Emma

23.7K 456 22
                                    

Mówią, że najgorzej jest zacząć.
Budować swoje życie od początku, kiedy wiesz, że już nic nie będzie takie jak wcześniej.
Stawiać swoje pierwsze kroki po omacku, gdy twoja codzienność nie przypomina już tej,do której przywykłaś.
Jedno jest pewne wolałam właśnie to, mój związek nie miał przyszłości.
Kilka miesięcy wcześniej byłam gotowa ratować swoje małżeństwo.
Czy w gruncie rzeczy naprawdę tego chciałam? Hah...sama w to watpiłam.
Głupia! Jakie to popieprzone...przecież ten dupek mnie zdradził!

Początkowo naprawdę dużo płakałam. Chodziłam od okna do okna z nadzieją, że mój mąż wróci. Błagałam Boga, całą rodzinę i wszystkich przyjaciół, by przemówili mu do rozsądku. Nikogo nie słuchał. Nie odbierał telefonów. A ja wmawiałam sobie możliwe zakończenie z  happy and'em całej historii. Czy to dlatego, że ta relacja od poczatku była zbudowana na klamstwie? Może sama sobie byłam winna. Karma wraca jak to mówią. Nikt się nigdy nie dowie o moim sekrecie, tego również byłam pewna...z resztą to i tak już nie miało znaczenia. Walcząc o męża starałam się wymazać z pamięci wiekszość okropnych momentów,które przeżyłam. Byłam gotowa zapomnieć tę szmatę w naszym łóżku byle by tylko moje życie wróciło na dawny tor, a wszystko w obawie przed samotnością...dzięki Ci zdrowy rozsądku, że mnie  nie opuściłeś! Mimo tego całego gówna, które tkwiło w mojej głowie od tak dawna.

  Spojrzałam na kolejną dzisiejszego wieczoru lampkę wina, upiłam łyk a słodki smak spłynął  do gardła powodując przyjemne ciepło w dole brzucha.
Nie mogę przestać myśleć jak naiwna do tej pory byłam...chociaż..nieee to złe słowo. Byłam cholerną desperatką. Wiedziałam, że życie z nim było złe a mimo to świadomie poniżałam się jeszcze bardziej błagając by do mnie wrócił. Ja pierdziele! Niepojęta jest ludzka naiwność. Niepojęte jest brak szacunku do samej siebie- teraz już to wiem.

Zmieniam swoje życie-taką przynajmniej żyłam nadzieją.
Już nigdy żaden facet mi nie ubliży.
A swoją drogą było do czego ubliżać...włosy pozbawione blasku, zaniedbane paznokcie, niechęć do makijażu i pożal się Boże figura. Który facet o zdrowych zmysłach chciałby "to" w swoim łóżku?

Rozsiadłam się wygodnie na sofie. Mili wskoczyła na kolana szukając sobie miejsca. Mruczała, zahaczając podniesionym ogonem o moją twarz. Kocia intuicja na kilometr wyczuwała moje humory.
Spojrzała ze zrozumieniem, po chwili wpadając w głęboki sen.
No pięknie! Teraz choćby świat się walił nie wstanę...przecież nie obudzę tej małej francy, skoro jest tak wierną towarzyszką-moja kochana.
Natłok myśli i wina buzował w głowie...
Jedno było pewne tego wieczora.
Czas doprowadzić się do porządku.
Niech dupkowi Damianowi kopara opadnie podczas rozprawy rozwodowej! Jeszcze się zdziwi.

******

Budzik zadzwonił punkt 7:00. Czas ogarnąć tyłek do pracy. Dziś przede mną ciężki dzień, mnóstwo papierków... Kochałam tę robotę. Ukończenie wyższej uczelni i dyplom dawały wiele możliwości zawodowych. Pani architekt- kurczę jedno z osiągnięć w życiu, z którego byłam naprawdę dumna. Z chęcią przychodziłam do biura, szczegolnie, że ciężko zapracowałam sobie na WŁASNEGO asystenta haaa! Tim był nie tylko kompetentny, ale szalenie wrażliwy i zabawny. Codziennie czekał na mnie w progu biura, uśmiechając się rozbrajająco - niosąc sens mojego poranka w ręku- mrożoną latte o smaku karmelu mmmm. Tim był uosobieniem kobiecych fantazji. Ponad 190 cm wzrostu, dobrze zbudowany, ciemna karnacja, piwne hipnotyzujące oczy, biały uśmiech. Całości dopełniały kruczoczarne włosy i dwu dniowy zarost. Czarujący, poza tym, że pracował bezpośrednio dla mnie był moim wiernym przyjacielem. To On namówił mnie na zmianę w wyglądzie.
I uwaga, uwaga...zapisał Nas na siłownię. Oczami wyobraźni widziałam jak nie nadążam truchtając na bieżni, a moje ciało oblewają siódme poty. Nie dałam po sobie poznać jak bardzo przerażają mnie takie miejsca. W końcu kiedyś trzeba ruszyć tyłek. Jeśli będę protestować zawlecze mnie za włosy- oczywiście, że tak powiedział.
Wchodząc do łazienki postanowiłam-zrobię się na bóstwo, jeśli już chodzi o tę moją metamorfozę rzecz jasna. Westchnęłam i zabrałam się do działania.

Rozpuściłam długie brązowe włosy, sięgające za łopatki.  Przerzuciłam je na jedną stronę i spięłam tuż przy karku aby trzymały się po swojej stronie. Nałożyłam podkład, róż, maskarę i rozświetlacz. W uszy wpięłam drobne perełki-gotowe.
-No, no, no Em! Dawno nie wyglądałaś tak dobrze-puściłam do siebie oczko. Wciągnęłam czarne rurki,których nigdy nie zakładałam, neonowy, różowy sweterek opadający na jedno ramię,czarne botki na obcasie( dzięki Ci Panie za obcasy,które wydłużają optycznie sylwetkę) oraz torebkę wykończoną ćwiekami na ramię.

Przyglądałam się swojemu odbiciu przez chwilę. Pierwszy raz od roku schowałam pod ubraniem fałdki, a pełna pupa została podkreślona przylegającymi jeansami.
W uszach niczym echo uparcie tkwiły  słowa, które totalnie zniszczyły moje poczucie własnej wartości...
- "Ty flejo, spójrz na siebie jak wyglądasz!", "Niedobrze mi, kiedy na Ciębię patrzę!" "Emma i Ty się dziwisz, że poleciałem na inna dupę?!"
- Nigdy już do tego nie wrócę- powiedziałam cicho sama do siebie dusząc w sobie przekleństwa na wspomnienie tych słów.

Z podekscytowania wyrwał mnie dzwonek do drzwi...Świetnie.  Akwizytorzy, świadkowie Jehowy,  czy jaki grzyb?Otworzyłam i zamarłam, a jedyne co mogłam z siebie wyrzucić to ..
- Damian, co Ty tu kurwa robisz?!

Ta wizyta zmieniła całe moje życie i postrzeganie świata. Dawne priorytety zastąpiły inne. Nie zamieniłabym scenariusza tej historii za żadne skarby.

Tylko Moja - Nigdy cię nie oddam ( ZAKOŃCZONE )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz