Złe przeczucia

1.5K 80 44
                                    

-To Pan?- Shuichi zapytał z przerażeniem na swojej twarzy.
W sumie, nie wyglądałem lepiej. Również się przestraszyłem. Kto by pomyślał, że nasz nauczyciel na zastępstwie będzie chciał się powiesić w parku? No kto?! Nagle mężczyzna otworzył oczy i powoli wstał do pozycji siedzącej.
-Wisiał Pan na drzewie w parku miejskim. Wszystko wporządku?- chłopak dopytywał się zmartwiony.
-Został Pan ofiarą Jigsaw'a? A może Freddy'ego Krueger'a?- nie zostawałem w tyle i również dopytywałem.
-To....Wy mnie uratowaliście?- zadał nam obu pytanie, na co my przytaknęliśmy.
Szatyn zacisnął pięści.
-Cholera!- wymamrotał przez zaciśnięte zęby.
-Przepraszam, co?- wokół mnie i Saihary latały znaki zapytania.
-Dlaczego się wtrąciliście?- brązowooki wstał z ziemi, otrzepując ubrania i chowając sznur do jednej z kieszeni swojego płaszcza.
-My chcięliśmy tylko pomóc....Zaraz...Wtrąciliśmy się?- ciemnowłosy spojrzał na mężczyznę z niedowierzaniem, tak samo jak ja.
-Nie rozumiecie? Chciałem się Zabić...
-S-Samowbójstwo?!- na te słowa straciłem całą siłę w mgnieniu oka.
Nie rozumiem, kto normalny chcę z własnej woli odebrać sobie samemu życie. Mam zawsze złe przeczucia co do takich ludzi. Tak miałem w tym dokładnie momencie.
-Oczywiście! I wszystko by mi się udało, gdyby nie Wy, wścipskie smyki...!- jego mina jeszcze bardziej spowarzniała, a po moich barkach przeszedł zimny dreszcz.
Nerwowo przełknąłem ślinę.
-Ale nie martwcie się. W agencji detektywistycznej z której przyjechałem co chwila ktoś mi uniemożliwia samobójstwo. Już się do tego przyzwyczaiłem- po chwili uśmiechnął się promiennie- Wszyscy mi mówili, że masz złote serce, Shuichi. Lecz nie spodziewałem się tego.
-Emm...Dziękuję, Panie Dazai- złotooki również się uśmiechnął serdecznie.
Wtedy szatyn spojrzał w moją stronę z zaciekawieniem.
-Ciebie widziałem wczoraj w klasie. Jak masz na imię?
-Jestem Ouma Kokichi- odpowiedziałem spokojnie.
-W takim razie, miło mi Cię poznać, Kokichi- podał mi rękę, na co ja ją uścisnąłem z przyjaznym uśmieszkiem na twarzy.
Ten uśmiech to było oczywiste kłamstwo. Jak już wcześniej wspomniałem, miałem bardzo złe przeczucia co do tego całego Osamu Dazai'a. Koleś, który raz jest poważny, raz głupkowaty i ma fetysz do samobójstw. Miałem do niego tak samo wielką nieufność, co do Maki.
-Dobrze. Ja się będę zbierać. Mam niestety robotę do załatwienia. Bardzo miło Was obojgu spotkać. Miłego dnia!- mówiąc to uśmiechnął się, odwrócił się do nas plecami i poszedł w tylko sobie znanym kierunku.
-Do widzenia!- zawołałem miłym tonem, zmywając szybko uśmiech z twarzy.
-Coś nie tak?- zapytał mnie Detektyw.
-Nie, tylko....Mam do tego typa złe przeczucia...
-Przesadzasz.
-Nie! Kto normalny chce się zabić?! Ten koleś jest świrnięty! A co jeżeli Cię skrzywdzi? Wyglądał przez chwilę jak pedofil! Dlaczego jesteś....!- nie dokończyłem moich obelg, gdyż Saihara zasłonił mi dłonią usta.
-Dotarło już, spokojnie- wtedy zabrałem czapkę chłopaka i oddaliłem się od niego.
-Spoko. Narka!- i zacząłem gdzieś biec.
-Ouma, oddawaj moją czapkę!- a ten oczywiście za mną.
Śmiałem się w niebogłosy. Mówiłem mu, że mnie nie złapie i tak dalej. Ostatecznie złapał w bardzo mokrych okolicznościach...Ale po kolei. Po pewnym czasie znalazłem się nad brzegiem rzeki, która biegnie przez jeden most. Gdy Shuichi się zbytnio zbliżył, wyrzuciłem ją do wody.
-Co Ty...?!- chłopak powoli zaczął się wściekać.
-Skoro taki z Ciebie chojrak, to bierz ją, Saihara-Chan! Aport, piesku!- wskazałem palcem na nakrycie głowy, które z każdą sekundą coraz bardziej się oddalało.
Po chwili namysłu złotooki młodzieniec westchnął, rozpędził się i wbiegł do rzeki, łapiąc czapkę w dłonie.
-Uuu....Tego się szczerze nie spodziewałem...!- byłem lekko (mocno) zaskoczony posunięciem mojego chłopaka.
Nagle, wychodząc na brzeg, Detektyw nabrał wodę do wnętrza czapki i wylał wszystko przed siebie, oblewając mnie. Zajęczałem niekontrolowanie, zakrywając oczy. Chwilę potem byłem cały mokry (😏).
-Zemsta jest słodka!- skomentował tylko.
-Uważaj, aby nie spotkała Ciebie!- krzyknąłem, rzucając się na niego, przy czym popychając do wody.
Zaczęliśmy bitwę na oblewanie. Śmialiśmy się i rzucaliśmy jakimiś dziecinnymi tekstami. Kilka minut później oboje byliśmy przemoknięci do suchej nitki.
-Wracajmy do domu. W przeciwnym wypadku przeziębimy się- wielkolud złapał mnie za rękę i zaciągnął za sobą do siebie.
Byłem tak zmęczony, jakbym użył Korupcji*...Do dzisiaj pamiętam to zmęczenie. Bez zbędnego gadania wrociliśmy do mieszkania Shuichi'ego i oboje zdjęliśmy mokre ubrania, zakładając nowe.

Korupcja: Prawdziwa forma nadnaturalnej zdolności Nakahary Chuuyi z BSD.

Kłamstwo chwyta za Serce (SaiOuma)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz