Mąż idiota

13K 413 17
                                    

- Witaj Emmo - spojrzał na mnie uśmiechając się nad wyraz fałszywie.
Jak zwykle dobrze wyglądał. Wysoki, szczupły, dobrze zbudowany. Kilka lat wcześniej właśnie tym przyciągnął moją uwagę. Dziś stał przede mną w jeansach i białej koszulce, jak gdyby nigdy nic złego się między nami nie stało.Pozory. Nie mogłam patrzeć na tego człowieka.
Budził we mnie obrzydzenie. Rozmowa z moim przyszlym eks mężem to ostatnia rzecz na jaką miałam dziś ochotę.
- Czego chcesz? - frustracja wewnątrz mnie narastała
‐ Porozmawiać żono...
Zagotowałam się. IDIOTA!
- Nie sądzę byśmy mieli o czym. Porozmawiamy w sądzie za dwa miesiące Damian. A teraz proszę wyjdź i pozwól mi pójść do pracy, jestem wystarczająco spóźniona.
Czy ja prosiłam o pozwolenie? Chyba mi gorzej.
- Od kiedy jesteś taka wyszczekana?
- Od kiedy mój prawie były mąż dupek posuwał jakąś dźiwkę w Naszym domu!
- Jak miło że wspominałaś. Ja właśnie w tej sprawie-spojrzał znacząco zaciskając usta w złośliwym uśmiechu.
- Że co ? - podpowiadam sobie- za chwilę ciśnienie pójdzie mi uszami.
- Kochanie, ten dom jest tak samo twój jak mój - dodał pewny siebie, opierając się o framugę drzwi wejściowych.
Czułam, że ziemia usuwa się spod moich nóg. Wiedziałam, że dojdzie do tego prędzej czy później. Sprawa była z góry skazana na porażkę. Nie stać mnie, by spłacić jego część, on z kolei z czystej złośliwości nie zamierzał mi tego ułatwiać.
- Nie jestem TWOIM Kochaniem. Sąd zadecyduje o wszystkim podczas rozprawy, skoro nie potrafimy się porozumieć- odpowiedziałam szybko starając się ukryć zdenerwowanie, miałam nadzieję spławić go jak najszybciej.
Czułam, że tracę cierpliwość i zaraz mu czymś przypierdole!
- Chcesz zostać z niczym ? Ironią ociekało każde jego słowo.
- Słuchaj człowieku. Kocham ten dom i dobrze o tym wiesz! Po cholerę wszystko utrudniasz?
- Może lubię Cię dręczyć Em- odpowiedział przeciągle a w jego oczach czaiło się coś, czego nie umiałam opisać.
- Wyjdź! - krzyknęłam z nadzieją, że natręt odejdzie.
Ruszył się, ale nie w tą stronę o której sama myślałam. Nie zdążyłam zareagować,kiedy
podszedł szybkim krokiem, chwycił za moje ramiona, a potem przesunął brutalnie dłoń na szyję przyciskając mnie do ściany. Niebezpiecznie zbliżył twarz do mojej. Czułam gorący oddech i nieustępliwe spojrzenje. Drugą ręką przesunął wzdłuż mojej tali aż po udo. Zamarłam. Co On wyprawia?
Patrzyłam szeroko otwartymi oczami.
Zdrada to jedno, ale brutalność wobec mnie to drugie. I co ma znaczyć te obmacywanie?!
- Posłuchaj mnie uważnie! Póki co jesteś jeszcze moją żoną mogę sobie wziąść co chce i kiedy chce.
Aha.Wolne żarty.
- Mam w dupie takiego męża! Nigdy więcej mnie nie dotkniesz Ty podły..!
- Zamknij się i słuchaj! Wiszę pewnym ludziom naprawdę dużo hajsu, muszę odzyskać pieniądze ze sprzedaży domu jeśli Ty i ja chcemy chodzić po tym świecie jeszcze dobrych kilka lat.
- Co ja mam z tym wspólnego?- wykrzyczałam. W głębi duszy czułam, że nie chce znać odpowiedzi.
- To, że póki jesteś moją nieszczęsną żoną tak samo za to odpowiadasz jak ja.

3 lata małżeństwa przeleciało mi przed oczami. Przez ostatnie 2 miesiące czułam jedynie upokożenie. Przykre słowa i zdrada to coś czego nie da się zapomnieć. O żesz kurwa! On ma rację. Nie posiadaliśmy rozdzielności, więc moje długi pozostawały jego i odwrotnie. Zresztą nawet gdyby był papier takich bandziorów, nie wiele by to interesowało. Byłam w totalnej dupie.Dopiero po chwili miałam się dowiedzieć jak bardzo...
Rozluźnił nieco uścisk, a jego oczy pozostawały wciąż zimne. Miałam wrażenie, że po twarzy przebiegł mu cień strachu. Oj to bardzo niedobrze...przecież ten skurczybyk nie boi się niczego. W wieku 29 lat był nad wyraz pewny siebie. Wydawało mi się, że go znam- tak bardzo się myliłam!
- Kim są Ci ludzie i jak wiele pieniędzy musisz im oddać ?
Milczał unikając mojego wzroku.
- Mów! - z każdą chwilą czułam się coraz bardziej przerażona.
- To totalna lichwa. Zadłużyłem się chcąc ratować firmę popadającą w bankructwo. Nazbierało się trochę...-urwał w pół zdania
- Ile kurwa???
- Ponad pół miliona wraz z odsetkami.
Zaniemówiłam. Po prostu mnie zatkało.
- Jest coś jeszcze...
- Co może być gorsze od pół miliona ? Dlaczego mnie w to wpakowałeś?
Zdradzanie mnie to za mało ? Pogięło Cię?!
- Em..?
- Czego ?!
- Luke jest tu, czeka na dole.
Osunęłam się na podłogę. Musiałam usiąść, w przeciwnym razie i tak bym upadła. To miał być taki piękny dzień!Nowa Ja. Moje nowe szczęśliwsze życie. Tym czasem dowiaduje się o niewyobrażalnym długu. Za mało miałam upokorzeń?No ja pierdole.
- Luke? To ten zbir, który pozbawi mnie dachu nad głową ?
- Tak.
- Mam ochotę osobiście Cię zabić! Coś Ty sobie myślał?Co masz zamiar zrobić?- darłam się na całe gardło.
Wzruszył ramionami. Potem podniósł wzrok i popatrzył mi w oczy mówiąc...
- Wiem, że jestem skończonym kutasem, i w sumie na to nie zasłużyłaś, ale sprzedałem mu również Ciebie.
- Co zrobiłeś?!

Tylko Moja - Nigdy cię nie oddam ( ZAKOŃCZONE )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz