Harry w dalszym ciągu nie był w stanie przyswoić tego, co usłyszał wczorajszej nocy. Nie wiedział też jak powinien zachować się w obliczu takiej a nie innej sytuacji. Ma przyznać Louisowi, że wie o jego problemie, czy raczej zachować to dla siebie? Nie chciał, żeby ktokolwiek złościł się na niego z powodu tego, że podsłuchiwał.
Był bardzo zmęczony, bo tak naprawdę nie spał pół nocy, ale mimo wszystko postanowił wstać z samego rana, żeby zrobić śniadanie dla siebie i swojej połówki. Pomyślał, że najlepszy wyjściem będą naleśniki. Ta potrawa była jedną z tych, które umiał robić z największą łatwością. Robiąc śniadanie myślał o tym, co powiedział Louisowi poprzedniej nocy. Naprawdę musiał przeprosić.
- Cześć, Hazz. Co robisz? - wystraszył się, słysząc niespodziewanie irlandzki akcent za swoimi plecami. Uśmiechnął się mimowolnie. Było w tym blondynie coś, co powodowało, że człowiek automatycznie zyskiwał humor. Zresztą co się dziwić, skoro Niall miał tak swobodne, wręcz dziecięce podejście do życia.
- Hej, Blondyneczko. - zaśmiał się szczerze, ukazując szereg lśniąco białych zębów. - Robię śniadanie dla Louisa. Jeśli chcesz, mogę zrobić też dla Ciebie. Proponuję naleśniki!
- Myślę, że Niall nie chcę. - do kuchni nagle wszedł Zayn, który wyglądał na zdenerwowanego. Dodatkowo przemawiały za tym jego czarne jak smoła oczy. - Czy pozwoliłem ci się odzywać? - zwrócił swoje słowa do wystraszonego blondyna.
- Przepraszam, ta... - najmłodszy nie zdążył dokończyć zdania, bo został od razu uciszony przez starszego.
- Powtórzę ponownie. Czy dostałeś moje pozwolenie na to, żeby się odezwać do kogokolwiek? W tym do mnie? - tym razem nie było słychać zupełnie nic. - Widocznie jestem dla ciebie zbyt miły. Pozycja uległych. W tej chwili. - mulat wskazał na miejsce znajdujące się koło stołu w jadalni, a Horan od razu wykonał jego polecenie, spuszczając głowę na dół. Ze stresu zaczął bawić się dłońmi. - Czy to jest odpowiednia pozycja? - Zayn pociągnął lekko za włosy chłopca, odchylając jego głowę do tyłu. - Wydaje mi się że ręce powinny leżeć na udach. Mam rację? - Powiedzieć, że Harry był zdziwiony tym, co właśnie się wydarzyło byłoby niedopowiedzeniem. - Rozmawiałeś z Louisem? Czy wczorajsza sytuacja jest już opanowana, czy dzisiaj znowu mam się spodziewać fajerwerków i odciągać was od siebie? - tym razem pytanie było skierowane do lokowanego.
- Jeszcze nie. Robię właśnie śniadanie. Zresztą nie widzę powodu, żebyś był niemiły. Zachowujesz się, jakbyś miał prawo w ogóle mnie pouczać.
- Robisz się bezpośredni. To w sumie dobrze. Jeśli chcesz, w szafce na górze jest specjalna tacka. - uśmiechnął się do niego szczerze. - Harry, myślę, że musisz porozmawiać z Louisem. Obydwoje musicie być ze sobą szczerzy.
Styles dokładnie to wiedział. Ale nie mógł wszystkiego zrobić sam. Babcia zawsze uczyła go, że najlepsza jest metoda małych kroczków i takie właśnie miał zamiar poczynić. Wszystko co przygotował wyłożył na drewnianą tacę i ruszył na górne piętro. Przed wejściem do sypialni wziął głęboki wdech naprawdę stresując się tym, co powinien powiedzieć i jak się zachować. Co jeżeli Louis nadal będzie zdenerwowany i nie będzie miał ochoty na to, by rozmawiać? Cóż, żyje się tylko raz.
- Louis. - szepnął cicho, kiedy wszedł do pokoju i usiadł na skraju materaca. - Lou, wstań, zrobiłem śniadanie.
- Mhm... - mruknął sennie starszy obracając się na drugi bok, ale lekko uchylając powieki.
- Zrobiłem naleśniki. Nie wiedziałem, czy będziesz chciał je na słodko, czy na słono, dlatego w jednej miseczce są świeże owoce, a w drugiej serek z rzodkiewką. Jest jeszcze jogurt malinowy i kakao. Wiem, że przynajmniej te dwa lubisz, dlatego mam pewność, że coś z tego zjesz. Nie uwierzę też w wymówki o braku głodu, bo wczoraj finalnie nie zjadłeś nawet kolacji. - zarumienił się lekko widząc jak Louis podnosi się do pozycji siedzącej i ochoczo patrzy na rzeczy znajdujące się przed nim.
- Skąd taka nagła zmiana? - sarknął, udając zdenerwowanego. Chociaż tak naprawdę był trochę zdenerwowany faktem, że Harry nie był miły cały czas, a dopiero jak doszło do wymiany zdań. Czy tak będzie wyglądać zawsze?
- Zachowałem się wczoraj źle, przyznaję. Zresztą ty także nie byłeś zbytnio fair w stosunku do mnie. - Tomlinson już miał coś powiedzieć, ale postanowił, że odpuści i wysłucha, co ma do powiedzenia młodszy. - Obydwoje mamy swoje dziwne charaktery, które jeszcze nie do końca znamy. Musimy poznać się bardziej. Dziwnym byłoby, gdyby do takich kłótni nie dochodziło. Ale jakoś musimy przez to przejść. To co? Damy sobie jeszcze jedną szansę?
- W dalszym ciągu czegoś mi brakuje. - Louis nie wydawał się zadowolony. - Ta cała przemowa nie ma najmniejszego znaczenia w momencie, kiedy nie usłyszę tej jednej, konkretnej rzeczy.
- Przepraszam. Nawet nie wiem, dlaczego zapomniałem tego powiedzieć.
- Ja też przepraszam. To nie powinno mieć miejsca. Myślę, że faktycznie powinniśmy zapomnieć o wczorajszym dniu. - wziął pierwszy łyk kakao. - Oh i jeszcze jedno, Harry. Zapamiętaj, że nienawidzę rzodkiewek!
CZYTASZ
Neither Dom, nor Sub |Larry|
Fiksi Penggemar2070 Każdy po skończeniu 21 roku życia musi podjąć testy, które zadecydują, czy jest on dominujący, czy uległy. Po wypełnieniu takiego testu, każda osoba otrzymuje wyniki, dowiadując się, kim tak naprawdę jest i z kim został dobrany. I w ten sposób...