Otworzyłem ospale powieki. Słońce zaczęło już zachodzić za horyzont. Wstałem do pozycji siedzącej i wyciągnąłem ręce wysoko w górę, typowo dla lenia jęcząc. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałem. Rozpoznałem je. Był to pokój Shuichi'ego. Spojrzałem na bok. Chłopaka już nie było. Westchnąłem. Wtedy usłyszałem za mną znajomy i ciepły głos.
-Już się obudziłeś?- odwróciłem się w jego stronę, by napotkać złote oczy.
-Mhm!- uśmiechnąłem się, kręcąc głową w górę i dół.
Saihara usiadł na krawędzi łóżka. Dopiero wtedy obudziło się we mnie dziwne uczucie poobijanego tyłka...
Ostrożnie pomasowałem obolałe miejsce, lekko przygryzając dolną wargę.
-Wybacz. Mogłem być bardziej delikatny...- Detektyw złapał się niepewnie za kark, rumieniąc się razem ze mną.
-Nie przepraszaj. To chyba normalna reakcja po takiej zabawie, Nihihi- nerwowo się zaśmiałem, sięgając po ubranie leżące na ziemi.
Założyłem je sprawnie, zawiązując chustę na szyji.
-Może zostaniesz na kolacji?
-Nie, dzięki Saihara-Chan. Znowu mam siłę do pracy i będę się zbierał- załóżyłem buty i wyszedłem z mieszkania, krzycząc za sobą "Papaaaa!".
Od razu, gdy wróciłem do siebie usłyszałem dzwonek mojego telefonu.
Spojrzałem na nazwę dzwoniącego. Był to mój kolega, Nagito Komaeda. Westchnąłem pod nosem i odebrałem.
-Halo?- zacząłem bez życia.
-Hej, Kokichi!- odpowiedział z nadzieją w głosie.
-Coś się stało? Żadko do mnie dzwonisz.
-Nic się nie stało. Nie martw się- w tle usłyszałem jego cichy śmiech- Może chciałbyś się spotkać w parku?- dodał po chwili.
- Nie bardzo. Pewne miejsce mnie boli i nie dam rady chodzić. Aaaaaleeee....Jeśli chcesz, to możesz wpaść do mnie!- uśmiechnąłem się.
- To mi otwórz- wtedy usłyszałem dźwięk mojego domofonu.
-Zaczekaj- rozłączyłem się i otworzyłem drzwi.
Po chwili w wejściu ujżałem znajomą, białą czuprynę.
-Wejć!- zaprosiłem chłopaka do siebie.
-Nic się u Ciebie nie zmieniło?- Nagito usiadł na jednym z foteli w salonie.
-A żebyś wiedział...- ja zasiadłem na innym fotelu, niedaleko Komaedy.
-Co to takiego?- chłopak podrapał się po brodzie.
-Zgaduj, zgadula!- uśmiechnąłem się, jak małe dziecko.
-Czy to coś w domu?- zaczął zgadywać.
-Nieeee...!- przyłożyłem palec do własnych warg.
-Dobra...Czy to coś materialnego?
-Taaaaak...- uwielbiam się z nim tak bawić!
-Czy to obsesja?- na te słowa wkurzyłem się.
-Wypchaj się! Tak bym tego nie nazwał...- uśmiechnąłem się zakłopotany, rumieniąc się lekko.
-Zakochałeś się? W kim? To ktoś, kogo znam? Mów że, człowieku!- na twarzy Nagito pojawił się wyraz radości i zaskoczenia.
-Komaeda-Chan! Uspokuj się! Proszę!- podszedłem do niego i pogłaskałem go po głowie.
-To powiesz, czy nie?- białowłosy wziął głęboki wdech i wydech, po czym powiedział to zdanie.
-Nie powiem, Nihihi!- położyłem ręce za głowę i zmrużyłem oczy.
-Co?!- "Hope Boi" zaczął się denerwować- Dlaczego?!- dodał po chwili.
-Sam się niedługo przekonasz. Powiem tylko, że znasz tą osobę i że nie uwierzysz, gdy ją zobaczysz!- palcem wskazującym stuknąłem go lekko w klatkę piersiową.
-Heheh....No dobrze. Spróbuję być cierpliwy i poczekam na kolejne wskazówki....Albo sam odkryję prawdę!- Nagito szybko wstał z siedzenia i naśladując Hinatę pokazał palec wskazujący przed siebie.
-Pamiętaj Komaeda-Chan, że to MOJA gra. Ja w niej ustalam zasady. Ja rozdaję karty i role. Marne są szanse, że dowiesz się prawdy na własną rękę. Mimo wszystko, życzę powodzenia!- uśmiechnąłem się mrocznie, przykładając palec do własnych warg.- Nihihi!- potem uśmiechąłem się uroczo, mrużąc oczy, zostawiając palec w tym samym miejscu.
-Tego spodziewałem się od Elitarnego Dyktatora!- białowłosy zawołał widocznie zadowolony.
-To Ty mnie tego nauczyłeś, Panie Elitarny Szczęściarzu!- ukłoniłem się teatralnie.
Tak, Nagito zawsze był ze mną. Nawet w tych najtrudniejszych chwilach. Mimo, że jest moim największym przyjacielem, nie wie o D.I.C.E. Nadal wierzy w moje kłamstwo. Wydaje mu się, że jestem przywódcą sekretnej organizacji, liczącej 10,000 osób. Raz próbował ją znaleźć bez moich "wskazówek". Skończyło się to niepowodzeniem. Dzięki temu jeszcze bardziej uwierzył memu kłamstwu. Uff! Czasami kłamanie to masa roboty...! Mam nadzieję, że nikt nie dowie się o mojej rodzinie...!
CZYTASZ
Kłamstwo chwyta za Serce (SaiOuma)
FanficZainteresowanie i niezrozumienie bardzo łatwo może się zamienić w wielkie uczucie. Akademia Szczytu Nadzieji zawsze miała wielu utalentowanych uczniów. Każdy wyróżniał się niezwykłym talentem. Co się stanie, jeżeli jeden z nich stanie się ofiarą wł...