- Zapraszam na wózek - wskazała na niego. - Nie powinien pan się przemęczać
- Umiem chodzić - westchnął i minął ją po czym ruszył korytarzem
- Oczywiście ale... - poszła za nim - Pomogę panu - wzięła go pod rękę
- Nie trzeba - sapnął - umiem chodzić - wymamrotał i odsunął się kawałek. Rozejrzał się po korytarzu i dopiero po chwili zobaczył Luke kilka metrów przed nim z założonymi rękami na piersi
- Miałeś się nie przemęczać Mike - westchnął
- To że się kawałek przeszedłem nim nie zmieniło - westchnął - daj spokój Luke
- Muszę dbać o twoje bezpieczeństwo. I twojego maleństwa a teraz zapraszam na fotel
- Nic mi nie jest - westchnął cicho i położył się na kozetce. Podciągnął swoją koszulkę i poczekał aż Luke usiądzie obok
- To co? Gotowy? - zaczął szykować wszystkie sprzęty
- Chyba tak - pokiwał głową - chcę już mieć swojego bobaska w rękach
- Ułóż się wygodnie - podwinął jego koszule i sięgnął po głowicę
- już! Ja już muszę wiedzieć kto to jest - zachichotał
- Spokojnie. - dotknął jego brzucha dając na nią specjalny żel
- Ale ja nie umiem siedzieć spokojnie, ja już chcę wiedzieć - pisnął z flustracją
- Jak będziesz się ruszać to jeszcze nie dokładnie sprawdzę - mruknął zaczynając przesuwać po jego brzuchu patrząc na monitor
- Ugh - wymamrotał cicho i sapnął gdy Luke nie odzywał się od dłuższego czasu
- To co? - jego uśmiechnie poszerzył - Chcesz wiedzieć?
- Bardzo - gwałtownie się podniósł chcąc widzieć ekran monitora
- Gratuluje. Nosisz pod sercem śliczną omegę. Tak przynajmniej wygląda z racji jej ułożenia. Ty też masz słodszy zapach, omegi w ciąży z alfami mają zapach bardziej ostry
- Omega? - zapytał cicho niedowierzając - chłopiec?
- Mi to bardziej wygląda na dziewczynkę - uśmiechnął się
- Naprawdę?! - pisnął szczęśliwy i zaczął się śmiać - nie wierzę - zaczął płakać - marzyłem o córce
- Malutka córeczka omega. Jest taka duża i silna jak mamusia - wytarł jego brzuch
- Ale mój brzuch jest duży, to już szósty miesiąc. Powinna być duża
- Myślę że jest bardzo duża, ale za pewne i tak będzie malutka - wymruczał - Ale z tego co widzę jest dobrze ułożona
- Naprawdę? Przecież była zagrożona - sapnął - nie wierzę
- Mówię z tego co tutaj widzę. Potrzebny jest lepszy sprzęt by to dokładnie zbadać
- Czy mogę w takim razie wrócić do mojego domu?
- Nie. Na razie powienieś zostać - westchnął - Już do porodu tu zostaniesz
- Ale to długo - szepnął - mogę kupić jakieś mieszkanko tutaj blisko, będę na siebie uważał
- Nie możemy ryzykować - pokręcił głową - Chyba nie chcesz żeby szczenięciu się coś stało
- Ale... - westchnął - przecież już jest niby dobrze
- Nigdy nie ma w stu procen pewności - odetchnął - Trzeba być ostrożnym i zwracać uwagę na szczegóły
- Ale... - westchnął cicho - ja nie chcę być tutaj aż tak długo
- Jest tu aż tak źle? - uniósł brew
- Tu jest nudno - wymamrotał - pozwól mi mieszkać samemu, będę przychodził na badania i się kontaktował z lekarzami jak tylko wyjdzie coś nie tak
- No dobrze. Ale pod jednym warunkiem - uśmiechnął się do siebie - To ja będę codziennie do ciebie przychodził i sprawdzał twój stan zdrowia
- Może być - pokiwał głową - a teraz pójdę porozmawiać z mamą, muszę jej powiedzieć o dziecku
- Jasne. Na pewno się ucieszy. Później przyjdę cię jeszcze zbadać. W razie czego pielęgniarki są przy tobie
- Dziękuję - powiedział cicho i wstał - Naprawdę dziękuję
- Nie masz za co Mike - uśmiechnął się ciepło - Chodź zaprowadzę cię do pokoju
- Nie trzeba - zaczął jednak Luke objął go ramieniem i powoli ruszyli do pokoju nastolatka
- Jesteś głodny? Kiedy coś jadłeś? - zagadnął idąc korytarzem
- Jadłem te lody na spacerze - zaczął - a tak to wczoraj kolację
- Zaraz będzie obiad. Powinieneś zjeść go więcej. W końcu nie jadłeś śniadania
- Nie Dziękuję, nie jestem głodny - westchnął cicho - zresztą mam teraz inne priorytety
- Twoim głównym priorytetem jest zdrowie i bezpieczeństwo twojego dziecka. Zgadza się?
- No tak ale chciałem porozmawiać z mamą i znaleść mieszkanie jak najszybciej
- Potrzebujesz lokacji blisko szpitala - zamyślił się - W okolicy są fajne mieszkania, jest ładne osiedle w okolicy
- Zaraz czegoś poszukam, wolę mieć blisko do szpitala no i centrum. Jakieś zakupy i te sprawy będzie mi się robić o wiele łatwiej
- Jak znajdę trochę czasu to również się temu przyjrze a na razie zapraszam na obiad
- Nie jestem głodny - zmarszczył nos i położył dłoń na brzuchu - nie jesteśmy głodni mała, prawda?
- Ona jest. A jedyną możliwością jej jedzenie jest to które zjesz ty. Nie masz wyjścia Michael. Macierzyństwo wymaga wyrzeczeń - zaśmiał się
- No to idziemy maluchu coś zjeść - wymusił niewielki uśmiech - wyjdziemy poza szpital na obiad?
- Mam swoich pacjentów - odetchnął - A bardzo chętnie bym się z tobą wybrał
- To się sam przejdę - westchnął i ruszyli w kierunku jego pokoju. Tam Michael wziął telefon i portfel po czym wrócił do Luke'a na korytarz
CZYTASZ
A little proof of love /Muke/
FanfictionMiłość, zaufanie, rodzina... To wszystko miał Michael aż do tego jednego dnia. Jednego dnia który zmienił jego życie o 180 stopni. Mała omega kompletnie nie była gotowa na zamiany jakie zajdą w jej życiu. Niespodziewała się odrzucenia alfy która ta...