Otworzyłem oczy i zorientowałem się, że jestem w bazie D.I.C.E. Musiałem zasnąć po akcji z mundurówką. Reszta grupy nadal słodko spała. Przyjżałem się każdemu z osobna, aby upewnić się, że nikogo nie obudzę. Poszedłem za róg i przebrałem się w normalne ubranie. Gdybym wyszedł w stroju D.I.C.E. , to złamałbym przysięgę i wszyscy bylibyśmy w niebezpieczeństwie. Wyjąłem ze swojej torby białą bluzę koszulę i czarne jeansy. Nie zmieniłem butów. Oczywiście zawiązałem na szyji swoją ukochaną chustę w szachownicę i lekko poczochrałem włosy. Zabrałem żeczy i ostrożnie udałem się do swojego mieszkania. Rozpakowałem się i wyszedłem na zewnątrz. Chodząc sobie spokojnie po parku, zamyśliłem się. Przeanalizowałem sobie wczorajszy wieczór. Byłem tak pochłonięty rozmyślaniem, że zderzyłem się z kimś większym. Podniosłem wzrok i uśmiechnąłem się promiennie.
-Oh! Hejka, Shuichi! Miło Cię wi...- nie dokończyłem, gdyż chłopak złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić w nieznanym mi kierunku.
-POMOCYYYYYY! TEN KOLEŚ CHCE MNIE ZABIĆ! RATUNKUUUUUU!- zacząłem krzyczeć z udawanym strachem.
-Cicho bądź! Znam Twój sekret!- na te słowa zląkłem się w środku.
-O czym Ty biadolisz?- Detektyw nie odpowiedział.
Wprowadził mnie tylko do jakiegoś bloku, a potem do mieszkania. W środku znajdowało się przeciętne wnętrze przeciętnego ucznia.
-Zdejmij buty i poczekaj na mnie w pokoju przed Tobą- rozkazał spokojnie, a ja wykonałem jego polecenie.
Usiadłem na łóżku i podziwiałem wnętrze. W sypialni chłopaka panował głównie błękit, a na półkach chętnie gościły różne książki kryminalne, jak i jego odznaka. Dostrzegłem również na jednej z nich zdjęcie Saihary z Kyoko. Wyglądali, na prawdziwych przyjaciół. Wtedy do pokoju wszedł Shuichi i stanął przede mną.
-Więęęęc....- zacząłem, udając znudzonego, tylko po to, by za chwilę wpaść w również świetnie zagraną furię-...Czy dane mi jest wiedzieć, czemu mnie porwałeś do siebie z samego rana?!
-Jesteś liderem D.I.C.E.- przełknąłem cicho ślinę.
-Co? O czym Ty mówisz? Co to "D.I.C.E."?- przyłożyłem palec do własnych warg, jak najlepiej odgrywając zamyślenie i ździwienie.
- Ouma, jak na wojnie! Jeśli wydasz, to sam zdechniesz! Chyba nie chcesz, aby oni wszyscy skończyli w więzieniu, prawda?- zacząłem bić się z własnymi myślami.
-Tajna organizacja, licząca 10 osób. Zajmuje się głównie różnymi żartami i kradzierzami. Coś Ci świta?- chłopak spojrzał na mnie, jakbym zawinił.
-Nie. Może więcej szczegółów?
-Proszę bardzo. Twój talent to Elitarny Dyktator, prawda? Poza tym wczoraj udało mi się rozmawiać z liderem tego gangu. Ma taki sam głos, jak Ty. Wzrost również się zgadza.
-Moja organizacja kontroluje polityków i ma 10,000 ludzi. Coś nie sądzę, że to mogę być ja- schowałem rękę za placami.
Czułem, jak zaczyna mi się trząść. Traciłem kontrolę nad sytuacją. To było dziwne.
-Uwierz, mam dużo więcej dowodów. Teraz Cię spokojnie aresztuję i jak gdyby nigdy nic wsakrzesz mi osoby z D.I.C.E. Dzięki temu może kara będzie mniej suro...- nie wytrzymałem i pocałowałem mocno Saiharę w usta.
Poczułem dreszcze na jego ciele. Na siłę wtargnąłem językiem do jamy ustnej mojego chłopaka, lecz ten mocno mnie odsunął i spojrzał na mnie surowo. Poraz pierwszy z moich oczu poleciały łzy. Schowałem twarz w klatce piersiowej Detektywa i cicho szlochałem.
-Proszę....Nie....O-Oni tam....Nie przeży-żyją...- moja maska została stłuczona- ...To moja....Rodzina...!
Wtedy poczułem ręce Saihary, tulącego mnie w czuły sposób. Do tej pory tylko "sekretna grupa" potrafiła tak tulić. Otworzyłem oczy i z zapytaniem spojrzałem na Shuichi'ego. Złotooki patrzył w inną stronę, rumieniąc się. Otarłem łzy i usiadłem mu na kolana. Chłopak, niespodziewający się takiego ruchu z mojej strony, spojrzał na mnie zaskoczony, pogłębiając czerwień na twarzy.
-Jeżeli ich nie aresztujesz, to zrobię wszystko. Wszystko! Tylko powiedz co...- położyłem swoje dłonie na ramionach Detektywa i wyszeptałem mu do ucha- ...Proszę...!- po czym je przygryzłem.
-...- blady nic nie odpowiadał.
Tylko patrzył w inną stronę.
-No dalej....Czego chcesz? Kasy? Uprzykrzyć komuś życie? Pomocy z Matmy? Dobra, matma odpada...Ale bez rozmowy nie ma porozumienia, prawda?- w tym momencie usłyszałem cichie "Dosyć tego" i siłę, która mocno pchnęła mnie na łóżko.
Saihara zawisł nade mną, mocno się rumieniąc. Nie wiedząc kiedy, ja również się zaczerwieniłem.
-Wystarczyło powiedzieć, że chcesz się pobawić...!- uśmiechnąłem się mrocznie- Tak więc, od cze...- nie skończyłem, gdyż Saihara wsadził mi zimną rękę pod bluzkę- H-Hej!
Nic nie odpowiedział. Tylko szybko ściągnął ze mnie spodnie a koszulę zdążył tylko rozpiąć. Dość szybko znudziła mi się pasywność, więc szybko zamieniłem nas obu miejscami. Teraz ja byłem nad nim.
-Najpierw trzeba stosować "tortury". Jak Detektyw może tego nie wiedzieć?- lekko poklepałem go palcem w nos.
- Detektyw tak nie pracuje...!- złotooki cicho oznajmił, a ja zaczyłem zabawiać się jego sutkami.
Jednego włożyłem do ust, a drugim bawiłem się palcem. Szczerze, nie miałem pojęcia co robić, ale podążałem za instynktem.
-Jak się czujesz?
-Dziwnie...- odpowiedział prawie bez namysłu.
-HmmHmmHmm....- zacząłem szukać jego słabego punktu.
Całowałem skórę na szyji i torsie, lizałem i podgryzałem uszy, mówiąc przy tym jakieś zboczone teksty. Nic nie działało! Postanowiłem sprawdzić jeszcze jedno. Lekķo i łagodnie pocałowałem chłopaka w usta, po czym lekko przygryzłem jego dolną wargę, wypuszczając po sekundzie naciągnięcia.
-Mmm...!- usłyszałem ciche mruczenie Saihary, na co uśmiechnąłem się uroczo.
-Jednak coś Cię podnieca...!- swoim nosem potrąciłem jego.
W tym samym czasie rozpinałem spodnie wielkoluda. Gdy to zrobiłem, sprawnym ruchem zdjąłem wszystkie ubrania Shuichi'ego, który za każdym mym ruchem coraz bardziej się rumienił.
-Pdkręćmy temperaturę...!- to powiedziawszy włożyłem męskość chłopaka do ust.
Chciałem, aby jak najmniej zostało na zewnątrz. Nie wytrzymałem i kasłem, nie wyjmując go z buzi.
-Wszystko dobrze, Ouma?- zapytał lekko zaniepokojony Shuichi.
-MJet dobszu!- pokazałem kciuk w górę i powiedziałem to samo przez usta.
Nie przedłużajac zacząłem amatorsko ruszać głową w górę i w dół. Złotooki wił się pode mną z przyjemności, jęcząc co chwilę, abym przestał. Jestem dziwakiem: Jeżeli ktoś mi mówi, abym przestał, robię tego więcej. Lecz w pewnym momencie zabrakło mi powietrza, więc wypuściłem twardo stojącego członka mojego chłopaka z mojej buzi. Jednak w chwili mojej nieuwagi Detektyw zamienił nas miejscami, sprawnym ruchem zdjął bokserki i włożył palce w mój odbyt.
-Gh!- przygryzłem wargę, nie wypuszczając krzyku spowodowanym bólem- Ostrzegaj następnym razem...!- obrzuciłem Shuichi'ego słabym wzrokiem, przymykając jedno oko.
-Wybacz...!
-Nie przepraszaj...Zaraz przejdzie- uśmiechnąłem się do chłopaka i zmróżyłem oczy.
Po minucie ruszania palcami w moim tyłku ból zmienił się w przyjemność. Zarumieniłem się, na co Detektyw wyjął palce i włożył....Coś większego...!
-To będzie boleć...!- pomyślałem, po czym jęknąłem.
-Możemy przestać, jeśli ch...- przerwałem mu, łapiąc za szyję i przyciągając do siebie.
- Nawet o tym nie myśl! Nie po to tak harowałem na dole, aby teraz sobie pójść. Jeżeli Ty tego nie zrobisz, to sam Cię zgwałcę!- uśmiechnąłem się mrocznie, na co Saihara się ruszył.
Mocniej go ścisnąłem i nie broniłem się. Długo na to czekałem! W duchu byłem szczęśliwy :)! Z czasem złotooki zaczął poruszać się szybciej, aż trafił w mój czuły punkt.
-Ah!- głośno jęknąłem, powoli osiągając limit.
-Zaraz koniec, spokojnie...!- mówiąc to, wziął mojego członka w rękę i zaczął szybko rusząć dłonią.
-Z-Zaraz! Przestań! aAaah!- przyjemnąść jaką czułem była ogromna!
Wkońcu doszedłem na brzuch chłopaka, a po kilku mocniejszych ruchach ten doszedł we mnie. Było to dziwne uczucie. Jakby ktoś wlał tam cały zapas Panty. Oboje zaczęliśmy zachłannie łapać powietrze.
-Zostaję u Ciebie...!- zakomunikowałem, po tym, jak wyielkolud położył się koło mnie.
-C-Co?- niedowierzał.
- Nie dam rady chodzić, bo mnie dupa boli. Czego się spodziewałeś?- rozłożyłem lekko ręce na boki z miną załamania.
-...- Detektyw nie odpowiedział, drapiąc się po szyji.
-...Mimo wszystko...Jesteś niezły...!- zarómieniliśmy się oboje na moje słowa.
Przytuliłem się do ciepłego ciała Saihary, mrużąc oczy i uśmiechając się spokojnie.
-Naprawdę...?- chłopak pogłaskał mnie po głowie.
-Tak- spojrzałem na niego, dając buziaka w usta- To nie kłamstwo....Dobradzień, Saihara-Chan...!
-Hm...!- zaśmiał się pod nosem, tuląc mnie do siebie- Dobradzień, Kokichi- po tych słowach zasnąłem...********************************************************
O JEZU! SKOŃCZYŁAM! 1305 SŁÓW! Tą część będę chyba długo wspominać, bo teraz jestem czerwona jak burak i będę bardzo się za to wstydzić. Mam nadzieję, że się Wam ten roździał spodobał. Możecie dawać jakieś pomysły, co do fabuły. To wszystko! Narka!!!
CZYTASZ
Kłamstwo chwyta za Serce (SaiOuma)
FanfictionZainteresowanie i niezrozumienie bardzo łatwo może się zamienić w wielkie uczucie. Akademia Szczytu Nadzieji zawsze miała wielu utalentowanych uczniów. Każdy wyróżniał się niezwykłym talentem. Co się stanie, jeżeli jeden z nich stanie się ofiarą wł...