi potrzebne tylko do jednego, ale od teraz się to zmienia. Muszę wziąć sprawy w swoje ręce, spiąć się i pokazać blondynce, że naprawdę mi na niej zależy, bo tak właśnie jest.

Z racji, że nie było jakoś specjalnie późno, postanowiłem pojechać prosto do Alexandry, aby załatwić to jak najszybciej. Nie chciałem tego niepotrzebnie ciągnąć. Skręciłem w daną uliczkę i wysiadłem z samochodu, wchodząc do odpowiedniej klatki schodowej. Wbiegłem po schodach, pukając do odpowiednich drzwi wejściowych.

I cisza. Zmarszczyłem brwi, pukając po raz kolejny i licząc, że była w domu.

Drzwi nagle się otworzyły, a moim oczom ukazała się szatynka w samym satynowym szlafroku, z roztrzepanym włosami i zaróżowionymi policzkami. Wszystko jasne.

— Widzę, że jesteś zajęta — spojrzałem na nią wymownie.

— Nie, nikogo nie ma, śmiało — otworzyła drzwi, a ja westchnąłem, kręcąc lekko głową z dezaprobatą. Nie powinienem wnikać w to co robiła.

— Chciałem pogadać...

— Och... Myślałam, że wolisz...

— Właśnie po to przyszedłem. Chciałem ci powiedzieć, że to było jednorazowe spotkanie, nie chcę, abyś się nastawiała na coś więcej — wzruszyłem ramionami.

— Okej, jak chcesz. Masz kogoś? — spytała nagle, krzyżując ręce na piersiach.

— Jeszcze nie, ale podoba mi się taka jedna... Dlatego chcę, by między nami było wszystko jasne, rozumiesz — oznajmiłem, na co ona przytaknęła.

Nie chciałem jej za dużo mówić, bo mogło to zostać wykorzystane przeciwko mnie. Alexandra była mściwa, doskonale o tym wiedziałem, dlatego postanowiłem nie ryzykować i nie zdradzać jej zbyt wielu szczegółów, jeśli nie chciałem dodatkowych przeszkód. Miałem nadzieję, że odpuści sobie mnie, znajdzie kogoś innego oraz, że zapomnimy o kilku spotkaniach. Jednak, zaraz się odezwała, a ja zrozumiałem, że to wcale nie był koniec, a początek:

— Wiesz, mam do ciebie jeszcze jedną prośbę.

Westchnąłem, lekko się spinając.

— Słucham?

— Nie poszukujesz nikogo do pracy w klubie? Tak się składa, że potrzebuję roboty, a pora nocna idealnie by mi pasowała — wzruszyła ramionami, na co przetarłem twarz dłonią.

Ayana |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz