Patrzyłam na niego jak na wariata. Nie wspomnę już o prywatności.
-Jesteś siebie taki pewny? - zaczynałam się gotować.
-Nie mała, to Ty siebie nie jesteś w ogóle pewna - dotknął mojej talii, wodząc po niej dłońmi - Tracisz rozum, kiedy Cię dotykam - pewny siebie skurczybyk!Najgorsze jednak jest to, że miał racje. Zawsze miał racje. A przynajmniej tak mu się wydawało. Prawda jest taka, że nie potrafiłam sie oprzeć, ale za żadne skarby nie chciałam dać mu tej satysfakcji. Między Nami ciągle istniało napięcie. Braku temperamentu nie można nam zarzucić.
- Nie pochlebiaj sobie
-Nie pyszcz!
- Czcze gadanie!
- Dreszcz przeszywa Twoje ciało, kiedy robię tak - przesunął delikatnie rękami po wewnętrznej stronie moich ud a jego usta wpiły się we wrażliwe miejsce między szyją a obojczykiem. Jego dłoń delikatnie masowała najczulszy punkt. Zacisnęłam nogi, wiedział co i kiedy ze mną zrobić. Za każdym razem skupiony na moich doznaniach. Słuchał wskazówek mego ciała.
- Luke, wypiłeś i to naprawdę nie jest dobry pomysł - próbowałam argumentować.
- Mhm.... wydaję mi się, że pragniesz raczej tego...- drażnił mokre sutki ustami, a one wdzięcznie się naprężyły.
Przygryzał delikatnie by za chwilę słodki ból złagodzić masującym językiem. Zaczynałam się poddawać, zdradzało mnie drżenie mięśni, bardziej niż mogłabym sama sobie tego życzyć. Miał rację, pożądałam go każdą cząstką siebie.- Rozwiedziesz się z tym idiotią i będziesz tylko moja - szepnął wprost do ucha ściągając z siebie mokrą koszulkę i spodnie od dresu - dla jasności, wracam do rozmowy z samochodu.
Popatrzyłam na umięśniony brzuch zagryzając wargę. Spojrzałam niżej, zatrzymując się na wycięciach tuż nad podbrzuszem. Widok był seksowny!
- Nie jestem niczyją własnością, ile razy mam Wam wszystkim to powtarzać?
- Co z twoim wyznaniem z auta? - podpuszczał.
- Do tej rozmowy lepiej nie wracajmy.
- Błąd - wsunął nagie udo między moje nogi.
- Nie rozumiem? - nic a nic kurwa z tego nie rozumiałam. Stałam z przystojnym, napalonym facetem pod prysznicem! Naga i wkurzona, zamiast brać co daje. Chciałam by mnie przeleciał, ale tym samym potwierdzałam każde słowo padające z jego ust. Prawda jest taka, że uwielbiałam się z nim droczyć.
- Już tłumaczę - rozsunął szerzej moje nogi, uklękł między nimi, wpatrując się poczerniałymi z podniecenia oczami. By po chwili rozpocząć skrupulatną wędrówkę ustami, od pępka w dół.Całował i pieścił, każdy centymetr.
Nie byłam w stanie skupić się w danej chwili. Alkohol także mnie, totalnie pozbawił samokontroli. To było miłe i takie nowe. Em, myślenie nie jest Twoją dobrą stroną - wytykałam sobie w duszy, kiedy moje palce zacisnęły się na jego włosach, przyciskając jeszcze bliżej do siebie.
- Nie należysz do Damiana, po tym co zrobił nie chcesz być jego kobietą. Nie kochasz go.
- Brawo, Einstein'ie! Jak na to wpadłeś? - zaśmiałam się bez cienia ironi.Ciepła woda spływała po wzajemnie rozpalonych ciałach. Językiem zbierał pojedyncze kropelki spływające po moim podbrzuszu, kiedy jeden z jego palców poczułam między płatkami swojej kobiecości, było po mnie. Odrzuciłam głowę do tyłu, z każdą chwilą czując większy apetyt na to, co i tak nadchodzło. Oddech mi przyśpieszył, przymknęłam powieki.
- Ale będziesz moja, w zasadzie to już jesteś... - ciągnął.
- Nie byłabym tego taka pewna - nie mogłam się, nie odgryźć. Zauważyłam krótki uśmiech, jaki przemknął mu po twarzy. Podniósł się z kolan, palcem wskazującym podniósł moją głowę, bym mogła spojrzeć mu w oczy.
Był takie spokojny i pewny siebie. Potrafił sprawić, że i ja chłonęłam ten spokój.- Em. Posiadam trochę w czubie, więc mam odwagę powiedzieć więcej niż zwykle. Nie próbuj mi przerywać...- ostrzegł. Nie ważne jak skończy się ta chora historia z Anthonym i Damianem. Nie pozwolę Tobie tak łatwo zwiać, nawet na to nie licz - zarzucił sobie moje biodra w pasie, instynktownie oplotłam jego talię nogami, a ramionami szyję.
- Luke - westchnęłam czując jak wchodzi w moje wnętrze - Och!
- Chcę byś wiedziała, że mi zależy - pchnął mocniej.
- Mhmm...
- Chcę byś wiedziała, że cenię Cię jako doskonałego w swoim fachu architekta, którego mam przyjemność zatrudniać - naparł mocniej poraz kolejny.
- I jesteś moim światełkiem w tunelu, dlatego przestań do cholery chować się przede mną - przyśpieszał z każdym wypowiedzianym słowem, a ja nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej.
- Nie obchodzą mnie Twoje kompleksy - złapał kawałek skóry na szyi, ssąc. Dla mnie jesteś idealna! Nie potrzebuje kobiety z okładki, potrzebuję właśnie Ciebie pyskata czarownico - złapał mnie w pasie mocniej i poniósł spod prysznica w stronę sypialni. Rzucił bez ostrzeżenia na łożko, chwycił za kostki przysuwając bliżej siebie.
- Powiedz, że rozumiesz. Mieszkaliśmy razem, wiem kiedy kombinujesz - pocałował mnie namiętnie, masując długo i niecierpliwie językiem.
- Taaaaak... - wyszeptałam, czując go w sobie ponownie.
- Powiedz, że otworzysz się na mnie i przestaniesz ciągle się stawiać, doprowadzasz mnie tym do szału - poruszał się szybciej, trzymając władczo swoją rękę na mojej szyi.
- Nie mogę obiecać przestać pyskować - wydyszałam - O Boże! Nie przestawaj Luke!
- Wiem - zaśmiał się szczerze i głośno, całując miejsce między piersiami.
Napierał mocniej, wbiłam paznokcie w jego plecy. Jego kutas wypełniał do samego końca.Obrócił mnie tyłem do siebie, podnosząc za brzuch. Oparłam się na łokciach i kolanach. Wodził palcami między moimi pośladkami pocierając drugą dziurkę. To było obce uczucie, początkowo się spięłam, jednak po chwili zrobiło się niezwykle intymnie i podniecająco.
Zbliżył się, ułożył jedną dłoń na moim brzuchu a drugą chwycił za włosy. Wbił się głęboko a plecy wygięły mi się w łuk. Miałam wrażenie, że za każdym razem jest nam ze sobą coraz lepiej. To było nie do opisania. Krzyczałam prosząc o więcej. Nie panowałam nad sobą a co najważniejsze było mi z tym cudownie.
- O tak! Tak, tak, mmmm!
Czułam nadciągający wielkimi krokami orgazm. Przyśpieszył a sypialnie wypełnił dźwięk obijania się jego ciała o moje pośladki. To było zboczone i nieziemskie! Poczułam przyjemne skurcze i wbijające się delikatnie zęby w mój bark.Opadliśmy z sił na materac. Luke wsłuchiwał się w cisze, którą zakłócały nasze nierówne oddechy. Serce waliło mi jak szalone.
- Obiecujesz? - zapytał.
- Hm?
- Obiecujesz, że nie zapomnisz co tu dziś do Ciebie powiedziałem?
Proszę Cię Emmo, nie spieprzmy tego.
- Obiecuję, dziękuję, że jesteś.
Długo potem nie mogłam zasnąć. Targały mną przeróżne emocje. Miał słuszność. Czas się otworzyć. Tylko czy dzisiejsze słowa znaczyły, że jesteśmy razem? Czułam się bardzo przywiązana do tego mężczyzny. Stanowił największą niespodziankę mojego życia.Wstałam po cichu, starając się go nie obudzić. Ubrałam bawełniane spodenki od piżamy i koszulkę na ramiączkach wykonczoną przy dekoldzie koronką. Zaschło mi w gardle. Podeszłam do białej komody koło okna, nalałam sobie szklankę wody z dzbanka przygotowanego przez Karen, upiłam spory łyk. Spojrzałam na oświetlony światłem księżyca ogród i sparaliżowało mnie. Jakiś facet stał i patrzył wprost na mnie. Z tej odległości nie byłam w stanie zobaczyć kim może być. Zrobiłam kilka kroków w tył i doskoczyłam przerażona do łóżka, wypuszczając z ręki szklankę.
- Luke! Proszę Cię obudź się.
- Em, co się stało?
- W ogrodzie jest jakiś człowiek!
- Co do kurwy... - zerwał się, wkładając szybko spodnie od dresu podszedł do okna.
I wtedy rozległ się huk tłuczonego szkła. Ktoś do nas strzelał!
- Emmo, posłuchaj mnie uważnie - stał dosłownie przyklejony do ściany - w szafce po mojej stronie łóżka jest broń, wyciągnij ją i przesuń mocno po podłodze w moją stronę - zrobiłam bez słowa co kazał.
- Grzeczna dziewczynka. A teraz połóż się na podłodze i przeczołgaj do drzwi. Musisz ostrzec moją mamę. Skinęłam głową.
- Luke...
- Wiem. Idź zrób o co Cię proszę.Dobrze ?
- Dobrze. Błagam uważaj na siebie...
CZYTASZ
Tylko Moja - Nigdy cię nie oddam ( ZAKOŃCZONE )
Romance"Jak można sprzedać własną żonę? " Emma w kółko zadawała sobie to pytanie początkowo, uznajac to za kiepski żart ze strony, za chwilę byłego męża. Luke, boss jednej z mafi w San Francisco, zwykle brał wszystko co uważał za swoje... W tej książce sp...