Część 12

328 16 0
                                    

Hej! 

Z góry przepraszam za wszystkie błędy których nie wychwyciłam, miłego czytania :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Enest kraina wiecznych burz piaskowych,  i więzienie stworzona dla bogów... Tak, kiedy świat powstał wiele chciało zająć miejsce Ra, więc ten stworzył miejsce gdzie moce bogów nie działają. Teraz znajduje się tam czarnoksiężnik  Aner, pół bóg który pałał się iluzją i czarną magią jak sama nazwa wskazuje. Lubował się również w torturach na bogach nie ważne czy bożek, wyższy bóg krzyki i krew która płynęła strumieniami, to go bawiło. Szaleńca który pragnie teraz zniszczyć cały świat i stworzenie go od nowa, jednak ktoś chce go powstrzymać.

- To jesteśmy na miejscu. Poczekamy do nocy, będzie łatwiej znaleźć wejście.- powiedział Set przesypując piach z dłoni do dłoni. 

Pałac Adrianny

- Muszę odpocząć. - poszła do swojej komnaty rozejrzała się, zrezygnowanym wzrokiem zwróciła oczy na kartkę która leżała na łóżku. Przeczytała, wypowiadając zaklęcie. Nagle znalazła się w innym świecie... Nie była to pustynia, ale mały zagajnik, było tam małe jeziorko, a nad nim była budowla podobna do altany, w środku niej znajdowała się wanna z świecami i tacą owoców. W tym miejscu chodziły stworzenia nie pustynne, ale wręcz wyjęte z puszczy białowieskiej, oczywiście to były iluzje, lecz gdy bogini dotknęła zwierzęcia te nie znikało tylko czuła jego strukturę sierści.

- Tak tęsknię za lasami, łąkami itp. Teraz.. tylko piach, trochę muszę to przyznać drażni. - zrobiła grymas, zaczęła bez pośpiechu wchodzić do altany, na schodach zrzucała swoje ubranie. Weszła do przestronnego pomieszczenia, oddychała głęboko tak by poczuć zapach świec i kadzidełek. 

- Odpocznij oczyść umysł, rozluźnij się. - westchnęła, weszła do wanny z gorącą wodą, zaczęła powili zanurzać się w wodzie. Nagle miała widzenie...

,,- Nie proszę, zrobię wszystko co chcesz!

- Ani mi się waż! poświęć jedną osobę, nie miliony.... Proszę"

Wynurzyła się szybko, łapiąc łapczywie powietrze, coraz częściej dostaje takie niepokojące wizje, kończy się zazwyczaj krzykiem i nieprzespaną nocą.

- Muszę coś z tym zrobić. Trzeba pojechać do pałacu Ozyrysa. - popatrzyła nie pewnie przed siebie. - Może powiem, Bastet? Powinna mi powiedzieć co o tym sądzi. - wyszła, zbiegła z schodów, stanęła na okręgu mówiąc ,,Aven" zniknęła w objęciach niebieskiego ognia. Zarzuciła na siebie jakąś suknię, pobiegła do komnat Bastet. Zapukała jeden raz, drugi cisza. Lekko uchyliła drzwi i zajrzała do środka, lwice i lamparty spojrzały na nią leniwym wzrokiem, wskazując przerwaną drzemkę, weszła cicho do pomieszczenia rozglądając się, czy na którejś kanapie nie spotka Bastet, wyszła do ogrodu. Musiała przyznać, że miała ładnie urządzony. Szybko jednak skarciła się w myślach, aby przestać podziwiać ogród tylko zająć się sprawą ważniejszą. Nagle na trawie znalazła wypaloną plamę dotknęła jej przed oczami pojawiła się jaskrawa szrama która przecinała niebo, zobaczyła tam trzy sylwetki były nie wyraźnie, wydawało jej się, że jest oddalona od nich o parę metrów.

- Bastet coś ty się wpakowałaś? - spojrzała przed siebie, wystraszonym wzrokiem, doskonale wiedziała co to jest za biła szrama na niebie. Wstała, pośpiesznym krokiem wyszła z pokoju przyjaciółki i poszła do ukrytej biblioteki. Wiedziała co chce znaleźć zaklęcie które pomoże jej wydostać ich stamtąd, choć nie wiedziała kogo tam spotka.

Słońce zaczęło leniwe wchodzić na horyzont, siedzieli sobie w ruinach świątyni która się tu znajdowała, to było jedyne wejście widziane gołym okiem. Teraz żeby tam się dostać muszą wypatrywać odpowiedniej chwili by wywołać wejście. Bastet leniwie otworzyła oczy z krótkiej drzemki, wstała raptownie i zaczęła rozciągać swoje kocie ciało.

Żona SetaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz