Jimin stał osłupiały, nie mogąc uwierzyć, że był na tyle głupi, aby wymyślić ten plan. Po części był winny, ba, on był winny całemu zajściu. Kto inny jak nie Jimin nalegał na zrealizowanie akcji, która miała nieść za sobą same powodzenia, a tymczasem okazała się totalną klapą, oczywiście w oczach rudzielca, gdyż Taehyung wcale nie narzekał. Leżał wygodnie w bardzo komfortowym łóżku swojego wychowawcy, wtulając się w przesiąkniętą jego zapachem poduszkę.
Nawet przez myśl mu nie przeszło, że Jimin byłby na tyle zdolny, aby przyjść do domu fizyka i jeszcze dopytywać o jego osobę, a dokładnie o jej pobyt w tym miejscu, natomiast Parka coraz bardziej gryzły wyrzuty sumienia. Nie mógł się teraz poddać. Taehyung był zawsze z nim, więc nie będzie tchórzem i przyzna się do wspólnego knucia przeciwko niemu. Obaj były w to zamieszani, zatem obaj podniosłą konsekwencje swoich głupich i jakże lekkomyślnych pomysłów.
Mężczyzna uśmiechnął się kącikiem warg, czując się naprawdę cudownie, kiedy spoglądał w wystraszone oczęta swojego ucznia oraz jego lekko drążące ciało. Nie był sadystą, aby taki widok sprawiał mu przyjemność, aczkolwiek był zdania, że odrobina strachu, który poczuje na własnej skórze, nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie, będzie idealną nauczką na przyszłość oraz przestrogą, której nie zapomni do końca życia.
Drugi raz będzie bał się wykonać tak bezmyślny krok i raczej nie będzie miał ochoty się do niego posunąć, jako że w jego głowie wciąż będzie tkwić traumatyczne wydarzenie. Sam był kowalem swojego losu, sam reżyseruje film, który w potocznym znaczeniu oznacza życie, zatem niech postara się bardziej, tym samym zmieniając jego plany na swoją korzyść. A plany miał na nich bardzo dobre, a szczególnie dla nijakiego, młodocianego przestępcy, Kim Taehyunga, który na chwile obecną spał smacznie, nawet nie mając zamiaru, jak na razie, się budzić. Nie był świadom, że jego przyjaciel wylewa szóste poty, drżąc ze strachu przed nauczycielem, który rzecz jasna, nie miał mu nic za złe, jednakże on nie musiał o tym wiedzieć.
Taehyung zamruczał głośno, przeciągając się na całej długości łóżka dosłownie niczym rasowy kot, który rozciąga swoje łapki na wygodnej pierzynie. Był zachwycony miękkością łóżka, deliktanością satynowej kołdry w kolorze brudnego beżu... lecz to wszystko nie dorównało komfortu, jaki odczuwał, śpiąc na ciele swojego kochanka.
Zamlaskał językiem, jako że po nocy miał sucho w ustach, które były równie suche, aczkolwiek spało mu się tak dobrze, że zignorował nieprzyjemną susz, znów oddając się w objęcia Morfeusza, stąpając po kolorowej krainie, w której nawet nie nie chciał wyobrażać sobie przyjaciela, który zacisnął nerwowo wargi. Jungkook zrobił krok w przód, a na jego twarzy widniała maska powagi, złości, rozdrażnienia. Co jak co, ale aktorem był on świetnym, z resztą, on był perfekcyjny w każdej dziedzinie.
Chłopak spuścił głowę, przez co jego ruda grzywka zaczęła swobodnie wisieć, od czasu do czasu poruszana przez deliktany, poranny, wiatr. Fizyk musiał przyznać z ręką na sercu, że widok zawsze pewnego siebie oraz cwanego w gadce Jimina sprawił, iż odczuł w pewnym sensie dużą satysfakcję, bo w końcu mógł podciąć mu lekko nogę. Nigdy nie miał powodu, aby nieco utemperować jego, zbyt często nieznośny, charakterek, aż do dziś, dziś, kiedy udało mu się z triumfem rozgrywać swoją małą akcję.
CZYTASZ
Incorrect 》✦ Taekook
AléatoireTaehyung z całego serca nie znosił fizyki do dnia, w którym poraz pierwszy w wejściu do sali ujrzał obezwładniający uśmiech swojego nowego nauczyciela, który przyprawił go o przyjemne deszcze. Bądź do dnia, w którym prawa fizyki zostawały mu wpajane...