"...Dopuki śmieŕć nas nie rozłączy"

1.8K 97 74
                                    

Mały Time Skip, bo nie chce mi się opisywać całego półrocza. Wybaczcie!

Już po wszystkim. Skończyliśmy kolejną klasę w Akademii Szczytu Nadzieji. Za rok będziemy się tu uczyć poraz ostatni. Szkoła jak szkoła. Mimo wszystko ją lubiłem. Poznałem wielu, bardzo utalentowanych ludzi, których nie zapomnę do końca świata i jeszcze dłużej. Znalazłem kogoś, kogo obdarzyłem sympatią. Z tego właśnie powodu stało się tego dnia coś niesamowitego. Ale zacznijmy od początku...

O dziwo zdałem do następnej klasy, mimo tak wielu nieobecności. Wszyscy po zakończeniu uroczystości wróciliśmy do domów, tylko po to, aby się przebrać w normalne ubrania. Skoro cała szkoła wiedziała, że jestem hersztem D.I.C.E. nie było większego sensu dalej udawać. Ubrałem swój uniform "służbowy" i powędrowałem gdzieś. Ostatecznie zjawiłem się w parku i znalazłem Ryomę, Maki i Tenko, rozmawiających o czymś.
-Hejka!- zawołałem radośnie i podszedłem do nich.
-Hej, Kokichi...- odpowiedziała, jak zwykle ze wstrętem Chabashira.
- Co się tu odbywa, ja się pytam?- złączyłem ręce za sobą, uśmiechając się uroczo.
-Nie możemy Ci nic powiedzieć- Hoshi zadeklarował.
-Co? Dlaczego? Jesteście tacy okrutni! Myślicie, że bym wypaplał?- zacząłem udawać zmartwieonego aktora na scenie.
-Dobrze....-westchnęła Harukawa i zaczęła mówić- szykuje się małe przyjęcie z okazji zakończenia roku. Możesz do nas dołączyć.
-Serio? Jesteś kochana, Maki!- przytuliłem ją, ale ona mnie odsunęła :'C.
-Chodź, Degenerate Male*!- zawołała zielonowłosa i razem poszliśmy w wyznaczone miejsce.
Gdy dotarliśmy na miejsce, znalazłem się w środku.....Parady? Wesela? Czegoś w tym stylu.
-Emm....Co tu się dzieje?- wokół mnie latało tyle znaków zapytania, że to się w głowie nie mieści.
-Cóż, Kokichi...-podeszła do mnie Kaede-...Co powiedziała Ci Maki?
-Że to impreza z okazji zakończenia roku szkolnego...
-Ma rację! Teraz, moi kochani, pora świę...-przerwałem jej.
-Zaraz, zaraz....Zobaczymy jeszcze czy to prawda...- wypatrzyłem w tłumie Shuichi'ego i podszedłem do niego.
Spojrzałem mu w oczy i łatwo zauważyłem....
-Kłamstwo....Gadać, co się tu dzieje!
- Dobra, dobra!- Miu zaczęła krzyczeć- Shuichi poprosił nas o pomoc. Chciał zorganizować wesele- na te słowa serce mocniej mi zabiło.
-Kokichi...
-Z kim mnie zdradziłeś?! Gadaj!- do moich oczu zaczęły napływać łzy.
-Z nikim!- złotooki też był wystraszony.
-Chodziło o Ciebie!- odezwała się wtedy Tsumugi- Zrobił to że względu na Ciebie.
Wtedy odwróciłem się do niego i ujżałem zero zaprzeczeń i kłamstw w oczach Saihary. Tak więc rzuciłem się mu w ramiona, wypuszczając z oczu kilka pojedyńczych kropel łez. Dokończyliśmy wszyscy razem dekoracje. Akurat zachodziło słońce.
-Gdzież on jest? Powinien się zjawić pół godziny temu- westchnęła poddenerwowana Kaede.
Wyglądało na to, że to ona koordynowała przygotowaniami.
-Ale kto?- zadałem pytanie dla blondynki.
-Cóż...
-Już jesteeeeem!- odwróciliśmy się wszyscy w stronę dźwięku i ujżeliśmy....Jego właściciela.
Biegł w naszą stronę na łeb, na szyję.
-Spóźnił się Pan, Panie Dazai- powiedziała lekko podirytowana Akamatsu.
-Przepraszam bardzo, ale miałem parę spraw do załatwienia.
- Po co go tu zaprosiłaś?- ciekawość zwyciężyła.
-Potrzebny był ksiądz, ale nikt nie chciał udzielać ślubu...Dwóm chłopakom...- odpowiedziała Himiko, patrząc w zupełnie inną stronę.
Ja miałem wtedy mieszane uczucia. Dazai jako ksiądz? To musiał być żart. Nie wierzyłem w to.
Ostatecznie było bardzo miło. Osamu udzielił nam "błogosławieństwa", były tańce, śmiech i jeszcze wiele innych. NIE, nie byłem w sukience i welonie! Nosiłem swój mundurek D.I.C.E. ,a Shuichi swój. Kiedy reszta się bawiła, odszedłem na bok i spojrzałem w księżyc. Złożyłem ręce, jak do modlitwy i szepnąłem przez łzy.
-Dziękuję, że mogłem ich poznać.
-Czemu jesteś tu sam?- odwróciłem się, a za mną stał mój ukochany.
-Nie wiem. Tak jakoś wyszło- powiedziałem, czując jak pojedyńcze łezki spływają po moich policzkach.
-Nie płacz, Kokichi- wtedy chłopak chwycił mnie za podbródek i pocałował.
Był to najpiękniejszy pocałunek w całym moim życiu. Miał w sobie emocje, które się wykluczały. Był delikatny, mimo wszystko.
-Kocham Cię, Shumai- uśmiechnąłem się szczęśliwy.
-Ja Ciebie też. A teraz chodź, zatańczmy!

******************************************************************
Koniec! Niestety i nareszcie koniec. Książka "Kłamstwo chwyta za Serce" oficjalnie dotarła do końca. Dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do tego momentu. Jesteście najlepsi! Jeżeli spodobały się Wam moje książki, mam dla Was wspaniałą wiadomość! Jeszcze dziś zaczynam nową książkę, również o tematyce Yaoi! Nie zdradzę Wam szczegółów, ale teraz czeka Was wielka odskocznia. Jeżeli Was zainteresowałam, to szykujcie się na podróż ze świata kolorowej, morderczej gry (Danganronpa) do świata Bieli i Czerni. Światła i Mroku. Dobra i Zła. Jesteście gotowi? Do kolejnego, moi kochani! 😘

Kłamstwo chwyta za Serce (SaiOuma)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz