ROZDZIAŁ 25 - Waylon

10K 331 42
                                    

Pierwsza część przełomowego rozdziału, który tak długo szykowałam dla Was. Jest mi naprawdę przykro, pisząc to, ale taki był zamysł od początku :( Liczę jednak, że ten zwrot akcji przypadnie Wam do gustu i będziecie zaskoczeni.

Dzięki za przeczytanie, do następnego.

****
****

Spojrzałem na małą blondynkę, która leżała spokojnie na mojej klatce piersiowej, nie mogąc oderwać od niej wzroku. Czułem, że to ten czas, gdy chyba naprawdę mogłem nazwać ją moją. Z początku nie rozumiałem jej zachowania, bałem się o nią, gdyż myślałem, że stało się coś naprawdę poważnego, ale gdy powiedziała, że to wszystko przeze mnie i Alexandrę, poczułem ulgę, choć to niedobre słowo. Odetchnąłem spokojnie, bo myślałem, że stało się coś o wiele gorszego, a w tej sytuacji ona naprawdę nie miała o co się martwić. Może powinienem powiedzieć jej o tym wcześniej, wtedy ominęlibyśmy tę kłótnię. Chociaż, może ona po prostu była potrzebna? Przynajmniej wiedziałem, że czuła coś do mnie, że chciała spróbować, a co najlepsze, że w jakimś stopniu udało mi się dostać do jej serca. Wiedziałem, że nie mogę tego popsuć, nie teraz, gdy mieliśmy szansę na zbudowanie czegoś pięknego oraz według mnie trwałego. Wiedziałem, że ona nie była typem dziewczyny, która zmieniała szybko zdanie w takich poważnych sprawach. Ja również taki nie byłem, śmiało mogłem określić siebie jako wiernego mężczyznę, który nigdy nie zdradziłby swojej ukochanej. Dlatego właśnie miałem nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli.

Za oknem było ciemno, więc wiedziałem, że był środek nocy. Sięgnąłem delikatnie po telefon, mrużąc oczy, gdyż jasność ekranu była zbyt oślepiająca. Było dobrze po trzeciej, więc przydałoby mi się zasnąć, jeśli chciałem jutro normalnie funkcjonować. Niestety, dzisiejsze, a raczej wczorajsze wydarzenia mi na to nie pozwalały. W głowie bez przerwy miałem Ayanę, Alexandrę i cały dzisiejszy dzień, który jednym słowem nie należał do najlepszych. Źle zrobiłem, nie mówiąc o tym Ayanie, ale ja po prostu chciałem uniknąć sytuacji w tym stylu. Nie chciałem, żeby była na mnie zła lub myślała, że w jakikolwiek sposób wolę Alexandrę, bo tak nie było. Pomagałem jej z czystej dobroci serca, dlatego, że miałem jakiekolwiek ludzkie odruchy, a nie po to, by udowodnić cokolwiek innego.

Dziewczyna oddychała spokojnie, a ja głaskałem ją delikatnie po włosach, podziwiając jej piękno. W tak krótkim czasie stała się dla mnie jedną z najważniejszych osób na świecie. Nie miałem już rodziców, byłem sam, więc śmiało mogłem to stwierdzić. Naprawdę chciałem zbudować z nią coś więcej, założyć w przyszłości rodzinę i po prostu być przy niej. Nikomu nigdy nie udało się mnie oczarować w taki sposób, a tym bardziej nie w takim czasie. Ayana była dla mnie wyjątkowa, uzależniłem się od niej i wiedziałem, że nigdy nie będę miał jej dość. Była idealna, niczym dziewczyna wyjęta z moich snów. Byłem w stanie zaakceptować każdą jej wadę czy zachowanie. Chciałem ją całą, nawet z trudną przeszłością i charakterem.

— Dlaczego nie śpisz? — usłyszałem jej cichy głos, przez co przeniosłem na nią swoje spojrzenie. Jedną dłoń opierała na moim torsie, a drugą przecierała swoje oczy.

— A ty dlaczego?

— Bo nie umiem spać w nocy, nie jestem do tego przyzwyczajona — mruknęła cicho, ponownie kładąc twarz na mojej klatce piersiowej. — Teraz twoja kolej na wyjaśnienia.

— Za dużo emocji dzisiaj — odpowiedziałem, patrząc na nią z góry.

— Na pewno nie jesteś na mnie zły?

— Nie jestem, naprawdę — pocałowałem wierzch jej dłoni. — Nawet gdybym chciał to nie potrafię.

— Wiesz, biorę to na klatę — zachichotała cicho.

Ayana |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz