JAK GDYBY NIGDY NIC

1.5K 125 15
                                    


- Harry! Harry, jesteś tu?! - Louis wleciał do salonu, zastając lokowanego leżącego na kanapie.

- Jestem. Czy nie miałeś sobie odpocząć? - zapytał delikatnie, nie do końca rozumiejąc zachowanie starszego. Wleciał do salonu, jakby coś się stało. I to nie do końca coś dobrego. - Właśnie miałem wziąć się za czytanie książki. Ale siadaj. - podniósł się, poklepując miejsce obok siebie. - Coś się stało?

- Nie. - Louis opadł na materac. - Chociaż w sumie... Tak. - przybrał śmiertelnie poważną minę. - Zastanawiałem się chwilę nad tym wszystkim, co miałeś mi do przekazania. - lokowany przełknął głośno ślinę, bojąc się tego, co zaraz usłyszy. Nie sądził, że Tomlinson będzie chciał od razu poruszyć temat listu. Bo to o niego chodziło, prawda? - Doszedłem do wniosku, że jednak jestem głodny. Możesz zamówić dwie Margherity i dużą colę. - uśmiechnął się w końcu, ukazując szereg białych zębów.

- Wiesz, chyba wolę coś innego, niż Margherita. 

- W porządku. W dalszym ciągu dla mnie będą dwie Margherity i duża cola. - Louis powtórzył to, co mówił władczym tonem. 

- Zachowujesz się jak Niall. - Styles parsknął śmiechem, szukając w telefonie numeru do jednej ze swoich ulubionych pizzerii. - Ale niech będzie. Zamówię dla ciebie co tylko zechcesz. Aż chcę widzieć, jak wszystko to zjesz. Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę. - chłopak wykonał szybki telefon, zamawiając jedzenie, które miało dotrzeć za półtora godziny. - Jeszcze jakieś życzenia? - wyszczerzył się.

- Chcę loda. - mruknął.

- Tak śmiałej propozycji się nie spodziewałem. - Louis na początku nie połączył wątków i nie doszło do niego, co właśnie powiedział. - Znamy się niedługo i wiem, że jesteśmy dopasowani, ale żeby tak bezpośrednio? - do Tomlinsona w końcu dotarły słowa. Momentalnie zrobił się cały czerwony, spuszczając głowę na dół.

- N-nie miałem tego na myśli. - zająknął się. - Chodziło mi o takiego do lizania. - drążył dalej, sprawiając, że rozmowa stawała się coraz dziwniejsza.

- Porozmawiamy o tym innym razem. - Harry mimo zażenowania Louis ledwo powstrzymywał łzy śmiechu. - Okej, koniec tego dwuznacznego tematu. Lody zjemy po pizzy.

- Czyli ty doskonale wiedziałeś o co chodziło mi od samego początku? Jesteś okropny! - Louis uderzył mężczyznę w klatkę piersiową. - Resztka lodów powinna być w zamrażarce. Niall chyba nie zjadł wszystkiego, więc możemy zjeść teraz.

- Lou, zjemy lody jeśli zostały, ale po pizzy. Jeśli nie będzie żadnych, pójdziemy do sklepu. Obiecuję. - poprawił się na kanapie, nie odrywając wzroku od starszego ani na chwilę.

- Oh, nie bądź taki. Idę je wziąć. Skoro nie masz ochoty, to po prostu wezmę łyżkę tylko dla siebie. - szatyn już miał wstać, ale lokowany chwycił go za nadgarstek. Oczywiście zrobił to na tyle delikatnie, żeby nie skrzywdzić starszego. Nie miał zamiaru zrobić nic złego.

- Co powiedziałem, Lou? - głos Harrego był delikatny i spokojny. Nie miał zamiaru sprawiać, żeby Tomlinson czuł się niekomfortowo. Louis popatrzył na Harrego niepewnie. Nie spodziewał się takiego zachowania, ani tym bardziej pytania. Ale nie czuł się z nim w żaden sposób niekomfortowo. - Lou, wszystko w porządku? - Styles zapytał po chwili, widząc, jak Louis bierze głębszy oddech. - Nie bój się. Przepraszam, jeżeli cię przestraszyłem. Nie miałem zamiaru. Już dobrze. - powiedział po chwili. Chciał uspokoić Louisa, jak i samego siebie.

Harry sam nie do końca wiedział, dlaczego poczuł potrzebę upomnienia starszego. Może za bardzo się zapędził i za dużo sobie wyobraziłam. Tak naprawdę nie chciał napierać na mężczyznę. Niedawno dowiedział się prawdy o Louisie, poznał jego historię. Dopiero teraz miał szansę spędzić z nim miły dzień i nie kłócić się ani chwilę. Miał ochotę uderzyć sam siebie za to, co powiedział. 

- W porządku. - mruknął Louis, powoli podnosząc wzrok na lokowanego. - Powiedziałeś, że zjemy je po pizzy. - odpowiedział po dłuższej chwili ciszy, patrząc na chłopaka, jakby szukając choć odrobiny aprobaty z jego strony. 

- Dokładnie. - Harry uśmiechnął się nieśmiało. Nie spodziewał się, że Louis tak po prostu odpowie na jego pytanie. - Wiesz, że nie chciałem, żeby było to dla ciebie niemiłe. Chodziło mi po prostu o twoje zdrowie. Nie jestem fanem jedzenia słodyczy przed konkretnym posiłkiem. - wytłumaczył spokojnie, dotykając kciukiem policzka mężczyzny. - No może czasami, w wyjątkowych sytuacjach. - zaśmiał się.

- Czy w takim razie teraz uznamy za wyjątkową sytuację? - szatyn popatrzył na chłopaka maślanymi oczami. I choć tak naprawdę obydwoje wiedzieli, że teoretycznie rzecz biorąc młodszy nie ma nic do gadania w temacie zachowań Louisa, obydwoje gdzieś w głębi czuli coś innego.

- Nie ma mowy, Louisie Tomlinsonie. - głos Harrego zabrzmiał poważnie. - A teraz chodź tutaj. - pociągnął go do siebie, ściskając mocno. - Czy ci się to podoba, czy nie, dopóki nie przyjedzie dostawca z pizzą, będę przytulać cię do siebie i spędzimy ten czas oglądając... Cokolwiek tylko sobie zażyczysz.

- Wszystko mi jedno. - sapnął Louis, łapiąc oddech. Wielkie ramiona Harrego zgniatały go z każdej możliwej strony. - Tylko błagam, nie ściskaj mnie tak. - Styles momentalnie rozluźnił uścisk, gładząc dłonią miejsce, które przed chwilą ściskał.

- Wiesz co... Dawno nie oglądałem żadnych bajek. - Harry odpalił Netflix na telewizorze przy pomocy telefonu. - Co powiesz na to? Jaka jest twoja ulubiona? 

- Może...obejrzyjmy "Krainę Lodu"! - Louis pisnął radośnie, zakrywając usta dłonią. Naprawdę uwielbiał tę bajkę, ale nie chciał, żeby młodszy zdenerwował się na niego za nieodpowiednie zachowanie. Gdyby znajdował się w takiej sytuacji z Nickiem już dawno zostałby ukarany.  

- Cokolwiek zechcesz. - już po chwili na ekranie pojawiły się pierwsze kadry bajki.

Harry czuł, że Louis nie do końca byłby zainteresowany sc-fi, które sam lubił. Wiedział też, że prawdopodobnie sprawi Louisowi radość włączając jakąś bajkę. Cały czas w głowie miał testy Louisa i to jaki był kiedyś. Może trochę chciał udowodnić Louisowi, że przy nim nie musi się wstydzić niczego. 

A przy tym wszystkim Louis wcale nie musiał wiedzieć, że Harry szczerze nienawidził "Krainy Lodu" i modlił się  wewnętrznie, aby ta jak najszybciej się skończyła. 

Neither Dom, nor Sub |Larry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz