Taehyung z całego serca nie znosił fizyki do dnia, w którym poraz pierwszy w wejściu do sali ujrzał obezwładniający uśmiech swojego nowego nauczyciela, który przyprawił go o przyjemne deszcze.
Bądź do dnia, w którym prawa fizyki zostawały mu wpajane...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Podjechał pod dom swojego chłopaka, uśmiechając się szeroko. W końcu zostało mu dane poznać rodziców Kima, czym był bardzo podekscytowany, choć tak naprawdę nie widział sam dlaczego. Czuł się tak, jakby jechał na obiad zapoznawczy z przyszłymi teściami, a w rzeczywistości przybył na " domową wywiadówkę", która miała być skutkiem braku obecności państwa Kim na tej szkolnej. Szkoda tylko, że takiej jeszcze nie było, a planowana była za dwa tygodnie. Hm, świetny pomysł.
Wysiadł z auta, wygładzając dłonią beżową koszulę oraz zarzuconą na nią czarną marynarkę. Uśmiech nie schodził mu z ust, kiedy pomyślał o momencie, w którym poprosi o prywatną rozmowę z uczniem na osobności, a wtedy już nic go nie powstrzyma przed zasmakowaniem tych kuszących ust, od których będzie musiał z wielkim trudem odciągać wzrok na spotkaniu. Zmuszony zostanie udawać jego wychowawcę, toteż spoglądanie na niego dłużej niż to konieczne nie wchodziło w grę, a było to niemałe wyzwanie dla ich dwójki. Spojrzał na swoje odbicie w lusterku, posyłając sobie kuszący uśmiech, który ćwiczył w domu, aby oczarować jego matkę. Musiał przecież dobrze wyglądać i prezentować się przed kimś, kto może w późniejszym czasie stać się dla niego bliski. A przynajmniej taką miał nadzieję.
- Ach, o mały włos bym zapomniał! - mruknął do siebie, po czym dotknął krawatu. Rozwiązał go, po czym szybko zawiązał na nowo, gdyż nieco się poluzował. Całkowite zapomniał o tym, iż ma na sobie ten krawat, ten, który dzisiejszego ranka został odnaleziony w pokoju Taehyunga akuratnie przez jego mamę, która w międzyczasie przygotowywała kawałek ciasta dla mężczyzny, którego miała za nauczyciela. W życiu przez głowę by jej nie przeszła myśl, że o wiele starszy mężczyzna i to w dodatku wychowawca jej syna, stanie się zarazem jego kochankiem. Blondwłosy chłopak krążył nerwowo po przedpokoju, zagryzając mocno wargę, przez co niecelowo rozciął ją poprzez uścisk zębów na tej dolnej.
Odbierz, odbierz ten cholerny telefon! - warknął do siebie, zwracając tym samym na siebie uwagę jego ojca, który spojrzał na niego z uniesioną brwią. Ten zorientował się szybko, że powiedział swoje myśli na głos, co nie było w planach, więc szybko odszedł kawałek dalej, aby mężczyzna o nic nie pytał.
Jungkook będąc przekonany, że jest już gotowy do wejścia, zamknął jednym kliknięciem pilota drzwi od pojazdu, lecz po chwili przypomniał sobie o telefonie, który leżał na siedzeniu pasażera.
- Raczej mi się nie przyda...W końcu te spotkanie nie ma na celu używania smartfonów. Nikt też raczej nie dzwonił, zatem nie biorę - oznajmił cicho, kierując się w stronę schodów prowadzących do drzwi. Z pewnością gdyby zobaczył wyświetlacz byłby w szoku, widząc trzydzieści nieodebranych połączeń od blondyna, który nieustannie dobijał się połączeniami, lecz za każdym razem odpowiadały mu ciągle sygnały, a finalnie kończył rozmowę z pocztą głosową. Zapukał w drewno trzy razy, na co młody chłopak zerwał się, chcąc wyprzedzić matkę, która również zmierzyła do wejścia. Chciała powitać gościa juz na wstępie w wejściu, a nie czekać aż ten dojdzie do salonu. Nie wypadało prawdziwej gospodyni.