Rozdział 20

1K 68 15
                                    

- A co mogło by być nie tak? - wyszeptał

- Poród, jest...wiesz że to ciąża zagrożona

- A-ale czy... Grozi jej coś bardzo poważnego? To moje maleństwo nie może mu się nic stać

- Nic mu nie będzie - pokręcił głową mimo że sam w to nie wierzył - możesz już wstać

Ten westchnął i wstał poprawiając spodnie i oddychając ciężko.

- Gdybyś tylko poczuł się źle musisz od razu mówić, rozumiemy się Mikey?

- Jasne - potarł swój brzuch - Nie chce by mojej królewnie coś się stało

- Królewnie? To słodkie - zacmokał

- To moja księżniczka i największy skarb. Kocham ją najmocniej na świecie

- Co z ojcem dziecka? Ani razu go tutaj nie widziałem

- Ym... Jego nie... Nie ma - odwrócił głowę nie chcąc by Luke widział jego łzy. To wspomnienie wciąż było dla niego ciężkie

- z chęcią posłucham, wspominałeś o nim tylko parę słów...czy...czy on się tobą opiekuję?

- N-nie... To znaczy - zaczął nie chcąc oczerniać swojego partnera lub pokazywać go w złym świetle mimo tego jak bardzo go zranił - Zostawił mnie gdy się dowiedział - odetchnął w końcu kładąc dłoń na brzuchu

- Ugh - wydusił cicho i usiadł obok niego - kochałeś go a on...tak czasem bywa Mikey - pogładził jego ramię

- Kiedy powiedziałem mu o naszym maleństwie on... Chciał żebym je usunął albo się wyniósł więc... Zrobiłem to

- Urodzisz księżniczkę, może nie był gotowy na dziecko. Na pewno sobie poradzisz Mikey. Jesteś bardzo silny

- N-naprawdę? Nie wydaje mi się. Jestem słabą omega nie potrafiącą nawet utrzymać przy sobie alfy

- To on zostawił ciebie a nie ty jego - pokręcił głową - ja przy tobie będę

- Ale kiedy urodzę i zacznę życie już cię nie będzie - odetchnął

- Będę - pogładził go po brzuchu

- Och Luke - nie wytrzymał i przylgnął do jego ciała. Tego właśnie potrzebował. Silnego ciała alfy

- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - wymamrotał cicho patrząc w jego oczy

- Nie chce się pozbywać... Ani o tym myślę - szepnął jakby to co mówił było czym złym albo ktoś ich podsłuchiwał

- Ja też nie - pokręcił głową i pogładził palcami jego policzek - czy dzisiaj znowu zrobimy sobie nasz wieczór?

- Ym... Piżamowy? - uniósł brew szczęśliwy

- Jaki tylko chcesz - pomógł mu wstać - bądź gotowy na ósmą, dobrze?

- Będę gotowy na każdą - pokiwał głową i zająknął się - Ale czy... Nie powinieneś mieć dyżurów w szpitalu? Czyjeś zdrowie jest ważniejsze niż spędzanie czasu ze mną

- Mam inne zmiany, poza tobą monitoruję jeszcze trzy inne ciążę i przyjmuję luźnych ciężarnych. Staram się mieć ich w środku dnia żeby mieć wieczory dla siebie a dyżurów na razie nie mam

- Czyli na pewno z niczego nie rezygnujesz przeze mnie? - upewnił się

- Z niczego - pokręcił głową i odprowadził go na korytarz - mam za kilka minut jakiegoś pacjenta także zobaczymy się później

- Pójdę do sali. W razie czego będę tam - uśmiechnął się jeszcze krótko i wyszedł

Wszedł do swojego małego pokoiku i położył się na łóżku chcąc odpocząć, czuł że potrzebuje krótkiej drzemki. Przebrał się w wygodniejsze ubrania i wsunął pod kołdrę wzdychając

Teraz miał chwilę dla maleństwa i siebie. Nucił mu a po chwili zasnął. Chciał znów być u blondyna i czuć jego dotyk. To było tak cudowne uczucie

Czuł coś do niego czego nie powinnien, pożądanie? Może chęć opieki? To wszystko było dla niego trudne zważywszy na to że jest jego lekarzem. Co jak go o coś posądzą? Albo uznają że robi coś złego? Nie chciał tego

Na razie nie byli parą jednak Mike czuł że są ze sobą blisko i chciał pogłębić to uczucie...

Obudził się kilka godzin później otulony kołdrą. Otworzył oczy i zauważył Luke'a jednak nie miał na sobie swojego uniformu lekarza tylko zwykłe ubrania i właśnie zamykał okno w jego pokoju

Otworzył lekko oczy i uśmiechnął się przeciągając. Dopiero po chwili intensywnie się zerwał

- Zaspałem?!

- Powoli, przyszedłem przed chwilą a tak słodko spałeś że nie miałem serca cię budzić

- Au. - jęknął czując intensywny skórcz spowodowany nagłym przebudzeniem

- Powoli - zachichotał i pomógł mu wstać - weź rzeczy na jutro i idziemy

- Czyli znów będę ci siedział na głowie przez całą noc? - uniósł wzrok

- Wczoraj bardzo szybko zasnąłeś, zresztą to dla mnie żaden problem

- Za to jutro zrobię ci pyszne śniadanie - uśmiechnął się

- Już się nie mogę doczekać - wziął jego już spakowany plecak i zarzucił na swoje ramię - to wychodzimy

- Nie musisz, ja go wezmę - zaczął

- To nie problem - chwycił go za biodra i poprowadził do windy - i nie kłóć się ze mną

- Och, dobrze panie doktorze - zaśmiał się cicho

- Bądź dzielnym pacjentem to możemy pooglądać twój ulubiony film dzisiaj wieczorem

- Nie wiesz jaki jest mój ulubiony film

- Jaki? Opowiadaj - poprowadził go do samochodu - dzisiaj ty wybierasz

- Yh... Nie ważne, obejrzymy coś innego

- Ważne, mów co lubisz a ja się dostosuję - pomógł mu usiąść w samochodzie i zamknął za nim drzwi. Obszedł samochód i wsiadł na swoje miejsce - to jaki film oglądamy hm?

- Znaczy ja lubię dużo filmów - zaczął cicho. - I animowane też...

- To w porządku, więc co chcesz oglądać? Może właśnie coś animowanego

- Może być... Może Alladyn? Albo coś takiego

- Nie oglądałem tego nigdy ale chętnie - pokiwał głową i zatrzymał się na światłach - jak ci idzie z mieszkaniem?

__________________________________________

Hejka!

Przepraszam że dzisiaj dodaje ale zrobię wam mini maratonik 🙈

Jeszcze postaram się wam dodać wampirki i może MH ale zobaczymy na ile to wyjdzie

Miłego dnia!

Ps. Chcecie bym kontynuowała Genetic Accident?

A little proof of love /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz