ROZDZIAŁ 27 - Waylon

8.7K 318 18
                                    

Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba.

Dajcie znać, co sądzicie. Do następnego ❤️

*****
*****

Minął tydzień, a ja wciąż nie umiałem się pozbierać.

Całe dnie siedziałem w swoim mieszkaniu, kontaktując się tylko z Ayaną, choć nawet z nią kontakt przychodził mi niezwykle ciężko. Wiedziałem, że powinna o wszystkim wiedzieć, ale ja nie umiałem spojrzeć jej teraz w oczy. Myśl, że nie podzieliłem się tą informacją z nią od razu była okropna. Czułem się jakbym to ja zawinił, a poczucie winy powoli mnie niszczyło.

Nie pracowałem, nie byłem nawet w stanie. Zamknąłem na jakiś czas klub, wiedząc, że ani ja ani Chris nie będziemy w stanie wrócić do pracy w najbliższym czasie. Chociaż, czy Chris kiedykolwiek będzie mógł wrócić do pracy? Byłem pewien, że gdy tylko Ayana się dowie, od razu pójdzie na policję i nie miałem z tym żadnego problemu, bo ja zrobiłbym dokładnie to samo, ale w tej sytuacji trudno było mi być po czyjejkolwiek stronie. Chris żałował, popełnił błąd niewybaczalny, ale ja nie mogłem wpakować go za kratki od tak. Od razu widziałem, że niezwykle żałował, a sumienie zjadało go każdego dnia. Byłem pewien, że jeśli trafi do więzienia to się tam wykończy, a ja nigdy więcej go nie zobaczę. Lecz z drugiej strony zabił dziecko. Uciekł z miejsca wypadku, troszcząc się tylko o siebie. Jeśli byłby na miejscu byłaby możliwość, że Posie by przeżyła. Ayana nie była w stanie jej pomóc z powodu omdlenia, a nikogo więcej w okolicy nie było, by mógł zająć się dziewczynką. A on zostawił je, biedne i same na ulicy, przez co moje serce dosłownie się krajało. Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił, na pewno nie postąpiłbym w taki sposób. Naprawdę miałem mętlik, nie mogłem poukładać swoich myśli.

Przez ostatni tydzień praktycznie nie spałem. Piłem, paliłem i wpatrywałem się tępo w ścianę, zastanawiając co mam począć. Mój najlepszy przyjaciel oraz śmierć małej siostry mojej kobiety to było dla mnie za dużo. Byłem w kropce, każdy ruch wydawał się dla mnie zły, choć wiedziałem, że muszę w końcu coś zrobić, bo sam się wykończę.

Usłyszałem dzwonek do drzwi, przez co krzyknąłem głośno, że otwarte. Miałem gdzieś, kto to był, sam nie mogłem wstać na nogi, ale nie zdziwiłem się nawet widząc Ayanę.  Spodziewałem się jej tu o późnej godzinie, bo wiedziałem, że nie śpi. Blondynka weszła do salonu, przenosząc swój wzrok od razu na mnie. Widziałem to rozczarowanie w jej oczach, przez co mimowolnie spuściłem głowę w dół. Nie chciałem jej ranić ani przysparzać kłopotów, ale nie robiłem tego świadomie.

— Waylon — przywołał mnie jej chłodny głos. Przeniosłem na nią swoje spojrzenie, zatapiając się na jej idealną twarz. — Przyszłam porozmawiać, dlatego jestem o tak późnej godzinie, bo wreszcie podjęłam decyzję i zrozumiałam co nieco. Tak dłużej nie będzie — dodała pewnie, pochodząc bliżej mnie.

— Słucham — mruknąłem, a ona oparła na mnie dłonie. Pokręciła głową z dezaprobatą, gładząc moje nagie ramiona. Musiałem śmierdzieć alkoholem, ale jej nie do końca to przeszkadzało, bo zaraz usiadła na moich kolanach, zabierając mi z dłoni butelkę. Schowała swoją twarz w zagłębieniu mojej szyi, całując na niej skórę. Przymknąłem powieki, rozkoszując się jej dotykiem.

— Tęsknię za tobą, wiesz? — usłyszałem jej cichy głos, który sprowadził mnie na ziemię.

— Przecież jestem — odpowiedziałem cicho, gładząc jej jedwabne włosy.

— Nie. Nie jesteś — zaprzeczyła, prostując się i krzyżując ze mną wzrok. — Nie wiem gdzie podział się mój stary Waylon, ale chcę go z powrotem. Tak ma być już zawsze? Minął tydzień, a ty wciąż milczysz... Widzę, jak jest z tobą źle i jak się męczysz — dodała z bólem.

Ayana |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz