Cooper zaczynał działać mi na nerwy. Wielki pan obrońca, który w najważniejszym momencie zawalił. Miałam do niego o to żal. Zamiast obezwaładnić Damiana, zrzucił to na Luke'a. Gdyby wszystko potoczyło się inaczej obydwoje byli by cali i zdrowi.
Może jestem upartą jędzą, ale czułam, że mogę coś zdziałać w sprawie Camello. Jego porachunki z rodziną Gresham co prawda mnie nie dotyczyły, jednak sam ewidentnie dał mi do zorozumienia, że czegoś ode mnie chce.
Miałam zamiar przyszykować się skrupulatnie do tego spotkania. Oczywiście żadna tam ze mnie famme fatale, ale spróbować nie zaszkodzi.
Wiedziałam, że Coop nie odpuści. Będzie próbował odwieść mnie od tego pomysłu. Pewnie słusznie, jednak już postanowiłam i zdania nie zmienię. Camello również nie miał zamiaru tego zrobić. Mógł wpaść do szpitala, pozbyć się ochrony i dobić Luke'a, ale nie zrobił tego i to było bardzo zastanawiające. Prawdopodobnie miał dobry powód albo inny cel.Było grubo po północy, gdy leżałam wpatrując się w sufit. Emocje buzowały nie pozwalając na sen. Mlion myśli w głowie. Nie wiedziałam co robię i czy dobrze postępuję, ale my baby powinnyśmy być bardziej pewne siebie. Nawet jeśli tak nie jest, facet powinien odnosić inne wrażenie.
Przy Damianie nauczyłam się, że są mężczyźni, którzy z łez kobiet potrafią czerpać prawdziwą satysfakcję. Kilkukrotnie płakałam przy mężu, za każdym razem śmieszył go mój ból. Kpił prosto w oczy.
- " Tak popłacz sobie więcej" - Jego słowa.
Dlatego, kiedy już musiałam to robić, żeby wyrzucić z siebie wszystkie negatywne uczucia, starałam się by tego nie widział. Swojego strachu wobec Anthonego też nie mogłam okazać.
Tylko bezpośredni kontakt z nim mógł sprawić, że dowiem się czegoś więcej. Podejrzewałam, że człowiek jego pokroju miał nie jedną tajemnicę.Rano wstałam lekko poddenerwowana. Ubrałam obcisłe jeansy, fuksjowe szpilki, biały top ze sporym dekoldem oraz dwurzędową marynarkę w kolorze kawy z mlekiem. Włosy spięłam na czubku głowy w luźny kok, podkreśliłam oczy ciemnym cieniem, policzki musnęłam różem. Nie chciałam by pomyślał, że specjalnie dla niego się stroję, więc postawiłam na luźny styl.
- Jeszcze jakby było dla kogo - Dodałam w myślach.
Po wizycie w szpitalu wpadłam do biura. Tim przywitał mnie kawą, pędząc za mną.
- Hej kluseczko moja kochana!
- Świr - parsknęłam śmiechem.
- Coś taka spięta?
- Wchodź do środka i zamknij drzwi, wszystko ci opowiem.
Usiadł w fotelu na przeciw mnie. Patrzył wyczekując.
- Co chcesz wiedzieć mała plotkaro? - zapytałam.
- Em, kurwa wszystko. Coś się święci, czuję przez skórę! - Trajkotał jak zwykle.
- Jak miewa się mój kot?
- Nareszcie znalazła się kobieta, która chętnie sypia w moich nogach hahaha - Odpowiedział.
- Hahaha wszystko jasne, cieszę się, że tak dobrze wychodzi wam wspólne mieszkanie.
- Pierdolić kota...yyy nie dosłownie. - Puścił oczko. Opowiadaj co się dzieje. Z Luke'em wszystko OK?
- Tak, jestem spokojna o niego, kilka długich dni przed nami, potem będą go wybudzać.
- Świetnie! Przystojniak znów będzie na chodzie - Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Mam nadzieję. Będę miała dzisiaj gościa - Wprost dałam do zrozumienia, że to nie jest zwykłe spotkanie biznesowe.
- Kim jest ten szczęśliwiec?
- Anthony.
- Ocipiałaś Emmo Parker? - Wkurzył się. Szlak by to trafił.
- Tim zrozum, gdybym nie zgodziła się po dobroci mogłabym skończyć w jakiejś piwnicy albo na dnie studni. Wiesz co mam na myśli? - Starałam się powiedzieć to najspokojniej jak potrafiłam.
- Rozumiem. Może zawiadomię Cooper'a?
- Nie trzeba.
- Skąd ta pewność?
- On ma do mnie interes, póki nie uzyska czego chce nic mi się nie stanie. Coop tego nie popiera. Nie chcę się z nim ponownie o to kłócić.
- Skąd ta pewność?
- Niczego nie mogę być pewna.
- Dziś masz się dowiedzieć o co chodzi?
- Tak.
- Ok mała, trzymam kciuki i jestem cały czas na kamerach by mieć cię na oku.
- Dziękuję przyjacielu, jestem ci bardzo wdzięczna.
- Muszę przygotować dokumenty do wysłania. Kiedy tylko przyjdzie dam znać. - Obiecał.
- Musi być dobrze... - Zamyśliłam się.
- Obyś miała rację. - Dodał wychodząc z gabinetu.Godzinę później mój gość siedział na tym samym miejscu co Tim, po przeciwnej stronie biurka. Wysoki, barczysty i na moje nieszczęście przystojny mężczyzna nie spuszał ze mnie wzroku. Ubrany w trzy częściowy szary garnitur i białą koszulę wygądał nieźle.
- Co jest bardziej szalone? To, że jestem w firmie największego wroga, czy to, że mam zamiar robić interesy z jego jakby kobietą? - Zapytał.
- Nie wiem co sobie wyobrażasz, ale mnie i Luke'a zbyt wiele nie łączy. Owszem chronił mnie przed Damianem, ale to wszystko.
- Nie kłam. Damian przyłapał was... - Nie zdążył dokończyć.
- Jednorazowy numerek nie czyni z nas małżeństwa. Luke zachował pozory przed matką i swoimi pracownikami, aby zapewnić mi bezpieczeństwo, i tyle.
- Przed chłopcem na posyłki, służącemu mafi?
- Nie miałam pojęcia, że Damian robi interesy z ludźmi twojego pokroju.
- Nie wracajmy do tego. Sam sobie zaszkodził. Nie kazałem mu straszyć ciebie w domu Luke'a, mafia nie bawi się w takie szopki.
- Domyślam się. Po co więc przyszedłeś? - Musiałam zaspokoić swoją ciekawość.
- Doszły mnie słuchy, że teraz to wszystko - Wkazał ręką po pokoju.- I wiele, wiele więcej należy teraz do ciebie Emmo.
- Skąd ten pomysł? Zostałam tu zatrudniona grubo trzy miesiące temu. - Szok, skąd wiedział?
- Według moich informacji, posiadasz wszelkie prawa do podejmowania najważniejszych decyzji. - Poinformował mnie podejrzanie spokojnie.
- Nie zamierzam z nich korzystać. Jestem tu tylko tymczasowo.
- Mhm, a gdybym powiedział ci, że tak naprawdę chcę tego? Kasyna, udziałów, tej firmy i wszystkiego w czego posiadaniu jest Gresham? - Walił prosto z mostu.
- Po co ci to?
- Dla satysfakcji, nie ma jak to wykończyć wroga krok po kroku, a skoro masz możliwość podpisać dokumenty, które zrobią ze mnie właściciela...
- Anthony, mam inny pomysł. - przerwałam mu w połowie zdania.
- Co może być lepszego niż pieniądze? - Złapał haczyk.
- Luke kupił mnie niczym rzecz. Nie masz pojęcia jak bardzo wkurwiona wtedy byłam. Ufa mi. Więc może lepszym pomysłem byłoby dobrać mu się do dupy z zaskoczenia?
- Chcesz szpiegować dla mnie?
- Marzę o tym, zemsta lepiej smakuje na zimno.
- Podoba mi się twój pomysł Emmo.
- Doskonale. - Uśmiechałam się serdecznie.Nie ważne jak to wszystko się skończy, w tym szaleństwie może być metoda. To co już wiedziałam mogło nieźle przysłużyć się w moich dalszych działaniach. Zastanawiało mnie tylko jedno. Skąd Camello wiedział o moich prawach do wszelkich udziałów w interesach? Jak to możliwe, że posiadał tak cennie informacje?
![](https://img.wattpad.com/cover/218876235-288-k311816.jpg)
CZYTASZ
Tylko Moja - Nigdy cię nie oddam ( ZAKOŃCZONE )
Romance"Jak można sprzedać własną żonę? " Emma w kółko zadawała sobie to pytanie początkowo, uznajac to za kiepski żart ze strony, za chwilę byłego męża. Luke, boss jednej z mafi w San Francisco, zwykle brał wszystko co uważał za swoje... W tej książce sp...